Łuszczyca Łuszczyca - leczenie - forum Łuszczyca
Leczenie, profilaktyka, wymiana doświadczeń

Artykuły o leczeniu łuszczycy, Artykuły o Łuszczycy, Leczenie ŁuszczycyArtykuły  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
mnie to nie dotyczy,nie jestem chora
Autor Wiadomość
betka 


Wiek: 42
Dołączyła: 07 Lip 2011
Posty: 14
Wysłany: Pią Lip 08, 2011 2:49 pm   mnie to nie dotyczy,nie jestem chora

Nawet nie wiem od czego zacząć
może od tego że przeniosę sie na zewnątrz,słoneczko sie pojawiło
No juz
Obecnie mieszkam i pracuję w Holandii.Do tej pory mieszkam na mieszkaniu służbowym,wynajmowanym przez pośrednika.
Moja "przygoda" z łuszczycą zaczęła się gdy zmieniłam miejsce noclegu,mianowicie zmiana pokoju i łóżka.
Pojawily mi sie na pleckach trzy plamki,takie śmieszne,dziwne.Pokazywałam je znajomym i byłam przekonana,że załapałam "grzyba".Nasłuchałam sie o grzybicy od znajomych
Były partner powiedział,że miał to samo i podarował mi buteleczke leku przeciw grzybiczego.
Smarowałam te placuszki przez kilka tygodni,bez większego rezultatu.Plamek zrobiło sie więcej i zaczęły sie sypać.Tak zabawnie,nie bałam się ,nawet nie byłam przerażona.Nie znałam chorób skóry,nigdy nie miałam problemów ze skórą,w rodzinie też nikt wcześniej nie chorował,więc tak sobie żyłam w przekonaniu ,że to coś sie pojawiło tak nagle i tak samo odejdzie.
Od tego razu ,pierwszego minęło ,niech policzę ,8 lub 9 miesięcy.
plamki sie rozwijały,nie wiedziałam co to takiego więc prezentowałam sie znajomym w pracy.I wtedy usłyszałam po raz pierwszy łuszczyca...I tak wiedziałam,że tego nie mam.Nawet nie miałam ochoty czytac o tej chorobie bo wiedziałam ,że mnie ona nie dotyczy.
Przyjechałam do Polski na urlop.I udałam sie do dermatologa - w końcu.
Pani zbadała,czy jak to nazwać - pooglądała mnie w przyciemnionym gabinecie,gdzie nawet sama bym siebie dobrze nie widziała.Podrapała moja plamkę,żeby upewnic sie,że to akurat łuszczyca.
I niby była.Powiedziałam tylko,że nie chce sterydów- bo juz sama nazwa mnie przeraża.Udałąm sie do apteki z receptą i smarowałam sie maściami przepisanymi przez panią dermatolog.
Smarowanie nie przynosiło rezultatów.Wyglądałam coraz śmieszniej.Ach i miałam to jeszcze na twarzy.Jakby tego było mało doktorka powiedziała,że to co mam na buzi to akurat nie łuszczyca,to atopowe zapalenie skóry...Że co??jeszcze coś innego??a to niby skąd sie wzięło??
To mnie już rozbawiło całkowicie.
Śmialiśmy sie ze znajomymi z mojej dolegliwości.
Placuszki były małe, tylko plecy i twarz były łaciate.Z czasem łatki zaczęły łączyć się ze sobą i wyglądałam jak krówka.Ale jeszcze mi to nie przeszkadzało.
Zaczęłam przeglądać fora internetowe,i strony poświęcone łuszczycy.Byłam zła,i to bardzo po tym co wyczytałam.Musiałam zmienić styl życia,przestać z jeść to co kochałam,eee to nie dla mnie.
I nadal jadłam,to co wcześniej,paliłam,piłam.Powiedziałam sobie niech ta łuszczyca dostosuje sie do mojego trybu życia a nie ja do niej.To ona sie przypałętała więc teraz niech sie przyzwyczai do tego co ja lubie.
Odstawiłam tylko ostre przyprawy,kochane chili,i mięsko.
Mój wygląd sprowokował mnie do wzięcia kolejnego urlopu i do odwiedzin innego dermatologa.
W necie było ich bardzo wielu.Sugerowałam sie opiniami forumowiczów.Byłam nawet umówiona w ON clinic ale nie pojechałam na wizyte.
Tym razem udałam sie do starszej Pani.Dowiedziałam sie czegos nowego,łuszczyca plackowata - książkowy przykład na moim ciele,dodatkowo łojotokowe - czy jak to sie pisze - zapalenie skóry - ale to tylko na czole...hmmm znów cos nowego.Jakby mi było mało
Udałam sie do apteki.Po wyzycie miałam sie udac do Krakowa na spotkanie z ukochanym.Pani aptekarka zaczęła nabijac smarowidła na czytnik.Gdy suma była powyżej 500 zł zerknęłam do portfela aby się upewnic czy tyle mam przy sobie.Powiedziałam,że może kontynuowac.Zatrzymałam sie na sumie ponad 600 zł.Byłam zła,z Krakowa nici bo pozbyłam sie pieniążków.Więć z reklamóweczką leków,maści,na dzień na noc,na swedzenie,na głowe,na łuske,na zaczerwienienia udałam sie do domu.
Miałam ze sobą liste,żeby się nie pogubić co na co i kiedy.
Dwa dni,aż dwa dni nie miałam łuski.Zniknęła tylko na 2 dni.
I w tym tygodniu udało mi się to po raz drugi,nie miałam łuski też przez dwa dni.Ale juz jestem soba.Sypie sie jak wcześniej.
W zeszłym tygodniu odwiedziałam lekarza rodzinnego tutaj w Holandii,na 7 września mam skierowanie do dermatologa do szpitala,czekaja mnie lampy.I chyba sie cieszę
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lip 08, 2011 5:31 pm   

Te Twoje początki, to jakbym siebie widziała :razz:
Co to za mazidła Ci ta p. doktor wypisała, że kwota aż taka? i to na początek? Daj coś bliżej :hmm:
 
 
betka 


Wiek: 42
Dołączyła: 07 Lip 2011
Posty: 14
Wysłany: Pią Lip 08, 2011 6:41 pm   moje leki

a więc
pierwszym srodkiem był srodek przeciwgrzybiczy,nazwy nie pamiętam ale mam jeszcze ta buteleczke w Polsce
Kolega - również chory,podarował mi środek sprowadzany z Anglii,pachniał benzyna,ale nie skutkował,wydaje mi sie ,że pogorszyłam tylko stan w jakim byłam.nazwy nie pamiętam ale była to emulsja.

Pierwsza wizyta u lekarza i doszedł clobederm ok 30 zl i diprosilac tez ok 30 zł(nie pamiętam dokładnie) - zmiany owszem- na gorsze
a na twarz pimafucort- i to o dziwo pomagało - wtedy.

przyszedł czas na kosmatyczke.I tu seria kosmatyków z wody głębinowej firma BIOMARIS.Balsam do ciała ok 50 zl,sól do kąpieli ok 50 zł,żel pod prysznic chyba też ok 50 zł i krem do twarzy ok 20 zł.Hmm,powiedzmy,że dałam sie nabrać.

W między czasie stosowałam Zoxiderm emulsja przeciwłupieżowa do skóry cena ok 30 zł - nie polecam,sypałam sie jeszcze bardziej.
Do skóry głowy stosowałam szampon z kotkiem,tani ok 13 zł ale bardzo wysuszał włosy wiec już podziękuję.

Przyszedł czas na maści,witamonowa,ichtiolowa,reszty nie pamiętam,ale były tanie.Jedyna,która stosuje do tej pory to krem Cutibaza też z apteki(cena kilka złotych),jak dla mnie może byc.

Kolejnym produktem była maść SolcoKerasal.Ała.na plecach było w porządku,smarowałam sie nnia kilka dni,różnicy nie zauważyłam,ale gdy smarowałam na czerwone plamy nie mogłam wytrzymać.Kończyło sie na ztarciu tej maści oliwką.

Pomyślałam,że zaczne może inaczej.Od wewnątrz.
I tak kupiłam pół litrową butelke oleju lnianego butwinowego,cena ok 40 zł,i buteleczkę oleju z nagietka.I tak dodawałam do posiłków na przemian te oleje.Nawet smarowałam sie olejem lnianym ale tez nie pomogło.

Zaczęłam jeść witaminy A i E,potem zmieniłam na tabletki bellisa na skórę - nawet polepszył mi sie stan głowy - nie wiem czy od tabletek ale ważne,że jest lepiej.
Połykam też kwasy Omega 3,już 2 opakowanie.Chociaz nie wiem czy pomaga.

Wizyta u lekarza nr 2.
pani zaszalała bąź chciała mi pomóc..
Na swędzenie tabletki dla alergików Xyzal ok 40 zł,po godzinie przestaje się drapać,chociaż czasami myślę,że oszaleję.
I na rano Claritine,ok 35zł też na swędziawki ,doustnie.
Na głowe Locoid Crelo -tylko 10zl,nawet dobre,używałam kilka razy,ale nie jestem przekonana do tego płynu.
Dermotave również na głowę- nie paiętam ceny ale pocyganiłam ,że jestem ubezpieczona w NFZcie i miałam zniżke.Płyn bardzo mocny- jak dla mnie.Piekło,szypało i marzyłam żeby tego nie nakładac juz więcej.Skóra na lini włosów była tak czerwona a nawet bordowa ,że sie przestraszyłam.Narazie leży płyn w szafce i lepiej niech tylko leży.
Na ciało na noc stosowałam Elosalic 30zł,i pomógł mi raz.To były te 2 dni bez placków.Smarowałam plamki z łuska i juz następnego dnia łuski nie było,a po kolejnej nocy zostały tylko przebarwienia na ciele,wyglądałam jakbym miała bielactwo.
dostałam tez kolejna tubkę Pimafucort.I jeszcze go stosowałam na twarz na dzień a na noc była emulsja Roztex cena ponad 40 zł,nie pomaga mi wcale,nie widze żadnych rezultatów.
Na swędzenie na ciało mam krem Advantan 16zł i tez pomaga gdy mam ochotę się zadrapać.
Dodatkowo kupiłam produkty polecane przez panią doktor,firma Emolium - krem trójaktywny cena 30 zł,emulsja do kąpieli ok 30zł z tej samej firmy.Polecała rownież te kosmetyki aptekarka ale ja osobiście nie polecam.
Miałam jeszcze kupic kosmetyki firmy EXcipial ale widząc ile mam do zapłaty zrezygnowałam.Dodam iz miałam przepisanych po 2 sztuki masci bądź kremów.

w tym czasie stosuje tylko szare mydełko pod prysznic,fujj,no ale cóż.Do włosów używam tylko Head & schoulders,ciało smaruje tylko balsamami i tu polecam Fenial Intensive- wydaje mi sie ,że to on był sprawcą zniknięcia łuski na kolejne 2 dni,po czym skakałam z radości.Smaruje tez ciało wazelina z aloesem.Dodatkowo zaczęłam używac żel z aloesu FlosLek Pharma i delikatnie łagodzi stan gdy zaczynam sie buraczyc na twarzy.Cutibaza ,o której wspominałam wczesniej.
Mam jeszcze nie używana maść propolisową,ale to z czasem.
Pryskałam tez twarz wodą termalna ale bardzo wysuszała skórę,więc nie polecam.
Do ciała używam również olejku firmy Therme i skóra jest nadal sucha.
Próbowałam też serii kosmetyków z moża martwego z firmy avon ale nic nie dają,stosowałam również serum do twarzy z Planet SPA Sake & Rice ale piecze.Z oriflame serum czeka w kolejce.

Stosowałam jeszcze pare mazideł ale nazw już nie pamiętam.Nie sądziłam ,że będzie mi to do czegoś potrzebne.

Teraz czekam na naświetlania,mam już skierowanie.Ach i holenderski lekarz był zdiwiony ilością tych leków.Powiedział,że tak się łuszczycy nie leczy..więc zobaczymy co mi jeszcze powie.
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lip 08, 2011 8:10 pm   

O matko jedyna, chodząca apteka z Ciebie. 10 lat walczę a nawet małego ułamka tych Twoich mazideł nie spraktykowałam. Bardzo ryzykowne, moim zdaniem, jest takie skakanie z kwiatka na kwiatek, chociaż postawę rozumiem.
Bardzo podoba mi się, że myślisz o tym wewnętrznym wspomaganiu. Czekam z zaciekawieniem, na relację z wizyty u dermatologa. Oby naświetlania, uspokoiły troszkę chociaż, te Twoje wysypy. Kciuki trzymam i pozdrawiam :*
 
 
szater 


Wiek: 66
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 5953
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Lip 08, 2011 8:57 pm   

Dokładne poplatanie z pomieszaniem,sterydów jak nasiał...logika leczenia niby o.k ale specyfików za duzo i to o tym samym spektrum dzialania.Proponowałabym podpalic to cygnolinką,złuszczyc siarkowo-salicylowa,natłuscic i nawilzyc.Nawet jakby szły naswietlania to albo pod siarke albo pod cygnoline...efekt lepszy.Jak spokojnie poczytasz forum to znajdziesz troszke fajnych wiadomosci jak pomóc sobie nie tylko masciami. :mrgreen:
_________________
DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE
Motto Falubazu
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Polecane strony montaż anten Warszawa