Łuszczyca Forum Łuszczyca - leczenie - forum Łuszczyca Forum
Leczenie, profilaktyka, wymiana doświadczeń

Artykuły o leczeniu łuszczycy, Artykuły o Łuszczycy, Leczenie ŁuszczycyArtykuły  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
wciąż mnie sypie... już nie wiem co robić :/
Autor Wiadomość
szater 


Wiek: 65
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 9:44 am   

przyczyn moze byc wiele ....jedna z nich to wysyp posterydowy :hmm:

Co do interpretacji wyników:
"Interpretacja wyników posiewu

Czułość hodowli właściwie pobranego materiału do badania mikrobiologicznego wynosi około 90%. Brak wzrostu paciorkowca w hodowli nie wyklucza jednak całkowicie anginy paciorkowcowej. Na wiarygodność wyniku posiewu wpływa wiele czynników, takich jak: czas i sposób pobrania wymazu, transport materiału, a także warunki hodowli.

Wynik fałszywie ujemny możemy uzyskać w przypadku:
1. nieprawidłowego sposobu pobrania wymazu (zbyt powierzchowny wymaz lub kontakt próbki ze śliną może wpłynąć na zmniejszenie liczby kolonii paciorkowca uzyskiwanych w hodowli);
2. pobierania wymazu bezpośrednio po posiłku (zanieczyszczenie próbki florą bakteryjną pochodzącą ze spożytego posiłku);
3. pobierania wymazu po rozpoczęciu antybiotykoterapii (antybiotyk hamuje wzrost potencjalnego patogenu);
4. nieprawidłowych warunków hodowli i zbyt krótkiego czasu inkubacji (ponowna ocena posianych materiałów po upływie 48 godzin zwiększa czułość badania mikrobiologicznego).
Uwaga: Jeżeli wystąpi jakakolwiek z wyżej wymienionych nieprawidłowości, należy w miarę możliwości pobrać nowy wymaz.Wynik badania bakteriologicznego wymazu z gardła należy zatem zawsze interpretować w kontekście występujących objawów klinicznych i danych epidemiologicznych, wskazujących na paciorkowcową etiologię ostrego zapalenia gardła i migdałków"

znalazłam cos takiego ...moze warto:
" Obecnie dostępne są w sprzedaży zestawy bezpośrednich testów antygenowych (tzw. szybkich testów), które lekarz może wykonać podczas wizyty chorego w materiale pobranym z gardła metodą wymazu. Są to testy immunoenzymatyczne do wykrywania obecności antygenów paciorkowca grupy A. Wynik uzyskuje się już po kilku minutach."

.....i takie cos....tez sie przyda:

Na badanie najlepiej zgłoś się rano na czczo - i pokarm, i płyn powoduje spłukiwanie bakterii znajdujących się na powierzchni migdałków i/lub błonie śluzowej gardła. Przed pobraniem wymazu nie myj zębów, ponieważ pasty do zębów zawierają substancje antybakteryjne, które mogą niszczyć florę bakteryjną gardła i wpływać na wynik badania. Jeśli jest to niemożliwe, na badanie przyjdź przynajmniej 3-4 godziny po ostatnim posiłku lub myciu zębów."

Powodzenia :*

PS.
Tyle tu informacji....moze trzeba by to gdzies umiescic w nowym watku bo nam umknie....Paweł? :hmm:
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
circa.about 

Wiek: 49
Dołączyła: 10 Cze 2010
Posty: 33
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 10:56 am   

Dawno mnie tu nie było, ale powoli zapominam o koszmarnym lecie zeszłego roku..
W tej chwili, nie licząc blizn na nogach po cygnolinie (za cholerę nie chcą zejść), i dwóch krostek na każdym z łokci, jestem czysta.
Doszłam do wniosku, że u mnie wysyp został spowodowany zbiegiem dwóch okoliczności: ciężką anginą i pogarszającym się stanem psychicznym. Tak naprawdę skóra zaczęła się leczyć dopiero po kilku tygodniach brania antydepresantów.. W pewnym momencie, gdy przestałam się nią zupełnie interesować, poprawa zaczęła być widoczna z dnia na dzień. Wtedy też przestałam się smarować czymkolwiek, a mimo to zmiany znikały.
Do dnia dzisiejszego jestem na lekach antydepresyjnych - boję się je odstawić:). Ale jednocześnie wiem, skąd w ogóle u mnie wzięła się ta depresja: kilka tygodni temu okazało się, że moje małżeństwo od wielu lat jest fikcją, i to do tego stopnia, że nie ma już czego ratować.. Jedyne co pozostało, to się kulturalnie rozwieźć i zacząć żyć na własny rachunek.
Jak widzicie, u mnie zmian cała masa.. Ale chyba dobrych, bo po początkowym szoku, nareszcie po raz pierwszy od wielu lat czuję wewnętrzny spokój - nawet mimo masy nowych problemów związanych z rozwodem etc. I niech tak pozostanie na wiele, wiele lat :)

>>SÓL - u mnie w wymazie nie wyszło nic niepokojącego, flora fizjologiczna i niewielki wzrost czegoś, co nie powinno tam być, ale sie zdarza (jednak absolutnie nie do leczenia).

Pozdrawiam serdecznie :)
 
 
szater 


Wiek: 65
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 11:06 am   

cirka....dobrze ze sie pojawiłas,miło znowu cie widziec...kazda rewolucja czyli nagłe zmiany wprowadzaja wiele bólu i krwi ale...nastapi Katharsis ....poczujesz sie wolna i...znów wróca siły.Nie sa to rzeczy ani proste ani łatwe,nawet nie bede silic sie na stwierdzenie-jakze fałszywe- ze wiem co czujesz-nie nie wiem...przy moim 30letnim zgodnym pozyciu trudno bym wiedziała...ale podziwiam cie za siłe,hart ducha i...jestem z toba... :tuli: powodzenia :*
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 12:13 pm   

Jeżeli chodzi o wymaz to myśle ze przeprowadzony był dobrze. Jestem z Warszawy, badanie robiłam w nadzieja-lab, myśle ze najlepsze laboratorium w stolicy. Podwykonawca wielu innch placówek. Pamietam ze jak byłam mała to tylko tam udało im się wykryć ze mam lamblie, wszędzie indziej mówili ze nic nie mam. Badanie było na czczo, bez mycia zębów, nawet wody kazali nie pić. Antybiotyki brałam podczas anginy, klacid uno (który podobno kiepsko wpływa na luszczykow), potem jak wysypało dostałam zinnat na 2 tygodnie, żeby ewentualnie dobić tego paciorkowca. Choć żadnych sesnacji z gardlem nie miałam.

Cały czas szukam przyczyny, nie poddaje się. Od pól roku miałam ze 20 pobran krwii, wycinana chirurgicznie torbiel z zatoki szczękowej (wyszła niespodziewanie przy tomografii zębów- myślałam ze może od nich sypie). Po operacji niestety zero poprawy.

Generalnie prawda jest taka, ze jak mnie wysypało to byłam dosłownie CAŁA w kropkach. Plecy, brzuch, ręce, nogi, pośladki, głowa, szyja. Wszystko. Teraz nogi mam czyste- oprócz wewnętrznych partii ud, ręce tez oprócz kilku kropeczek wielkości łebka od szpilki. Natomiast dramat rozgrywa się na plecach i brzuchu. Po prostu dramat.

Brałam już: daivobet, daivonex, uvb 311, puve (teraz), na głowę diprosalic, daivonex, clobex, salicylol, cocois (teraz). Kapie się rownież w soli, która nota bene swietnie na mnie wpływa i gdyby nie to ze sypie dziadostwo, na pewno byłoby o wiele wiele lepiej. Napisze w innym wątku o tej soli, komuś się pewnie przyda. Od wczoraj na ciało stosuje cocois tez- delatar była super kiedyś, ale cóż...

Także jak widać jestem raczej dzielna, walczę, bywają chwile załamania, ale myśle ze każdego by dotknęły w takim stanie. Bronię się rekami i nogami przed methrotreksatem. Maialam podejrzenie łzs w miedzy czasie i chcieli mi go dać na zapas- nie zgodzilam się. Barki dalej bolą jak bolaly od 4 lat, ale nikt nie jest w stanie potwierdzić łzs. Zwłaszcza ze wyniki badań w normie a one nawet raz mi nie spuchly ani się nie zaczerwienily. Poza tym barki i to symetrycznie... Ehh... Szukam i szukam sama- igły w stogu siana.

Byłabym wdzięczna za info od Circe- jak sobie radzi teraz itd. Mogłoby mi to pomóc trochę...

I bardzo dziękuje za wyczerpująca poradę o wymazach :)
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 12:24 pm   

Nie zauważyłam ze Circe odpisala, sorry :)

Dzięki za info, możliwe ze i ja się po prostu denerwuje. Mimo ze mam faceta naprawdę doskonałego który potrafi mi 40 minut przez snem smarowac każda zmianę z osobna. Jednka jest to stres, szczególnie dla młodej dziewczyny która zawsze miała powodzenie u płci przeciwnej- dziś wyglądam dosłownie jak tredowata. Poza tym dochodzą te bóle barkow, które ciagle gdzieś w głowie siedzą jako łzs, a tego naprawdę się boje. Byłam w szpitalu na obserwacji i dodatkowo u innego specjalisty. W obu miejscach powiedzieli ze nie mam łzs i mam cieszyć się życiem. A mnie co rano tak bolą barki ze nie mogę podnieść rąk do góry. Cóż... Może poszukam jeszcze w kierunku kręgosłupa.

Siostra proponowała mi żebym poszła do psychologa... Ja uważam ze radzę sobie psychicznie nadzwyczaj dobrze, ale stres na pewno robi swoje. Nie wiem czy aż tak ze to od niego sypie, ale na pewno nie poprawia mojego stanu.

BARDZO WAM DZIĘKUJE ZA WASZE POSTY :*
 
 
circa.about 

Wiek: 49
Dołączyła: 10 Cze 2010
Posty: 33
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 1:15 pm   

Powiem Ci tak.. Pierwszy raz mnie wysypało jak miałam 20 lat, wtedy zajęła się mną moja mama i jakoś sprawnie udało się dziadostwa pozbyć.
Potem różne rzeczy działy się w moim życiu - po ciężkiej i długiej chorobie zmarła mama, potem tata (z kolei poszło piorunem), miałam różne perypetie miłosne (jak to młoda dziewczyna), jednym słowem stres mnie nie oszczędzał, a mimo to przez 16 lat zdążyłam prawie zapomnieć o pani ł.
A jak już mnie wysypało, to tak, że wstydziłam się wyjść z domu.. Zmiany miałam wszędzie, na rękach, nogach, brzuchu, plecach, tyłku, twarzy, chyba tylko na głowie ł objawiła się potężnym łupieżem. Zaczęło się na początku maja zeszłego roku, a wojowałam do jesieni. Najbardziej załamujące dla mnie było to, że co w jakimś miejscu się podleczyłam, to za chwilę w tym samym miejscu pojawiała się nowa krosta i od początku.. Myślałam że oszaleje - chyba właśnie o tym jest ten wątek.. W końcu poszłam do psychiatry, bo nie potrafiłam sobie sama z tym poradzić i tak jak napisałam wyzej, po kilku tygodniach wszystko zaczęło znikać.. Mam tylko nadzieję, że teraz znowu pani ł da od siebie odpocząć przez kilka lat..
U mnie też podejrzewano ŁZS, bo bolały mnie stawy - szczególnie nadgarstki i palce u rąk (dwa nawet spuchły). Jednak gdy poprawił się stan skóry, to i ból zniknął. Myślę, że jakby skóra dłuzej nie chciała się leczyć, to w końcu nabawiłabym się łzs, bo objawy miałam ewidentne - ból i opuchlizna najmniejszych stawów.
Mój mąż też dzielnie zniósł mój wysyp, a przynajmniej tak mi się wydawało.. Też smarował co wieczór.. N ie chcę o tym pisać, bo to wciąż ciężki temat dla mnie..
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 1:39 pm   

Ja tez miałam stresujące momenty w życiu. Perypetie miłosne rownież, potwornie ciężkie sesje na studiach bo studiowałam 2 kierunki dziennie równocześnie. Byłam tak zestresowana ze cierpialam na bezsenność wręcz. I takie tam- życie. Ale myśle ze choroba po prostu pozostawała 'uśpiona'. Miałam jakieś 2-4 zmiany na tulowiu w ciagu roku i to była cała moja łuszczyca. A po tej anginie fatalnej- tez myślałam ze umrę jak już przechodzilam :) - wysłało i myśle ze jak już się pojawiło tyle zmian, to teraz może najmniejszy stres potrafi panią Ł wkurzyc.

Mam dosłownie to samo- zalecze i po tygodniu znowu wraca. Nie mogę powiedzieć ze absolutnie nic nie pomogło przez te pól roku, bo przecież byłam zsypana calutka i pamietam jak plakalam ze nie będę mogła nawet nóg odslonić latem, a dziś chodzę w szortach i t-shirtach. Są malutkie kropeczki ale trzeba się przygaladac. Tulow natomiast nadal fatalnie.

Mój facet to co prawda nie mój mąż, ale w tym wszystkim co przechodzę jest moja podporą, i gdyby nie on zaliczylabym depresję jak nic. Wiem o tym. I mam nadzieje ze jego postawa się nie zmieni. Rodzina tez mnie mocno wspiera. Otaczają mnie naprawdę wspaniali ludzie- chyba jedyna pozytywna strona wysypu to właśnie odkrycie tego faktu :) Ale Twoja historia napawa mnie optymizmem, jak widać z najgorszego wysypu można wyjść, tylko trzeba znaleźć swój sposób! :)

W niedziele zaczynam tetracykline- jeszcze w ten sposób mój lekarz planuje okiełznać chorobę. Od jakiegoś miesiąca ograniczam sterydy, teraz odstawilam je zupełnie. Cocois, daivonex, puva, tetracyklina, solanki i unikanie stresów- oto mój plan działania :) będę pisać co ze mną.

Pozdrawiam serdecznie! :)
 
 
szater 


Wiek: 65
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 4:51 pm   

Luszczyca stawowa to też nie jest jeden stan chorobowy :
(psoriasis arthropatica)
- typu dystalnego
- typu reumatoidalnego
- typu zniekształcającego

Odmiana stawowa łuszczycy jest dosyć nietypowym rodzajem łuszczycy, gdyż wyjątkowo nie towarzyszą jej zmiany skórne, chyba że współwystępuje z innymi odmianami choroby. Ten typ schorzenia może doprowadzać do trwałego inwalidztwa. Wyróżnia się łuszczycę stawową typu dystalnego, która dotyczy głównie stawów międzypaliczkowych palców stóp i rąk, jest częstsza u mężczyzn a zmiany stawowe są zazwyczaj niesymetryczne, to znaczy zajęta jest jedna dłoń. Łuszczyca typu zniekształcającego jest równie częsta u kobiet i u mężczyzn, zajmuje liczne stawy a niejednokrotnie również stawy kręgosłupa. Ostatni typ łuszczycy stawowej to łuszczyca typu reumatoidalnego zapalenia stawów. Odmiana ta jest częstsza u kobiet i niekiedy jest bardzo trudna do zróżnicowania z reumatoidalnym zapaleniem stawów, gdyż zmiany morfologiczne w stawach są bardzo podobne. Odmienna od RZS jest natomiast asymetria zmian stawowych i częstsze zajęcie stawów kręgosłupowych, co z kolei przypomina w swym obrazie klinicznym ZZSK - zesztywniejące zapalenie stawów kręgosłupa. Udowodniono, że zmiany stawowe połączone ze zmianami w kręgosłupie są wynikiem występowania określonej sekwencji genowej."

Mysle ze warto poczytac odnosnie tych rodzajów łuszczycy bo jak czytam ze zajęte byly ewidentnie stawy paliczków palców i nadal nie rozpoznano łzs to mi sie ...... :zly:
Poczytajcie i zapamietajcie musicie miec wiecej wiadomosci jak lekarz wtedy mozecie im podpowiadac...staniecie sie partnerami do dyskusji i niestety ale sami niejednokrotnie musicie kontrolowac leczenie.

PS.
Kurcze znowu dużo informacji boje sie ze i te gdzies sie zagubią w całosci :hmm: Paweł!
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 6:45 pm   

Btw mi powiedział facet od USG, koleś z jakimiś certyfikatami nie wiadomo jakimi z UE który tez wykłada na uczelniach, ze łuszczyca może dawać bóle stawów nie będąc przy tym łzs-em. Nie wiem ile w tym prawdy, ale u mnie opórcz bólu (który jak wiadomo jest subiektywny jednak) i luszczycy na skórze nie ma nic, co wskazuje na łzs. A kręgosłup mam pokrecony od dziecka- skolioza i niewielki uraz kręgosłupa przy wypadku samochodowym- wiec od zawsze trochę bolal i pewnie boleć będzie... Już sama nie wiem, dwóch lekarzy powiedziało ze nie mam łzs. Mam iść do trzeciego? Czytałam o tych wszystkich rodzajach łzs, barki i to oba na raz, w żadnym nie są 'typowe'.

Jeśli chodzi o partnerstwo w rozmowie to lekarze maja mnie wręcz dosyć na wizytach ;)
 
 
szater 


Wiek: 65
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 6:56 pm   

przy łuszczycy naprawde nic nie jest takie oczywiste....u mnie np zaczęła sie nietypowo bo od duzego stawu-biodrowego....potem doszły paliczki palców,sródrecza,kolano,bark+ kregosłup...gdzie dokładnie nie wiadomo co jest łzs a co zwyrodnieniem.pisałas cos o zapalenu stawów paliczkowych,spuchnietych palcach dlatego dziwi mnie ze nie poszli tym tropem:zdjecia,usg,CRP,LATEX,MCV i insze badania.Dobry reumatolog...potrafi doskonale zdiagnozowac...nie wiem dlaczego zajmują sie tym w wiekszosci albo ortopedzi albo dermatolodzy. :hmm:
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 7:27 pm   

To koleżanka Circe pisała o palcach i nadgarstkach. Mnie paluszki nie bolą :) a biodro wcale nie jest takie nietypowe, jak byłam w szpitalu to badali mi tez stawy biodrowo-ledźwiowe (chyba tak to się fachowo nazywa).
 
 
szater 


Wiek: 65
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 10:28 pm   

U mnie też podejrzewano ŁZS, bo bolały mnie stawy - szczególnie nadgarstki i palce u rąk (dwa nawet spuchły). Jednak gdy poprawił się stan skóry, to i ból zniknął. Myślę, że jakby skóra dłuzej nie chciała się leczyć, to w końcu nabawiłabym się łzs, bo objawy miałam ewidentne - ból i opuchlizna najmniejszych stawów."...to faktycznie pisała circe
tu jak raz nie jest wazne kto miał ale ze wogóle był taki incydent i lekarze nie stwierdzili łzs a mało tego dziewczyna jest przekonana ze ....juz jest bezpieczna...nic bardziej mylnego...łzs wyskoczy(bo juz jest) w najmniej oczekiwanym momencie :zly:

Stawy krzyżowo-ledzwiowe....to znam i potrafie umiejscowic co do "biodrowo-lędzwiowych' raczej niekoniecznie nawet potrafie wyobrazic sobie gdzie chciałabys aby sie znajdowały :mrgreen:
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Lip 21, 2011 11:00 pm   

Tak jest: krzyżowo-lędźwiowe :) mój błąd.
 
 
szater 


Wiek: 65
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Lip 22, 2011 8:19 am   

Tak stawy krzyżowo-ledzwiowe to małe stawy i czesto diagnozuja chorobe na podstawie ich obrazu RTG.Natomiast u mnie łuszczyca zaatakowała duzy staw-staw biodrowy...dlatego pisze ze nietypowo.
Duza wiedza jaka posiadamy na temat swojej choroby staje sie bronią w naszych rekach,dlatego tyle ile to jest mozliwe przekazuje wiadomosci dotyczace poszczególnych nazwijmy to "ognisk chorobowych",objawow i sposobow ich leczenia jakie przeszłam na sobie.Troche latek choruje toteż i praktyki naodbywalam niejednokrotnie bardzo bolesnej(przez to chyba bardziej zapadajacej w pamiec :wink: ) ...jak na ten przykład...ostatnie dni:deszcz ,wiatr,zimno-przerabiam kolejny semestr :>

Sól jak cosik uda ci sie poukładac,znalesc nawet cien przyczyny to melduj....ja sadze ze sterydy wywalają na zewnątrz....ale...moze poodkwaszaj troszke organizm,popij ostropestu lub Uczepu Trójlistnego....niektórym to pomaga...moze faktycznie ten wyciag z kasztana ,który Basia proponuje....w sumie nie stosujesz leków wiec chyba nie zaszkodzi a moze ubije cos co cie tam w srodku napędza i sypie.Powodzenia :tuli:
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
Sól 

Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 10
Wysłany: Pon Sie 15, 2011 12:52 pm   

Oto jestem! Już prawie czysta :D lampy PUVA i Tetralysal. Ze wskazaniem na to drugie :) działa. Byłam już na basenie :) od stycznia tyle sie meczylam, wystarczyło zmienić lekarza na takiego, który podejmie zdecydowane kroki.
Zupełnie odstawilam tez sterydy- na głowę cocois, na skórę daivonex. I kąpiele w soli, które działają na mnie rewelacyjnie.

Nareszcie żyje! :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Polecane strony montaż anten Warszawa