Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Wto Kwi 10, 2012 5:35 am Syzyfowe prace.
Z napisaniem tego tematu noszę się już jakiś czas.Brakło tylko bodźca i czasu.Czas wygospodarowałem a bodźiec pojawił się rano gdy stanąłem przed lustrem
Pierwsze plamki pojawiły się u mnie niecały miesiąc temu,na klacie.Do lekarza chodzę dopiero z nożem na gardle,więc z początku zignorowałem to.Przez kilka następnych dni ilość zmian powoli ale systematycznie rosła.Pojawiły się na plecach,ramionach i brzuchu,także nie mogłem już liczyć na to że zniknie to samo,cokolwiek to jest.
Umówiłem się na wizytę i czekałem,nadal zbytnio się nie przejmując.
Wyglądałem już jak ocelot także trudno mi było stwierdzić czy plamki się mnożą.
Po drodze trafiły się urodziny brata ,po których kilka godzin ledwo powstrzymywałem się od drapania.Swędziało niemiłosiernie.
Wtedy pierwszy raz zacząłem się poważnie martwić.
Reszte znacie z autopsjii.Badanie,diafnoza,recepta i wielki szok.
Lekarz zalecił mi Novate,smarowałem punktowo 2 razy dziennie,rano i po pracy,oraz maść robioną,podam skład chociaż kwitek z apteki jest mało czytelny.
Ac.Salicylici 3.0
Ac.Lactici 20.0
Lekobaza,Vaselini ad.100.0
Maść robioną stosuję na noc.
Po jakimś tygodniu stwierdziłem że poprawa jest podejrzanie szybka.Plamki ładnie bladły,delikatna łuska która pojawiła się na tych największych,raz usunięta nie pojawiała się więcej.
Pojawiło się kilka nowych na głowie i nogach,ale były malutkie i nie tak zaognione jak te pierwsze.
Ogólnie efekt przeszedł moje oczekiwania.
Spędziłam jednak wystarczająco dużo czasu na tym forum,żeby nie popadać w euforie,bo wiedziałem już z czym mam do czynienia.
Co do jakichś zmian jeśli chodzi o diete itp,to specjalnie się nię umartwiałem.Odstawiłem pikantne rzeczy,fastfood,kosmetyki ograniczyłem do szarego mydła,no i drastycznie ograniczyłem alkocho.(2 piwa przez trzy tgodnie,dla mnie to już prawie asceza.
Zapomniałem wspomnieć o tym że krótko przed 1 wysypem rzucałem palenie.Kto wie czy to się jakoś nie przyczyniło,bo palić zacząłem jeszcze w podstawówce i nigdy nie miałem takiej przerwy.Wspomagałem się Niquitinem,i dużą ilością chipsów,cukierków,lizaków,gum.itp.Podejrzewam że rewolucja w organiżmie była potężna.
Palić zacząłem znowu po imprezie weekendowej.Paliłem kilka dni na zasadzie"jeszcze tylko dzisiaj",no a potem było po zawodach.
Przyznam że w święta powinienem być bardziej stanowczy wobec siebie,jeśli chodzi o ilość i jakość pokarmów,ale w końcu to tylko raz w roku.
Doprowadziło to do tego że od dzisiaj znów będe taszczył kamień pod górę,wiedząc że pewnie wysmyknie mi się nie jeszcze nieraz Taki już nasz los.
Małe pytanko.
Większość plamek wygląda standardowo jak na każdym zdj. ł.kropelkowatej,niektóre jednak mają dziwny blado pomarańczowy kolor.Czy to może jakiś znak że już starczy sterydów?
Wybieram się do lekarza,a jednocześnie zamierzam wspomóc leczenie naturalnymi metodami o których często piszecie,tylko chcę to najpierw skonsultować.
Już teraz wiem o co pytać,więc dopilnuję żeby doktorek uczciwie zapracował na pieniądze tym razem.
Na koniec chciałem jeszcze powiedzieć żę to, że tyle wiem o ł,to że stać mnie teraz na taki spokój,że się nie załamuje,jest w dużej mierze Waszą zasługą.
Także jeszce raz Wielkie Dzięki!
Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Pią Kwi 13, 2012 3:49 pm
Witam.
Potrzebuję małej porady.Z moim doktorkiem będe się widział dopiero w środę,a mam wątpliwości małe co do tego Novate.Dziś leci 4 dzień od wysypu i jakieś 60% zaczyna już ładnie blednąć.Czy graniczając częstotliwość smarowania i ograniczając do tych najgorszych zmian zmniejszę ryzyko odbicia po ostawieniu?Bo już trzeci tydzień mija,już chyba czas najwyższy?
podany link opisuje dokładnie jak wyglada łuszczyca kropelkowata-przeczytaj ,warto.Wydaje mi sie ze lekarz stwierdzając łuszczyce kropelkowata powinien miec swiadomosc iz ona jest nastepstwem jakiegos stanu zapalnego:ból gardła,angina,zatoki....zarazenia paciorkowcem.Powinien po pierwsze isc w leczeniu antybiotyk ale po uprzednim zlokalizowaniu gdzie jest poczatek tego zapalenia:nalezy zrobic wymaz z gardła?nosa?zatok?uszu? potem wykonac antybiogram aby stwierdzic na co jest oporny a na co wrazliwy i podjac konkretne leczenie.Stosowanie samego NOVATE- i to 2xdziennie!!! jak dla mnie nie jest dobrymposunieciem.To silny steryd i górnej polki i stosowac go nalezy 1xdziennie do 14 dni potem nalezy dokonczyc leczenie słabszym sterydem lub gdy wykwitów niewiele:dziegciem,analogami witD3 lub analogami wit A.Przy kropelkowatej dziala sie troszke inaczej dlatego powinien isc i antybiotyk i steryd.Ale to tylko moje zdanie,moze pan lekarz ma jakas wizje....proponuje przygotowac sie na wizyte spisujac swoje pytania....
