Kiedyś pisałem że doznałem nawrotu łzsm a do wyznaczonej wizyty u reumatologa
daleko ale poszperałem w swoich lekach i znalazłem Febrofen 200 mg.
I z braku laku zacząłem go zażywać i dobrze zrobiłem bo w rękach i nogach ustałe piekące
bóle ,mogę teraz normalnie robić prawie wszystko koło siebie a co najważniejsze to
w nocy śpię normalnie jak przed wojną (mam na myśli wojnę tow. generała ) .
Metypredu ani metatreksatu (który narobił szkody w płucach moich) bałem się zażywać.
Febrofen 200 mg. zażywam już 6-ty dzień i cieszę się że wreszcie mam lekarstwo na
to moje ukochane ŁZSiM . Muszę tylko pamietać o osłonie przewodu pokarmowego (alusal)
bo febrofen jedno leczy a drugie dziurawi .
Pozdrawiam wszystkich cierpiących na łzs i m . JK.
Sama łuszczyca nie była dla mnie przykra nie bolało ani nie swędziało , to tylko że wypryski
na ciele krępowały przed ludżmi . Łuszczyce mam już 50 lat . Była znośna do 2000 roku.
Ale w tym to roku dopadło mnie łuszczycowe zapalenie mięśni ścięgien i stawów.
Bardzo to było bolesne,nawet przykrycie się kołdrą w łóżku było trudne i sprawiało ból.
Brałem około roku metatreksat ale ten specyfik zamiast mi pomóc zaczął moje płuca
zwłókniać (strzeżcie się tego leku i sprawdzajcie płuca rentgenem) .
Dość długo brałem sulfosalazyn,beznadziei .Metypred dopiero przerwał ten atak na moje
mięśnie i ścięgna(bo stawy przestały boleć i puchnąć trochę wcześniej) .
Parę lat miałem spokój ale tej zimy nastąpił nawrót stanu zapalnego a ja nie mam
leków bo termin do reumatologa mam dopiero za dwa miesiące . Bez lekarskich porad sam
będę się leczył ,mam mały zapas metypredu . Pozdrawiam cierpiących przez łuszczycę .
kruczek