Autor |
Wiadomość |
Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
rience
Odpowiedzi: 29
Wyświetleń: 21229
|
Forum: Twoja historia Wysłany: Sro Sty 30, 2013 12:36 pm Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
Źródła już uruchamiane, walę wszędzie drzwiami i oknami Na magazyny, sprzątanie itd. nawet mnie nie chcą bo widać, że wyższe wykształcenie przeszkadza... Co za kraj... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że stres się nasila a jak wiadomo za tym idą "widoczne" konsekwencje. Ciekawi mnie jak Wy sobie radzicie w sytuacjach kryzysowych? |
Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
rience
Odpowiedzi: 29
Wyświetleń: 21229
|
Forum: Twoja historia Wysłany: Wto Sty 29, 2013 6:29 pm Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
Roboty to caly czas szukam gdzie się da i u kogo się da. Czasy trudne i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Tak samo jak co do żony, która teraz sama to dźwiga. Mnie też to dobija.. Najlepiej, ze bylem dzisiaj na rozmowie i podziekowano mi ze wzgledu na to, ze do pracy nalezy wyglafac a nie miec cos takiego na twarzy... Zalamka... Zobaczymy. walczę, staram się... Normalność w domu by mi się przydała a wtedy jest o niebo lepiej... |
Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
rience
Odpowiedzi: 29
Wyświetleń: 21229
|
Forum: Twoja historia Wysłany: Wto Sty 29, 2013 7:20 am Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
Fora cały czas przeglądam, staram się z tym sam radzić ale różnie to wychodzi... Żonie cały czas tłumaczę i ona twierdz, że doskonale to rozumie i akceptuje a tu za chwilę bomba i tak jakby nigdy rozmowy nie było. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oprócz codziennych problemów dzięki niej żyję w notorycznym stresie a jak dobrze wiadomo "pięknie" to się przekłada na wygląd i stan psychiki... |
Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
rience
Odpowiedzi: 29
Wyświetleń: 21229
|
Forum: Twoja historia Wysłany: Pon Sty 28, 2013 8:33 pm Temat: Potrzebne wsparcie i bratnia dusza... |
Witajcie!
Jestem tutaj nowy na forum ale z biedronką użeram się już 15 lat... Na początku nie było tragedii bo nawet dzięki niej uniknąłem obowiązkowej służby wojskowej (kiedyś taka była;) Ale na tym pozytywy się kończą. Lekarz źle zdiagnozował chorobę i byłem leczony na coś innego. Biedrona się pogłębiała i pogłębiała... W końcu nawet straciłem przez nią pracę.... Zacząłem popadać w stan obrzydzenia dla siebie i totalny brak pewności siebie... Doszły myśli samobójcze i ogólny brak chęci do życia.
Stan ten się zmienił jak poznałem moją obecną żonę... (ale może być, że przez Biedronkę niedługo byłą....)
Nie chcę Was zanudzać bo każdy ma swoje problemy i trudności ale potrzebuję wsparcia... Rozmów z osobami, które to rozumieją...
Aktualnie znowu jestem na etapie poszukiwania pracy (a dodam, że jestem osobą wykształconą z wieloma talentami) i każdy dzień jest jednym wielkim poszukiwaniem. Chciałbym pójść do "dostępnych dla każdego" zawodów typu: smażenie hamburgerów, policja itd... ale problemem jest wygląd no i oczywiście Sanepid.... Moja żona tego nie rozumie i w takiej chwili gdy dopada mnie depresja tylko mnie dobija tym, że jakoś inni mają pracę (i przytacza ww. zawody...). Co ja mam ze sobą zrobić? Kocham ją ale mam już jedną "kobietę" (tzw. Łucję , która wystarczająco mi psuje życie.. W tym poście mógłbym tak pisać i pisać ale nie chcę nikogo zanudzać. Jest ktoś na forum kto chciałby się stać moją bratnią duszą od Ł. i wzajemnie móc pogadać i wspierać?
Pozdrawiam Wszystkich... |
|