Wysłany: Nie Sty 30, 2011 1:09 pm Ech ta Łuszczyca
Witam mam na imię Arek i choruję na łuszczycę (psoriasis vulgaris) od 12 lat.
Przez te wszystkie lata doznałem już najróżniejszych upokorzeń i przykrości jakie tyko mogą zrobić inni ludzie. Zaczeło się u mnie od uderzenia w głowę i delikatnej ranie. Następnie zrobił się strupek jak to u normalnego człowieka z tym że po paru dniach ten strupek zamiast się goić to się rozrastał.
Pewnego dnia obudziłem się ze strupem na całej głowie,przerażenie moje było ogromne więc udałem się jak najszybciej do dermatologa tam nie usłyszałem jednoznacznej diagnozy.Po zrobieniu kilku rutynowych badań dalej nie wiadomo było co mi jest,miałem przepisane różne maści robione które w żaden sposób nie pomogły. Po tym wszystkich zostałem skierowany do szpitala na oddział dermatologii i tam usłyszałem że mam łuszczycę.
W szpitalu smarowali mnie cygnoliną 0,1% i maściami złuszczającmi po miesięcznej kuracji wyszedłem dalej z łuszczycą na głowie.
Dalej zaczeły się robić przerzuty na ciało w szpitalu lądowałem wielokrotnie bodajrze około 11 razy i ciągle z tym mizernym efektem.
Następnie usłyszałem o nowoczesnej metodzie leczenia cyklosporyną czyli tabletkami sandimum neoral, kuracja trwała 3 m-ce bez efektów.
Po mojej walce z tą chorobą recę mi zaczeły opadać nie było skutecznego lekarstwa dla mnie gdzie chociaż by na chwilę odetchnąć od tej choroby.Stosowałem też urynę na obrzęki bez rezultatów,dietę itp. orazt tzw cuda zielarzy którzy się tak reklamują na stronach internetowych (chwała im za wytrwałość w reklamach) Następnie
Trafiłem do innego lekarza dermatologa kóry zaproponował mi pomoc.
Przepisał mi kurację tabletkami metotrexat oraz maści novate 0,5% i ta kuracja mi pomogła ale tylko w ścisłym związku z lekarzem i pod jego baczną kontrolą ze względu na ciężkie tabletki metotrexat.
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak że stosuje kurację około miesiąca czyli 2 tyg. maści i miesiąc tabletki i mam czas remisji od pół roku do 1 roku. Ale nestety ciało sobie powoli wyniszczam.
Chcę nadmienić że stosowałem lampy UV oraz naświetlania lampami PUVA bez rezultatów.
A jak czytam jakiegoś idiotę który twierdzi że jakaś cud kuracja mu pomogła to bym takiego łosia strzelił w pys.....bez urazy oczywiście a tylko po to by głęboko się nad tym zastanowił co piszę.
Nie istnieje cud kuracja to tylko pośrednia od zaawansowanej choroby i jakie się leki stosuje, jedni ludzie mają może i duże wysypy ale łuszczyca sama w sobie jest podatna na leczenie a inni mają mało wysypów ale gojonie się ran to proces strasznie długotrwały.
Jednemu pomagają lampy innemu słońce a jeszcze innym to słońce szkodzi.
Także osoby które posiadają łuszczycę same najlepiej wiedzą co im pomaga a co nie a ci co jeszcze tego niewiedzą muszą potestować róznych wyjść inaczej się tego nie dowiedzą....
Jedyne czego nie próbowałem to te cudowne rybki które gdzieś tam żyją i ponoć obgryzają łuskę a ich właściwości gojenia się ran mają w gębie jęsli ktoś to próbował i jemu pomogło to oczywiście jest to jego kuracja i niech ją stosuje .
Pragnę jeszcze nadmienić bo chyba nikt o tym nie pisał wcześniej.
Swojego razu trafił mi się wyjazd zarobkowy do Szkocji ale byłem strasznie wysypany i musiałem się zaleczyć więc stosowałem stosowałem swoją kurację opisaną wyżej no i po 3 tyg pojechałem do tej Szkocji i tam podczas pierwszych kompieli doznałem strasznego podrażnienia ciała mają tam strasznie twardą wodę oraz strasznie wysusza ona skóre ale do rzeczy podrażnienie nie schodziło mi jakieś 2 tyg. aż w końcu moja skóra zaczeła się przyzwyczajać do tej wody i tak pracowałem tam 7 miesięcy oczywiście nie miałem ani jednego wykwitu choroby, byłem zadowolony ale nie zdawałem sobie sprawy co jest tego powodem. Po 7 miesiącach wróciłem do domu i brak wykwitów utrzymywał się u mnie jeszcze przez 2 lata co było rekordem ginesa dla mnie i wtedy do mnie doszło
tatejsza woda całkowicie zachamowała rozkwit choroby przez to że strasznie wysuszała skórę no ale w końcu po tym czasie w Polsce wywaliło mnie z powrotem i dalej się męczę.....
Także pozdrawiam wszystkich tutaj obecnych i jak widać na moim przykładzie nigdy nie wiadomo co tak naprawdę pomaga a co nie oczywiście nie do końca
Witam Ciebie bardzo serdecznie tak jak tutaj napisałeś nie ma złotego środka na łuszczyce dla wszystkich. Trzeba testować i próbować by odkryć co pomaga a co pogarsza rozwój owej choroby. Życze długich remisji oraz pogody ducha
_________________ Ciesz się życiem, bo dzięki temu żyjesz,
możesz obdarzać miłością, pracować, bawić się i spoglądać w gwiazdy
Henry Van Dyke
No dokładnie ale cóż rzec żyje się dalej i tyle dobrze że choziaż moja kochana żona to rozumie
Czekam na postęp w genetyce bo jak sie tak zastanawiałem nad tym to dlaczego naukowcy nie wymyślą jakieś lekarstwa coś w rodzaju insuliny aby zachamować odbudowanie się komórek w naszym ciele tak jak ma miejsce insulina u cukrzyka ale widocznie jest to trudniejsze niż się wydaje a na dodatek jest to choroba która nie zabija więc i nakłady finansowe na badania nad lekarstwem idą zmozolna lub zostaja przełożone na drugi plan....
No to masz spory bagaż doświadczeń, tylko... no właśnie - strasznie ciężką artylerię stosowałeś. Złoty środek istnieje - tylko u każdego może być on zupełnie inny, nawet czasem bardzo niespodziewany.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sro Lut 02, 2011 9:40 am
Agnieszko wiesz że ja strus pedziwiatr...nie zawsze u mnie dosc czasu na dogłebna analize...długich referatów.Sama stosuje informacje punktowa łatwiejsza i czytelniejsza
Wszystkie jednak czytam...a Twoje?! jak o Alusie dzieciatko nasze chodziło?!jakze bym mogła....
Buziaczki.... i sciskanko...
Wiek: 46 Dołączył: 24 Maj 2011 Posty: 19 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 3:27 pm Re: Ech ta Łuszczyca
Rebeliant napisał/a:
a zaczeła się przyzwyczajać do tej wody i tak pracowałem tam 7 miesięcy oczywiście nie miałem ani jednego wykwitu choroby, byłem zadowolony ale nie zdawałem sobie sprawy co jest tego powodem. Po 7 miesiącach wróciłem do domu i brak wykwitów utrzymywał się u mnie jeszcze przez 2 lata co było rekordem ginesa dla mnie i wtedy do mnie doszło
tatejsza woda całkowicie zachamowała rozkwit choroby przez to że strasznie wysuszała skórę no ale w końcu po tym czasie w Polsce wywaliło mnie z powrotem i dalej się męczę.....
Także pozdrawiam wszystkich tutaj obecnych i jak widać na moim przykładzie nigdy nie wiadomo co tak naprawdę pomaga a co nie oczywiście nie do końca
I kolejny taki case... Zmieniasz otoczenie (wszystko) i nagle jest lepiej, albo dobrze. Wracasz do starego i znów jest kaszana... Skoro to tak na ciebie wpłynęło to sproboj rozebrac wyjazd na szczegóły, tzn. co się zmieniło. Tylko woda? nie sądzę. Tak jak pisze w poście http://luszczyca.info/vie...t=1305&start=15 wg mnie Łuszczyca to objaw uboczny osłabienia ukłaqdu immunologicznego spowodowanego dowolnym schorzeniem. U jednego może to być zepsuty ząb, u innego zapalenie żołądka jeszcze u innego uczulenie na kurz. Stąd może warto wypisać (nawet kilkadziesiąt) zmian trybu życia w "nowym" miejscu vs stałe miejsce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum