Wiem, że to nie forum do takich spraw, ale... Jak wyperswadować Teściowej robienie chrzcin w domu - u niej i zaproszenie jej swa(c?)howej - matki męża jej środkowej córki (mój mąż jest najstarszy), której ja osobiście nie lubię ( bo jest panikarą i histeryczką i wprowadza zamęt, poza tym wydziera się przy byle sprawie) i nie życzę sobie by była na chrzcinach (a pewnie zechce żeby były też jej obie córki z rodzinami :/ - mimo, że nic do powiedzenia w tej kwestii mieć nie będzie). Czy jest jakiś sposób na nie zaproszenie pradziadków dziecka (od strony męża, bo ja swoich już nie mam ) bez obrażania się? Nie widzę sensu w robieniu chrzcin w domu na 22 osoby - tyle będzie najbliższej rodziny z pradzadkami - bo mało miejsca, brak kasy no i ja kompletnie nie mam ochoty sprzątać, gotować robić zakupy etcetera. Dodam tylko, że Teściowa ma się dołożyć do chrztu i moi rodzice też.
Wiem, że to może błahy problem, ale dla mnie jest poważny, bo nie umiem odmawiać i zazwyczaj jak to robię ludzie odbierają mnie źle i się obrażają a ja oczywiście się tym przejmuję.
Nie lubię też, jak ktoś robi coś za moimi plecami i stawia mnie potem przed niechcianym faktem dokonanym .
_________________ NIELEGALNY pasztet!
Problemy miały rany od broni palnej, siecznej i nie żyły. Trochę problemów zakopano w stodole.
Nie obrzucaj nikogo błotem, bo możesz nie trafić a sam się upaprzesz.
No i zrobiłam po swojemu. Obraziła się , a potem obraziła drugi raz, bo stwierdziłam, że żadnej koleżanki jej ma nie być, tylko rodzina. . Coż, szkoda, bo uważałam ją za fajną babkę. Co lepsze, mąż mnie poparł w 100% . Tego się po nim nie spodziewałam.
_________________ NIELEGALNY pasztet!
Problemy miały rany od broni palnej, siecznej i nie żyły. Trochę problemów zakopano w stodole.
Nie obrzucaj nikogo błotem, bo możesz nie trafić a sam się upaprzesz.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Kwi 24, 2012 4:14 pm
Vixi czasem najprostsze rozwiazania sa najbardziej skuteczne,mamusia sprawe przemysli,przeanalizuje i....jak to Tysia powiedziała sie "odobrazi"
Ja mam super tesciowa,żyjemy tak zgodnie ze az niewiarygodne ze mozna sie tak zaprzyjaznic i pokochac wybranke syna(jestem akurat na etapie przyzwyczajania sie do narzeczonej mojego pierworodnego syna )
Nie było łatwo ale...wszystko co robiłysmy jedna dla drugiej przyniosło efekty.Kupiłam moją tesciowa po całosci a ona otoczyla mnie ciepłem i miłoscią jakiej w domu nie miałam.
Teraz intensywnie staram sie tak samo działac w stosunku do wybranki mojego syna.....ale łatwo nie jest...oj nie jest
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sro Kwi 25, 2012 9:40 am
oj Tysiu te dzisiejsze dziewczyny pewne siebie...harde i znajace sową wartosc nie pamietamsytuacji gd domojej tesciowej lub mamy powiedziałabym "że mi sie nie chce-ma prawo mi sie nie chciec"....pewnie i ma raczej staram sie wycofywac bo ja raczek jestem,mąz tez raczek i syn raczek a synowa....skorpion...
Generalnie rozpieszczam moje dziewczyny bo nigdy córci nie mialam a tak chciałam okrutnie....podobno jestem niezła i zjadliwa,podobno nawet sprawiedliwa...ale ....czasami boli...widac takie zycie
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
z drugiej strony chcialabys synowa taka typu "pokorne ciele"? pewnie nie dobrze ze zna swoja wartosc i potrafi walczyc o swoje - co nie znaczy ze sie nie boi
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Odpowiadam: Tak lubię moją teściową pomimo jej wad, wiejskiego myślenia sprzed 50 lat, zabobonności i zapędów typu: zadłuż się a pokaż się.
Generalnie nie wtrąca się - może dlatego, że dużo siedzi za granicą, choć jak wcześniej wspomniałam w pierwszym poście ma dziwne zapędy do spraszania niechcianych osób na rodzinne uroczystości.
Odobraziła się - pewnie sprawę przemyślała i mam nadzieję, że nie wymyśli zaraz zapraszania swojego rodzeństwa z rodzinami na chrzciny.
Nie lubię za to jej mamy - babci męża, która wiecznie wszystko krytykuje i nic jej się nie podoba. Stąd też pomysł, by jej nie zapraszać na chrzciny, bo zaraz będę słuchać, że jedzenie nie takie, że w lokalu nie w domu, że dziecko źle ubrane, że to, że śmo i siamto.
PS, mi też by do głowy nie przyszło powiedzieć do teściowej że coś mi się NIE CHCE... Trzeba coś zrobić, to trzeba i koniec. A jeśli chodzi o jakieś niechciane spotkanie to raczej bym nakręcała męża, żeby mamę uświadomił. Osobiście bym tego nie powiedziała.
_________________ NIELEGALNY pasztet!
Problemy miały rany od broni palnej, siecznej i nie żyły. Trochę problemów zakopano w stodole.
Nie obrzucaj nikogo błotem, bo możesz nie trafić a sam się upaprzesz.
Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Sro Kwi 25, 2012 4:56 pm
To chyba masz zdrowy układ z teściową ? To dobrze.Ja z moją "mamusią"toczymy zimną wojnę,i tak już zostanie dopóki śmierć nas nie rozłączy.Jak już musimy przebywać w swoim towarzystwie,czego chyba oboje unikamy,to atmosfera taka że komórka mi się bez ładowarki ładuję.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sro Kwi 25, 2012 7:02 pm
Vixi uważam ze jestes super synowa,podoba mi sie sposob w jaki piszesz o tesciowej lubie osoby które potrafią postawic na swoim,zawalczyc o siebie ale jednoczesnie znaja jak to dawniej sie mówiło "miejsce w szeregu"
Moja przyszła synowa zapowiedziała ze my z męzem nie jestesmy jej rodzicami i odpada mówienie "mamo","tato"....dla mnie to dziwne....takie bardzo chłodne...nie chce aby mówiła nam pani i pan,po imieniu to raczej chyba nie dorosłam....powiedziała ze mam sobie wybrac jak ma do mnie mówic...sprawe przemyslałam żabciu,rybciu,kwiatuszku....raczej odpada....wymysliłam "Wasza cesarska mosc" podoba mi sie ...jak sadzicie nie za bardzo spoufale
Do mojej tesciowej ani o niej nigdy nie używam słowa TESCIOWA...zawsze mówie mamusiu a ona o mnie córus,Krynia....super nie?...moja macocha do mnie mówiła KRYSTYNA-krótko i urzedowo....jak tu nie pokochac kogos kto daje tyle ciepła samym wymawianiem imienia
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Jakos nigdy nie pomyslalem nawet do swej tesciowej mowic mamo .Mama jest zawsze tylko jedna jak jeden jest tata ,.Mamy juz nie mam tate tak i zdania nie zmieniam pozostaje jeszcze tesciu i tesciowa .A ZE Z TESCIEM JESTEM NA TAKIEJ STOPIE DOBREJ TO JEST PO IMIENIU ROZMOWA Z NIM ALE JEDNAK BEZ TATA .Choc wiem ogolnie wiele osob mowi inaczej ..
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 26, 2012 9:51 am
Każdy wynosi pewne obyczaje z domu...ja tak byłam wychowywana,tak tez obserwowałam jak mój tata zwraca sie do swoich rodziców i rodziców mojej mamy i moja macocha w stosunku do swoich rodziców i rodziców ojca.Długo całowałam ojca i mame w reke....taki był zwyczaj,takie zasady,przy stole tez siedzielismy w/g pewnych zasad,w/g nich sie jadło zaczynało i konczyło.Gdu wyszłam za maż,tata zaczął całowac mnie w reke bo byłam już osobna komórka
Potrafie miec swoje zdanie ale nawet jak nie zgadza sie to ze zdaniem mojej tesciowej nie zapieram sie,staram sie i...tego ucze moje dzieci...negocjowac-nie krzykiem,tylko spokojną rozmową i....wtedy każda sprawa sie rozwiazuje.
Dużo tradycji wyniosłam ze strony romskiej mojego drzewa....tam dopiero jest hierarchia ,której trudno sie przeciwstawic.
Swoja droga o problemie to mozna mówic jak już sie samemu jest ....tesciową i tesciem...jakos ten swiat troszke inaczej sie nam przedstawia a sprawy co były oczywiste ....już takie nie są
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum