Łuszczyca

Witam po dłuższej przerwie.

Jak teraz wyglądam - głowa prawie czysta, stosowałem prawie dwa miesiące cocois, bardzo wytrwale, pomogło, znikły najgorsze i największe zmiany; na ciele - cygnolina 0,75, zmiany są płaskie, trochę zbladły, jest na pewno poprawa, tylko ile jeszcze się poprawi, a kiedy zatrzyma.

Miałem ponad miesiąc przerwy w leczeniu, okolice kwietnia i maja, bardzo duży stres w pracy. Po leczeniu, które stosowałem do tejże przerwy, wszystko wróciło. Absolutnie wszystko. W czerwcu wróciłem do leczenia, jest jak napisałem w drugim akapicie.

I teraz najważniejsze. Dziś byłem u nowej pani dermatolog, z polecenia farmaceutki, która jak widziała, jak i czym jestem leczony przez dotychczasowego lekarza, sama poleciła mi nowego. Dziś wizyta. Przedstawiłem historię(14 lat z koleżanką ł). Pani doktor krótko, zwięźle i konkretnie zaleciła - Equoral, czyli najgorszą postać cyklosporyny. Przejrzałem już mnóstwo wątków na naszym forum, plus oczywiście internet. Jestem w kropce. Lekarz ostrzegła mnie nt. najczęstszych skutków ubocznych, codziennie mam mierzyć ciśnienie(z reguły mam raczej niskie), plus po 2 tygodniach badanie krwi i kolejna wizyta. Trochę się przeraziłem i nie wiem co począć. Czy warto się truć, czy skutki uboczne nie będą większe niż (ewentualna) poprawa? Wiem, że każdy ma inaczej... Podkreślam, przejrzałem już forum, ale ciągle mi mało opinii, szczególnie tych którzy stosowali. Aha, dawka 250/doba. Rano 150, wieczorem 100.

Czekam na Wasze porady i pozdrawiam.

Szater - No właśnie o tym pisałem, że każdy ma inne wiadomości z innych źródeł :grin:

Vixi - to poczytaj wasze wpisy w niektórych wątkach, wygląda to inaczej :razz:

Po pierwsze - do wszystkich, którzy czytają forum, a przede wszystkim tych którzy tu piszą - PRZESTAŃCIE SIĘ KŁÓCIĆ. Ludzie szukają tu pomocy, a w jaki ostatnio temat zajrzę, to same kłótnie. Odechciewa się czytać i tu zaglądać. A zaglądamy tu, bo szukamy wsparcia. Więc odpuśćcie sobie, bo was z nerwów wysypie :twisted:

A w temacie - dziś się dowiedziałem w aptece, że zaprzestali produkcji, tak jak ktoś pisał wcześniej i nie jest już Polytar w sprzedaży. Jeśli jest w niektórych aptekach to resztki/zapasy. Zapytałem kompetentnej aptekarki, wyjaśniła że badania pokazały że był rakotwórczy - składnik Polytaru, czyli dziegieć. Sama dodatkowo studiuje, i nie są to podobno żadne pogłoski, tylko wnioski na podstawie badań. Zapytałem, czemu Pix jest dostępny - producent się widocznie nie wycofał, może wykorzystuje że ma monopol na rynku szamponu dziegciowego. Co więcej, prodermina też nie jest dostępna w sprzedaży, dlaczego - jak wyżej.

Więc powtarzam - spokojnie. Mamy wiele różnych, często sprzecznych informacji, nie da się wszystkiego pogodzić, nikt nie wie wszystkiego, lekarze nie są zgodni, prowadzą badania. A my musimy sobie pomagać i się wspierać, bo kto inny jak nie my sami, dotknięci chorobą i często doświadczeni w stosowaniu leków, udzielimy pomocy i wsparcia.

Pamiętam, pamiętam, ale dzięki za rady :grin:

mam emulsję na sucha skórę głowy emolium. Wiem, że Cocois wolno działa, o ile w ogóle działa(próbowałem już w wakacje, ale zużyłem tylko jedną tubkę, tym razem będę bardziej wytrwały).

No to rozrobiłem sobie tą 1,0 - trzy części(łyżeczki użyłem) cygnoliny i jedna część wazeliny. Nie rozrobiłem wszystkiego, bo pewnie się wkrótce przerzucę na 1,0. Ta 0,75 w końcu trochę zaczęła działać - bardziej płaskie i różowe są zmiany, ale białej zdrowej skóry nadal nie widać.

Na głowę używam Cocois od wtorku codziennie, na razie bez efektów, ale postaram się trochę używać, może zadziała, na razie są czerwone plamy i swędzi.

I kupiłem krem konopny, stosował ktoś? Zawsze coś nowego, może na swędzenie pomoże...

No i teraz nie wiem co zrobić?? Skończyła mi się praktycznie cyga 0,75 i mam 1,0 gotową. Ale zauważyłem, że ta 0,75 w końcu trochę zaczęła działać. Poszedłem do dermatologa(leczy mnie już sporo lat i zna) poprosić tylko o receptę na 0,75. Najpierw się naczekałem, a potem usłyszałem, że wypisanie recepty to wizyta i nie ma miejsc(specjalnie czekałem, żeby nie było czekającego pacjenta). Pani doktor dała mi tylko dobrą radę - mam rozrobić sobie tą 1,0 wazeliną. I już nie wiem co robić - zacząć używać 1,0 czy rozrobić... Swoją drogą to jest to wszystko bardzo smutne i żenujące. Tyle kasy na pieprzony NFZ a człowieka traktują jak...

Aha, udało mi się kupić cocois. Ale zapomniałem, że w nim jest kwas salicylowy. Mam nadzieję, że nie będzie swędziało jak ostatnio ta maść salicylowa.

Tak, tylko że ja to wszystko już stosowałem. Cocois bez większych rezultatów, a do tego trudno dostępny - chyba tylko przez internet. Daivonexu też w aptekach nie ma, a do tego kosztuje 100zeta, bo w zeszłym roku udało mi się kupić; też brak rezultatu. Cygnoliny na głowę jeszcze nie miałem, ale na razie muszę się na wizytę zapisać, bo miesiąc czekania to co najmniej. Dzisiaj musiałem wrócić do sterydu na głowę, kilka dni podleczę, a potem może to czymś podtrzymam.

Jeśłi chodzi o ten salicylowy, to dziwna sprawa. Przez długi czas stosowałem na głowę Squamax emulsję i bardzo dobrze mi robił ten specyfik. Nie miałem takiego swędzenia. Teraz wprawdzie od dłuższego czasu nie używałem, bo nie mam łuski tylko cały czas te oporne czerwone swędzące plamy :cry:

Jeśli chodzi o stan organizmu, to byłem u foniatry, laryngologa, gastroenterologa :shock:

wydałem kupę kasy(prywatnie, bo inaczej czekać pół roku lub dłużej) i wyniki są takie, że jestem zdrowy

No cóż, o proderminie powiem lekarce przy następnej wizycie, może mi coś wypisze. Na razie dokańczam cygnolinę 0,75 ile jej tam jeszcze mam. 1,0 już czeka w lodówce. Dokończę 0,75 i albo 1,0 zacznę stosować albo sterydem trochę te najgorsze zmiany potraktuję. Zobaczę.

Jeśli chodzi o maść salicylową, żeby pozbyć się łuski to... Miałem mało łuski, ledwo co widoczne, więc tej maści nie stosowałem. Do dzisiaj. I to był błąd. Takiego swędzenia w życiu nie czułem. Musiałem to cholerstwo od razu zmyć. Teraz siedzę sobie z cygnolinką.

Do kąpieli dolewam oliwki Bambino, znalazłem też tani żel do kąpieli z solą z Bali czy skądś tam.

I pierwszy raz na głowę zrobiłem sobie papkę drożdżową, zobaczymy jakie efekty(siedzę w worku na głowie :razz:

). Tylko problem w tym, że na głowie praktycznie nie mam łuski tylko czerwone plamy i swędzenie naturalnie. Trzeba próbować :hmm:

Dziegcie raczej nie działają, używałem cocois na ciało, ale bez większych efektów. No i na głowę używam Polytara, ale to bardziej z przyzwyczajenia niż żeby działał. Z mocznikiem mam squamax, chociaż to bardziej na głowę, ale mógłbym pewnie spróbować i posmarować. Jeśli chodzi o prodermine, to moja lekarka nawet sama o niej ostatnio wspominała, ale od razu powiedziała, że jest niedostępna. Nawet z cygnoliną są kłopoty żeby dostać - zawsze w jednej aptece mi robią, jak chciałem w innej żeby było szybciej, to nie wiedzieli co to jest :shock:

a potem pani farmaceutka zadzwoniła do jakiejś tam hurtowni i powiedziała, że nie mają. też czasem mam ochotę z nożem się rzucić na swoją skórę, starą out i nowa narośnie

Ja już chyba wszystkie leki stosowałem jakie są, nawet jak z dermatologiem rozmawiałem, to co rzucała nazwę to już miałem dany lek

Łuszczycę stwierdzono u mnie około 13-14 lat temu. Niejeden lekarz już mnie leczył. To tak gwoli wyjaśnienia.

Rzeczywiście niektóre zmiany mają sporo lat. Ale muszę również przyznać, że niektóre nowe są równie trudne do zaleczenia. Co więcej, jak mi jedna mniejsza zmiana na łokciu zniknęła, to obok trzy nowe małe się pojawiły :!:

Jeśli chodzi o stosowane leki - przed cygnoliną mam maść salicylową, a po cygnolinie mam borno-cynkową, coś z euceryną oraz emolienty - emolium, dexeryl, i coś jeszcze...

A tego to jeszcze nie słyszałem. Ale w sumie... Tylko że te zmiany to wyglądają typowo jak łuszczyca. Zaczerwienienie, łuska, swędzenie, skóra jakby pękała w tych miejscach gdzie powstają zmiany. Sam nie wiem...

I jedyne tak duże i wyleczone, tylko u góry zostało małe zaczerwienienie, które muszę do końca zlikwidować. Noga:

Ramię

Najpierw powtarzam to, co wczoraj napisałem:
No właśnie, że tak ogólnie to działa, ale nie wszędzie. Co dziwne, udało mi się wyleczyć dwie zmiany na nogach i trochę zmniejszyć na plecach, ale na ramionach i inne na barkach czy przedramionach to baaardzo opornie, praktycznie bez zmian. Jutro przy świetle dziennym postaram się zrobić zdjęcia tych najgorszych/najoporniejszych zmian. Tylko, że te co udało się wyleczyć, to już od jakiegoś czasu powoli znikały, a te pozostałe bardzo oporne. Dlatego jeszcze wierzę, że cygnolina pomoże. Napisałem wcześniej, że słabo działa, bo słabo działa na większość zmian. Ale na niektóre jednak tak. Dlatego jestem taki sfrustrowany.
A teraz zdjęcia:przedramię