Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 7:42 am Łuszczyca Stawowa-etapy wojny
Kochani ponieważ wiele osób zapytuje(co jakże miłe dla mnie ) co to sie popsuło postanowiłam wyjasnic zaistniałą sytuacje.Na łuszczyce choruje chyba więcej już jak 38lat,łuszczyca stawowa-stwierdzona około 16 lat temu.Leczenie standartowe przechodziłam pare ładnych lat.Leki,szpitale,kliniki,sanatoria-niestety stan ciagle sie pogarszał i dochodziły inne choroby-zwiazane z łuszczycą ...lub nie.Nigdy nie byłam pokornym cielakiem ,który wypełnia wszelkie nakazy i zakazy(oczywiscie z wyłączeniem :prawa i Dekalogu ).Kiedys nie było internetu ,forum gdzie mozna zapytac o rade.Sama szukałam naturalnych metod-aby zastapic leki ,które rozrywały mi trzewia.Wybrałam sie nawet na kurs"Doskonalenia ciała i umysłu metodą Silvy"-narzędzie sekt,nie polecam ale..w.jakiej to silnej desperacji byłam!
Łapałam sie wszystkiego.Bardzo pomogli mi Ojcowie Bonifraci-swoimi ziołami i proszkami,bardzo chwale tak wielokrotnie obsmiewany Herbalive-byłam 6 lat na produktach-koktajl+suplementy.Wszystko podreperowałam,poczułam sie lepiej,wyniki rewelka-lekarze ograniczyli leki,zmniejszyli dawki ....a ja szczęsliwa dokonalam reszty...czyli wprowadziłam wolną amerykanke.
Przez ostatnie lata radosnie zajmowałam sie całym swiatem ...tylko jakos mi z głowy wypadło że należy zadbac też o siebie.Stawówka to okrutna Pani nie odpusci i tak sięgnie po to co jej.Tak sie stało.Teraz musze zwolnic,wrócic do leków.NIESTETY CUDÓW NIE MA
Dbajcie o siebie ale rozsądnie same metody naturalne nie pomogą -nie ma takiej opcji,można wspomagac organizm ale jeżeli ktos wam proponuje diete i odstawianie leków to.....uciekajcie.
Ostatnie lata żyłam na żywnosci ekologicznej,dużo warzyw i owoców,zero alkoholu , niewiele mięsa,nawet piłam olej słonecznikowy a prawie 6 miesięcy temu rzuciłam palenie.
Łuszczyca to dziwna choroba,kazdy choruje inaczej,co innego mu pomaga ale ona też całkiem bez powodu nagle zniknie...czasem na lata a potem równie szybko sie pojawi
UFF....koniec...chociaż nie wszystko da sie wypowiedziec słowami...powodzenia w leczeniu...mądrym leczeniu życzę.Krysia
Wiek: 66 Dołączył: 12 Maj 2010 Posty: 188 Skąd: Podbeskidzie
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 10:16 am
Witaj Krysiu historia choroby podobna do mojej ,tylko ja ją znałem bo miała ją mama i starszy brat .Myślę że najgorszy jest stres w pracy i w życiu codziennym,ciągłe smarowanie łuska sypiąca się wszędzie .Papierosy rzuciłem już ze dwadzieścia lat ,później jeszcze doszła ŁZS. Trochę jest lepiej jak przeszedłem na rentę bo mniej stresów,ale znowu to siedzenie w domu ... ostatnio zaczynam kupować koszule z krótkim rękawem,byłem nawet na w Turcji mogłem się na chwile rozebrać ...myślę że inni mają jeszcze gorzej ,pozdrawiam życzę miłego dnia.
cudow nie ma ale przy dobrze dobranej diecie mozna zmniejszyc troche dawki lekow
ogolnie szater lecz sie grzecznie i zycze z calego serca poprawy zdrowia
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
dobra marudy..czas na troszke optymizmu..luszczyca tak sobie mysle kolo 30 lat..stawowka tez kilka...metod naturalnych nie stosuje bo jestem na to z a leniwy..i odwieczny brak czasu..zyje w pedzie...łykam na przemian...albo trexan albo equoral ..w zaleznosci czy wypadaja mi klaczki i jak bardzo zaladek z watrobka sie buntuja..na leczenie biologiczne nie mam szans..kiedys zostawilem nerke i pol watroby na drzewie a druga nerka oslabiona..wiec leczenie biologiczne by ja wykonczylo..na skore tylko cygnolinka w polaczeniu z mascmi sterydowymi plus slabsze na delikatne czesci skory..zyje jak kazdy normalny czlowiek..pije kawe ..ze 3 dziennie bo przy czwartej strajkuje watroba..za kolnierz nie wylewam..kazdą imprezke swietuje co najmnie kroweczka<znaczy 0.7 litra>..lubie poszalec..potanczyc..lubie towarzystwo i zabawe...nie zwracam uwagi na spojrzenia ciekawskich..zreszta moje towarzystwo(a jest ono bardzo liczne) wie na co choruje..zaakceptowali mnie takiego..w wolnych chwilach prowadz e radyjko internetowe..spotykam sie ze sluchaczami..oni w wiekszosci tez wiedz a na co choruje...nie umartwiam sie..nie katuje dietami...po prostu zyje ..jak kazdy inny czlowiek...aaaaa...i zebyscie sie posmiali...odmowilem przyjecia renty...pracuje wcia z zawodowo..a prace mam fizyczna...powiedzialbym z e bardzo ciezka...to tyle..na poprawe waszych minorowych nastrojow......bo to tylko luszczyca...tylko
_________________ luszczyca jest tylko choroba..jak wszystkie inne..i trzeba z nia nauczyc sie zyc
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 4:38 pm
U mnie też lata wszystko grało aż.....sie ze.....ło!
Nie skarże sie,bo nigdy nie pozwole sobie na współczucie
Post napisałam ku przestrodze,jakies tam pojedyncze plamki można ewentualnie zaleczyc kaszą jaglana czy produktami tylko naturalnymi,gdy w gre wchodzą poważne choroby to nie mozna życ bez leków.Łuszczyca stawowa to poważna władczyni i trzeba sie z nią liczyc-ja zostawiłam farmakologiczne leczenie i ...dzięki Bogu(koleżankom ) że zatrzymałam sie w
ostatniej chwili...krok nad przepascią
Za wszystko w życiu przyjdzie nam zapłacic-jak spiewała Anna Jantar
Mimo wszystko nikt nie ma minorowych nastrojów tylko czasem należy zatrzymac sie na chwile i pomyslec...po co sie żyje
gosc [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 5:36 pm
A moim zdanie kochani to tu pytanie jest tylko jedno.....czy chce się żyć
Lecąc forumowym slangiem ..... mnie chce się okrutnie Reszta to.....pikuś
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 9:12 am
Generalnie to nie znam nikogo komu sie nie chce życ(przynajmniej wsród nas)
Bardziej chodzi chyba o to żeby rutyna nie zwyciężyła doswiadczenia w walce o palmę pierwszeństwa
Można ekseprymentowac ale:pod okiem lekarza,rozsadnie,trzymajac sie farmakologicznego leczenia w/g wskazan,kontrolujac wyniki.....
gosc [Usunięty]
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 4:56 pm
szater napisał/a:
Można ekseprymentowac ale:pod okiem lekarza,rozsadnie,trzymajac sie farmakologicznego leczenia w/g wskazan,kontrolujac wyniki.....
Ciekawam tylko,dlaczego jak myślę tu o Twojej osobie to......ciemność widzę,ciemność
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
gosc [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 3:21 pm
Im wyszło tak jak ma być.Ale jaki przeciętny człek zastanawia się nad tymi oskrzelami a w dodatku nad ich ilością
Cała zabawa to wizyta połówka u lekarza,który opis przeczytał,machnął głową,że w porządku i chciał pacjenta mieć z głowy.A tu kicha,połówek z nerwami w strzępach tak łatwo nie popuścił:śmiertelnie chorego człowieka nie chce pan leczyć co z pana za człowiek .
Ile ten lekarz musiał się natłumaczyć,że to norma jak 2 płuca to i 2 oskrzela muszą być i wcale nie jestem pewna czy połówek tak do końca uwierzył wtedy.W każdym bądź razie na rozdwojenie oskrzeli nie zachorował do dziś
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum