Wysłany: Pią Wrz 24, 2010 3:26 pm Jak zyje sie z luszczyca.
Łuszczyca dopadla mnie latem pamietam jak dzis.Bylo sliczne popoludnie z mezem i dziecmi poszlismy nad wode sie kapac,wstajac na drugi dzien zauwazylam na nogach kilka krost ,nic sobie z tego nie robilam nastepnego dnia obudziwszy sie przestraszylam sie od szyi do pasa bylam wysypana jak mak.Zglosilam sie do lekarza przepisal mi robione masci i mialo byc ok.Zamiast lepiej bylo gorzej ,pojechalam do dermatologa on bez zastanowienia stwierdzil luszczyce.Wtedy nie wiedzialam co to za choroba ,pomyslalam masc napewno teraz pomoze.Tak pomogla strasznie spiekalo cale cialo a efektu poprawy zero.Cygnolina i zero natluszczajacych masci nie przepisal,teraz po latach juz wiem jak sobie pomoc moge,wczesniej nic nie wiedzialam o tej chorobie.Ile ja nocy nie przespalam z bolu chodzic juz nie moglam nie mowiac o spaniu,a spalam na fotelu w kuchni przy stole dwie poduszki pod rece i tak do rana.Rano skok do wanny i 3 godz nie wychodzilam tak mi bylo dobrze nic nie bolalo.Ale malo zaczela platami schodzic ze mnie skora i pogotowie zabralo mnie do kliniki.Tam od razu mi pomogli,przelezalam prawie 2 miesiace.Trzy lata temu tez zabrali mnie do kliniki stan jak to lekarz okreslil bardzo zly,dostalam zapalenie znow skory i pani profesor mi powiedziala ze mam tendencje do zapalenia skory.Po ostatnim pobycie w klinice dowiedzialam sie ze malo mam luszczyce krostkowa z tendencja do zapalenia skory to dolaczyla stawowa.Koszmar trwa.biore leki ,kupilam lampe Zeptera Bioptron i naswietlam receptory na luszczyc.Odpukac w niemalowane 3 lata mam ale tyle co nic a sypac zawsze posypie i powoli zaczyna sie goic.Do luszczycy ostatnio dolaczyl chory kregoslup.Jak dopada to powoli malymi kroczkami ale wszystko niestety.Trzeba byc zawsze optymista nosic glowe wysoko nie dac sie chorobie.Sa i piekne dni i slonko nam zaswieci nie raz nad glowa.
gosc [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 24, 2010 4:34 pm
No proszę.. jeszcze raz się okazało.... cierpliwość popłaca .Jolu... głowa do góry
Joluś trzymaj tak dalej walczyć zawsze z nią będziemy taki nasz los ale ja zawsze mówie że wszystko się dzieje po coś i dlaczegoś a czy tak jest to niech każdy oceni według siebie pozdrawiam
Witaj Robo ......no coz prowadzilam i prowadze jak kazdy z nas ostra walke z luszczyca.Trudna to walka przyznasz mi sluszna racje .Ile my musimy wycierpiec,mnie jak zaczyna siac w grudniu to sieje okolo dwoch tygodni pozniej zaczyna sie leczenie trwa dlugo przychodzi kwiecien znow zaczyna siac ,znow leczenie wraca w sierpniu lub lipcu i juz nadchodzi powoli grudzien i historia sie powtarza.Teraz tez mam troche ale na lokciach i lydkach.Jak choruje 21 lat cale cialo mi sypala oszczedzila twarz tylko, wszedzie to chorobsko mialam,a teraz stawy doszly tak boli ze brak mi slow..paznokcie tez mi zajela .Pozdrawiam.
Długo zastanawiałam sie w jakim watku napisać, ale może tu spasuje. Dzis miałam taki raczej smutny dzień. Z krostkami sie lekko uspokoiło(nawilżam, smaruję Cocoisem), ale martwi mnie to,że zaczął mnie bolec mały palec w nodze. Przez dzień było w miare, ale tak pod wieczór pobolewa i pobolewa, czuję takie napięcie,pulsowanie,....Boję się co to ze mną będzie, czy to nie zapowiedź stawowych problemów. Poczytałam na forach i juz całkiem się mi udziela strach o to co dalej... Jeszcze te 2 miesiace przed pojawieniem sie u mnie ł pewnie bym pomyslała, ze to przesilenie, ze pogoda, ze przemęczyłam bo mamy remont, a teraz.....Boję się ...a miałam takie plany -dziecko itd, a teraz....ehhhhh
Mam takiego kochanego męża, a tak go zamartwiam, tyle bym chciała z nim przeżyć... Beznadzieja
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 7:47 am
Dziewcze tylko nie to ....rozumiem smutek ,obniżenie nastroju ale nie załamywanie rak i ...depresja...beznadzieja itp...Nikt nigdy nie obiecywał że bedzie rózowo i szczęsliwie...Ciężko jest lekko życ jestes na poczatku swojej życiowej misji,założyłas rodzine...macie plany...ok ale i życie ma wzgledem ciebie plany...jezeli w momencie gdy pojawiaja sie jakiekolwiek trudnosci zaczynasz panikowac i czarnowidztwo uprawiac...to całkiem lekko nie bedzie.Jestes żoną...wzięłas na siebie obowiazek,tworząc rodzine i teraz MUSISZ myslec za was oboje.Pisząc o mezu -co bys dla niego zrobiła nadal użalasz sie nad soba. Wiem że oczekujesz pogłaskania po głowie...niestety ja jestem wredna...wsparcia ,rady,pomocy owszem ale wymagac tez bede;kobieto wyprostuj sie i za bary z zyciem sie bierz.Jeżeli nawet zachorujesz to co?koniec swiata?a jezeli nie zachorujesz?masz na to jakis wpływ?niestety ...wiec mysl racjonalnie...eliminuj niepewnosci,zapobiegaj rozwojowi choroby a nie panikuj bo to odbiera jasnosc myslenia.Pamietaj też że mezczyzna co...specyficzne zwierze...niby silny a słaby...rozmawiaj z nim rzeczowo a nie zawracaj mu głowy bólem palca-bo on tego nie zrozumie.Wszystko sie poukłada tylko spokoju i rozwagi potrzeba.Mamy wiele choró które w nas siedzą ale wygrywamy,czasem jest gorzej ale....dajemy rade i ty tez dasz tylko...musisz sie nauczyc i....tylko tyle
Nauczyciel to nie ktos na kim można sie wesprzec ale ktos kto uczy jak utrzymac sie bez podpierania
Długo zastanawiałam sie w jakim watku napisać, ale może tu spasuje. Dzis miałam taki raczej smutny dzień. Z krostkami sie lekko uspokoiło(nawilżam, smaruję Cocoisem), ale martwi mnie to,że zaczął mnie bolec mały palec w nodze. Przez dzień było w miare, ale tak pod wieczór pobolewa i pobolewa, czuję takie napięcie,pulsowanie,....Boję się co to ze mną będzie, czy to nie zapowiedź stawowych problemów. Poczytałam na forach i juz całkiem się mi udziela strach o to co dalej... Jeszcze te 2 miesiace przed pojawieniem sie u mnie ł pewnie bym pomyslała, ze to przesilenie, ze pogoda, ze przemęczyłam bo mamy remont, a teraz.....Boję się ...a miałam takie plany -dziecko itd, a teraz....ehhhhh
Mam takiego kochanego męża, a tak go zamartwiam, tyle bym chciała z nim przeżyć... Beznadzieja
Szater ma racje
Bardzo dobrze Ciebie rozumiem, mój staż z tą chorobą jest taki sam jak Twój, podobny wiek bo 28 lat, plany, ambicje zawodowe, marzenia i inne tym podobne....ehh
Też wracam pamięcią do czasu (tydzień przed wysypem-zawsze wspominam ten tydzień przed) kiedy byłam taka szczęśliwa, snułam plany z moim ukochanym, byłam pewna siebie, sądziłam że moje życie jest w moich rękach, że to ja decyduję, to ja rozdaję karty w moim życiu, że tyle jeszcze się wydarzy i teraz tylko uśmiech będzie gościł na mojej twarzy. A tu taka niemiła niespodzianka. Minę miałam nie tęgą,jak zobaczyłam się w lustrze
Są to ciężkie chwile, pozostaje mieć nadzieje.
Nic więcej nie chcę Ci pisać, oprócz tego, że doskonale Cię rozumiem
wracam pamięcią do czasu (tydzień przed wysypem-zawsze wspominam ten tydzień przed) kiedy byłam taka szczęśliwa, snułam plany z moim ukochanym, byłam pewna siebie, sądziłam że moje życie jest w moich rękach, że to ja decyduję, to ja rozdaję karty w moim życiu, że tyle jeszcze się wydarzy
nadal ty rozdajesz karty
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Dzieki wielkie za te wszystkie słowa
Szater mi czasem trzeba takiego kopniaka, bo głaskanie po głowie nie zawsze na mnie działa. Dzięki Ps. A nauczycielem jestem, wiec wiem, ze nie łatwa to misja.
Dziś jest nowy, lepszy dzień i nawet bóle mi przeszły.Juz to,że się tu posmuciłam przynosło ulgę. Fakt, blokuję się chwilami tym tematem na maxa, a potem łatwo o dół, szczegolnie wieczorny. Postaram sie w tym walczyć.
Mimi - tez ci dziekuje za zrozumienie
gosc [Usunięty]
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 12:24 pm
Coccinella...Mimi dajcie czas czasowi,proszę.On naprawdę zrobi swoje.Okrzepniecie,nabierzecie dystansu,podleczycie się,wzbogacając się przy tym nie tylko intelektualnie.To nie moralizatorstwo,to słowa człowieka,który doskonale rozumie o czym obie piszecie.Jestemi pełna podziwu dla Waszej postawy...szukacie,gadacie tu o swojej "biedzie"- nie zamykając sie we własnej skorubce.Jeszcze kroczek,jeszcze dwa i same uwierzycie,że w materii:decydowania,planowania czy rozdawania kart, nic kompletnie się nie zmieniło.Nadal będziecie paniami swoich losów, z malutka poprawką na tę @.Ale jak duża będzie to poprawka,to już tylko zależy od Was,w żadnym razie nie od niej.Gorąco pozdrawiam, walczcie kobietki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum