Jakiś już czas borykam się z nią... mam jej dość - chętnie bym wziął z nią rozwód i nie chciał więcej o niej słyszeć... ale tak pięknie nie ma niestety...
Dziś kolejna cudowna wizyta, u kolejnego "znachora" kolejne złotówki zostaną dziś w Aptece a ciekawe jaki wynik stosowania przepisanych preparatów.
Ręce mi opadają z biegiem czasu coraz niżej... ale jeszcze się nie poddaję (i nie zamierzam)