Moze sie okazac ze to nie kropelkowa,ze to przyłuszczyca,że ja sie myle, że pan lekarz ma wizje leczenia swoją....duzo tych watpliwosci...wszystko sie może okazac sam najpierw sprawdz co posiadasz i....szykuj sie na wizyte
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Pią Kwi 13, 2012 8:10 pm
Wiesz od początku mi się wydawało że doktorek troche pobieżnie potraktował sprawę.Spytał mnie tylko czy nie miałem problemów z gardłem ostatnio.Ja pracuje fizycznie,przeważnie na powietrzu,więc zimą kaszel,katar,zawalone gardło to normalka,tym bardziej że w mojej firmie dopiero jak się ma złamanie otwarte w 5 miejscach,to można iść na chorobowe,bez posądzenia o symulacje
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Kwi 13, 2012 8:14 pm
Wojtas koniecznie sprawe tego gardła załatw! mysle ze tam siedzi cos co sieje.Znam wielu ludzi którzy pracują na powietrzu a nie mają problemów z gardłem.Organizm sie hartuje wiec u ciebie problem jest powazny,zrób wymaz z gardła.Płyn nie zawsze wystepuje w kazdej kropli łuszczycy podczas wysypu...
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Pią Kwi 13, 2012 9:58 pm
U mnie tak 3/4 firmy zimą.Mam bardzo oryginalną pracę,dużo kontaktu z wodą,nawet na mrozie.Nieraz mamy tak zamarzniete spodnie że nie da się usiąść,a po zdjęciu same stoją.Z drugiej strony jak pomyśle,to faktycznie kiedyś byłem chyba bardziej odporny.
Tak czy siak,zrobić wymaz nie zaszkodzi.Jeśli nawet to nie gardło,to przynajmniej jedna możliwość mniej.
Starczy teoretyzowania na dziś bo już mi głowa puchnie.
Woitas kolego mnie wysyłałeś do lekarza - poszedłem. Oczekuję tego samego od Ciebie! Nie ma ociągania walczymy.
Co do puchnięcia głowy. Miałem dziś to samo. Zaaplikowałem sobie 2 piwka (teraz przed euro jakieś takie większe) i powiem Ci, że opuchlizna zeszła. Niestety łuszczyca nie
Tak serio to maszeruj do lekarza i zrób ten wymaz, niestety musimy uważać na infekcje.
Trzym się! pozdro
Weekend przede wszystkim! To my żyjemy z łuszczycą a nie łuszczyca z nami
Co do odpowiedzialności. Łuszczycę mam już około 8 lat i do tej pory zlewałem totalnie. Fakt, że nie miałem jej dużo ale to inna sprawa. Może to i lepiej bo nie naszprycowałem się sterydami.
Mądrzy to są Szater, Paweł, Puma, Agusek czy inni eksperci oraz osoby, które zmagają się z łuszczycą od kilku, kilkunastu lat. My musimy czerpać z ich wiedzy i chwała im za to, że chcą się tą wiedzą z nami dzielić
My jesteśmy dopiero na początku drogi, może i smutna prawda ale w końcu to nie wyrok.
look postawe pochwalam zbyt czesto moim zdaniem luszczyce traktujemy jak wyrok... a tak nie ma sensu - szczegolnie ze uklad nerwowy tez mamy troche wrazliwszy niz reszta spoleczenstwa wiec nie ma sensu jeszcze samego siebie dolowac
wojtas do lekarza a na razie proponuje przez weekend odpoczac, polazic po powietrzu swiezym - miejmy nadzieje na slonko
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Sob Kwi 14, 2012 8:52 am
look napisał/a:
Co do odpowiedzialności. Łuszczycę mam już około 8 lat i do tej pory zlewałem totalnie.
No dobra roche Ci dolałem z tą odpowiedzialnością
tygryska napisał/a:
zbyt czesto moim zdaniem luszczyce traktujemy jak wyrok...
Tygryska ja się nie dołuję,od dzieciaka zmagam się z takimi przeciwnościami losu że film
by można nakręcić.Moja babcia była święcie przekonana że jakaś klątwa nade mną ciąży.Także idę do przodu,a łuszczyca po prostu trafiła do wora z innymi problemami
Traktuję jak jak upierdliwy bagaż,nic więcej.
Zresztą wstyd by było się narzekać, widząc jak ludzie radzą sobie z o wiele gorszymi postaciami łuszczycy i zachowują pogodę ducha.
P.S Lubie słońce,ale wolę jak jest pochmurno,wieje,a najlepiej jeszcze burze z piorunami.Takie wykolejenie.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Kwi 14, 2012 1:56 pm
Cytat:
P.S Lubie słońce,ale wolę jak jest pochmurno,wieje,a najlepiej jeszcze burze z piorunami.Takie wykolejenie.
bo jeszcze nie masz stawówki
lubie burze i rozswietlone niebo piorunami ale....gdy jestem bezpieczna,pod dachem w ciepełku i suchosci przezyłam burze na szczerym polu....nie było nic z romantyzmu
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum