Wysłany: Wto Cze 15, 2010 10:20 am wciąż mnie sypie... już nie wiem co robić :/
Mam problem jak w temacie..
Po 16 latach przerwy znowu mnie wysypało .
Jakiś miesiąc temu miałam ciężką infekcję paciorkowcową (angina), z wysoką gorączką i ogólnym rozbiciem - nie pamiętam, bym kiedykolwiek była aż tak chora, myślałam, ze umieram. I od tego sie zaczęło.
Kilka wizyt u dermatologa, sterydy na dzień dobry (chyba ze 4 różne, bo nie działały), maść robiona siarkowo salicylowa, teraz od 6 dni smaruję się cygnoliną i oprócz coraz bardziej czerwonej skóry na około zmian, nie widzę żadnej poprawy. Zmiany jak odstawały, tak odstają..
Napiszcie proszę, co myślicie o takim leczeniu.. Nie ufam mojej dermatolog absolutnie, ale to jedyny lekarz tej specjalizacji w mojej mieścinie i na razie muszę na niej polegać..
Smarowanie wieczorne:
maść robiona: cygnolini 0,125, ac salicilci 2,0, urea 5,0, eucerini, vaselini. Smaruję punktowo, trzymam 30 minut i zmywam. Po kąpieli smaruję się robioną maścią z 3% kwasem bornym jako chłodzącą.
Czy takie stężenie cygnoliny to duzo czy mało? Mam dość grubą skórę, wiec może powinnam owijać się w folię i trzymać dłuzej? Trochę się jednak boję, bo jak się popalę, to trzeba będzie cygnolinę odstawic..
Ranne smarowanie to już moja inwencja twórcza, bo doktor nic mi nie mówiła.
Ac salicilici 2,5, sulf ppt 1,5, eucerini - wiem, że to złuszczająca maść siarkowo salicylowa. Dostałam ją na twarz, więc pewnie stężenie niewielkie?
Poza tym, raz w tygodniu muszę 2 razy posmarować twarz elocomem, szczególnie koło nosa i na linii włosów, bo wciąż wracają suche, czerwone placki..
Dekolt po krótkim leczeniu sterydem był ok, ale teraz widzę, że cholerstwo znowu wraca..
Nie mam pojęcia dlaczego mnie sypie.. Pamiętam, że za pierwszym razem, gdy tylko zauważyłam efekty leczenia, od razu przestało mnie sypać, wręcz powiedziałabym, ze moje nastawienie pomogło mi się wyleczyć.. Teraz naprawdę staram się to wszystko olać, nie przejmować się, ale to naprawdę trudne, gdy mąż od miesiąca śpi odwrócony tyłkiem i ma opory by mnie dotknąć .
Zrobiłam badania krwi i moczu, morfologia super, ob 3, crp 0,5 (więc stanu zapalnego brak), próby wątrobowe w normie.
Najgorzej mam wysypane nogi (uda z przodu i z tyłu do linii poniżej kolan) i plecy, na brzuchu kilkanaście grudek, na rękach też, łokcie ok (!), włosy z łupieżem, ale w miarę ok.
Żrę wiesiołek, odstawiłam alkohol, jestem na diecie bogatej w warzywa i owoce, ograniczyłam cukier i przyprawy.
Co jeszcze mogę zrobić? Oprócz nie przejmowania się, oczywiscie..
Jak myslicie, czy jeśli okazałoby się, że mam depresję (psychicznie czuję się źle już od wielu miesięcy), to czy wspomaganie farmakologiczne ma sens? Czy sztuczne poprawianie nastroju łuszczycy pomaga?
Ja wiem, ze każdy jest inny, każda łuszczyca jest inna, ale i tak chciałabym wiedzieć jak to wygląda u Was..
Długi post mi wyszedł.. dziękuję za dotarcie do końca
Pozdrawiam,
Ja niestety nie jestem władna, żeby pomóc w sprawach medycznych (sama ją uzyskuję od doświadczonych Forumowiczów).
Mogę Ci jedynie napisać, że nie jesteś sama. I, że doskonale Cię rozumiem!
Wydaje mi się, że ł nie da się oszukać. Depresja to poważna choroba, moim zdaniem sama możesz nie dać sobie rady.
Jeżeli chodzi o ł, to jestem pewna, że odezwą sie osoby, które będą potrafiły pomóc, doradzić.
Mogę dodać jeszcze tyle, że też jestem cała wysypana. Może choć odrobinę pocieszy Cie to, że nie jesteś sama.
A może właśnie nawrót spowodowany jest tym,że Twoje samopoczucie pogarsza się od kilku miesięcy?? Depresja i stres,to może mieć z wiązek z powrotem Pani Ł.
Jestem nawet tego pewna, że nawrót ł jest spowodowany obniżonym nastrojem od kilku(nastu) miesięcy. Własciwie trudno to nazwać depresją, bo owszem mam permanentnego doła, ale też wiele rzeczy mnie cieszy, więc sama już nie wiem.
Przeprowadzka do małego miasta, brak pracy, sypiące się małżeństwo to wystarczające powody, by pani ł się uaktywniła.. A angina to taka wisienka na torcie, której mój organizm już nie zniósł..
Cygnolinę za krótko stosujesz, żeby były jeszcze efekty. Dobrze, że stosujesz maść złuszczającą, bo łuski musisz się pozbyć, aby cygnolina działała. A ciemne przebarwienia naokoło to standard.
Jeśli chodzi o stan Twojej psychiki to może warto iść do lekarza. Może zaproponuje Ci zastrzyki czy wlewy z magnezem, który poprawia samopoczucie.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Cze 15, 2010 3:01 pm
Faktycznie cygnolina-masz niskie stęzenie i ....zle całkiem stosujesz.Lekarze wogóle nie znaja sie na stosowaniu cygnoliny(tych co sie znaja na palcach można policzyc)
CYGNOLINA działa do 2h i tyle czasu powinno sie ja trzymac na skórze-najlepiej robic to 2xdziennie
Masc siarkowo-salicylowa powinna pójsc najpierw aby zlikwidowac łuskę,spłaszczyc wykwity i przygotowac skóre do cygnoliny-powinna isc przez przynajmniej jeden tydzien-godzinowo-ile sie da bo ona nie uszkodzi skóry.
Krem borny(czasem mówia borowy) naklada sie po stosowaniu cygnoliny-u ciebie nie ma co chłodzic bo podczas 30min nawet nie zacznie dobrze działąc a ty juz ja zmywasz.
Żeby było smieszniej to ci powiem że i tak jak będziesz stosowała ten swój błędny sposób systematycznie to nastapi poprawa ....ale upłyną wieki.
Proponuje zmianę stosowania masci zgodnie z moim przepisem a efekty będa widoczne-gwarantuję.Nastąpi poprawa samopoczucia bo jak zobaczysz że cosik lepiej to i lepiej będzie.Dobrze dostawic jakies wyciszacze:może melisa+dodatkowe magnezy lub-wizyta u lekarza psychiatry-naprawde warto.Nieraz uzupełnienie braków elektrolitów w organizmie może zdziałac cuda
gosc [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 15, 2010 3:57 pm
W cuda to ja mam wiarę ograniczoną znacznie Przy takim stanie rzeczy jak nam tu Circa opisałaś to ja bym jednak sięgnęła po farmakologię.Dobrym doradcą co i jak może w tym przypadku być nawet lekarz rodzinny.Nie podejrzewam,aby samo uzupełnienie elektrolitów cokolwiek załatwiło.Depresja to bardzo poważna choroba nie wolno jej lekceważyć. Można i należy z nią walczyć-jestem tego przykładem.
Circa,jeżeli rozwiążesz problem Swojego złego samopoczucia,inne trudności również powoli dadzą się okiełznać,potrzebny czas i leki.Powodzenia
>>szater
Gdy mnie wysypało po raz pierwszy, wtedy też byłam leczona cygnoliną i pamiętam, ze trzymałam ją na skórze przez podobny okres czasu. Dlatego też zupełnie mnie teraz nie zdziwiło zalecenie zmycia po 30 minutach.
ALE - wtedy stosowałam cygnolinę kupowaną gotowa w tubce (Cignoderm?), pamiętam, ze dostałam 2 stężenia. Z tego co wyczytałam na forum, stężenia maści przepisywane przez lekarzy do zrobienia w aptece są o wiele słabsze od tych gotowych? Prawda to?
Pamiętam też, że leczenie trwało około miesiąca, bo po dwóch miesiącach od zakończenia smarowania miałam już skórę wygojoną.
Jednak zupełnie nie pamiętam, czy byłam smarowana raz czy dwa razy dziennie..
Wysyp miałam naprawdę potężny, bo dermatolog, która mnie wtedy z tego wyprowadziła powiedziała, że gdyby nie to, ze moja mama jest lekarzem, to z miejsca położyłaby mnie do szpitala.. Teraz juz mojej mamy nie ma, więc sama muszę sobie z tym poradzić.. To mnie też oczywiscie dołuje, bo mama byla dla mnie wielkim wsparciem i pomocą. Teraz jestem z tym zupełnie sama.. Nawet w smarowaniu musi mi pomagać moja 9-letnia córka, bo mąż nie zgłasza zadnej chęci.. Z reszta przez cały tydzień go nie ma, więc nie mam innego wyjścia..
Co do złuszczania - skórę mam dobrze złuszczoną, bo tej maści siarkowo-salicylowej używałam przez 3 tygodnie przed cygnoliną (2 razy dziennie), a jak miałam dosyc jej zapachu, to cerkoderm z 15% zawartościa mocznika i kwasami AHA. Większość zmian jest miękka, kolana mają trochę łuski ale i zmiany są najbardziej wypukłe.
Co przez cały czas dziwi mnie najbardziej - tym razem nie mam zmian w postaci placków (wtedy miałam zajęte całe kolana i łokcie), tylko jestem cała w mniejsze lub większe kropki. No wypisz wymaluj biedronka .
Umówiłam się na sobotę do innej dermatolog. Dowiedziałam sie o niej przypadkiem w aptece - przyjeżdża do nas raz w miesiącu i podobno jest rewelacyjna.. Farmaceutka mi opowiadała, że dla jednego pacjenta z Ł specjalnie sprawadzali z zagranicy jakis składnik maści, bo nic na niego nie działało. Zobaczymy co ona powie..
Na razie spróbuje wydłużyć działanie cygnoliny, może nawet owinę uda folią. Mówicie, że przy tym stężeniu nie poparzę sobie zdrowej skóry??
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Cze 15, 2010 7:30 pm
Uzupełnianie poziomu elektrolitów:sód,potas,magnez -w formie leczniczej(po długotrwałych stresach lub gwałtownych przeżyciach) stosuje sie najczęsciej w formie wlewek dożylnych-tzw.kroplówek.Prawidłowe poziomy w/w elektrolitów potrafia zdziałac cuda-i żeby otrzymac taka kuracje trzeba miec skierowanie od lekarza a co za tym idzie trzeba byc po wizycie.(lekarz rodzinny niekoniecznie-takie zlecenia wydaje lekarz psychiatra)
Kochanie cygnolina zawsze wypala skóre taka jej rola.Nikt nie da ci gwarancji ze sie nie poparzysz.Musisz uważac.Co do opisu twojej ł mysle że chyba cie krostkowa dopadła.Dobrze że masz wizyte u innej pani dermatolog,moze po konsultacji bedziesz wiedziec cos więcej.Powodzenia
olatop
Wiek: 41 Dołączyła: 11 Mar 2010 Posty: 1 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 16, 2010 3:55 pm
Jestem w dokładnie tej samej sytuacji. 5 lat temu po urodzeniu synka wyskoczyła mi łuszczyca na kolanach i łokciach, 3 tyg. dermovate i po krzyku.
W lutym syn zaraził mnie anginą i chorowałam 3 razy za kupą. Po jakiś czasie zaczęły mi wyskakiwać kropki i placki. Moja dermatolog potwiedziła obawy, że to łuszczyca. I od tamtej pory trwa koszmar. Jestem wysypana od szyi w dół cała,a najgorzej jest ze stopami. Używałam diprosalic, clobederm, daivonex, cocois, lorinden c robione maści salicylową oraz witaminową, piłam ohydne zioła i łykałam witaminę d i nic nie znika... Czasami tylko jet troszkę lepiej ale po tygodniu znów się pogarsza.
Ostatnio zauważyłam coś zaskakującego. W zeszłą upalną sobotę wybraliśmy się z mężem i synem do Góraszki, ramiona miałam trochę bledsze więc pozwoliłam sobie je odkryć i spaliłam się niemiłosiernie. O dziwo minęło kilka dni a moje ramina są gładkie i czyste, ale i tak nadal smaruję je albo cocoisem albo maścią witaminową, bo boje się, że to dziadostwo powróci(ODPUKAĆ!). Jest już jakaś nadzieja, jak tylko znów nadejdą upały wybieram się na kilka dni na wieś, zaszywam w krzaczorach i opalam, zobaczymy czy efekt będzie ten sam.
A Ty próbowałaś słońca ????
ach... zapomniałabym wspomnieć, że moja dermatolog na początku czerwca zaaplikowała mi na wszelki wypadek kurację antybitykową i w ostatnim dniu okazało się, że znów mam anginę. Chyba augmentin na mnie nie działa, tym razem dostałam zinnat i jest ok.
Dużo czytałam też o kuracjach głodówkowych 10 dniowych i jak tylko skończę brać antybiotyki, dwa dni na kefirach jogurtach itp a później głodówka. Warto spróbować przez tydzień nie umrę, a przynajmniej organizm się oczyści, może ze 3 kilo ubędzie same zalety. O efektach napiszę, a teraz mogę cię jedynie zachęcić do poszukania informacji na ten temat w internecie.
Ja wierzę w to, że bedzie dobrze i nów bedę piękna i gładka...up przepraszam ja jestem piękna NAJWAŻNIEJSZE TO MYŚLEĆ POZYTYWNIE!!!!! Zawsze mogłoby być jeszcze gorzej
A czy podczas leczenia cygnoliną można się opalać?
Pytam raczej o solarium, bo nie sądzę bym się zdecydowała wyjść w takim stanie na słońce..
W tej chwili mam strasznie podrażniona skórę na około zmian, piecze nawet podczas zbyt ciepłego prysznica, wiec chyba na solarkę będę musiała troche poczekać?
Jednak mam wrazenie, ze słońce w jakimś tam stopniu będzie moim sprzymierzeńcem, bo podczas tych kilku słonecznych dni nieźle zjarałam sobie dekolt i nic w tym czasie mi nie wyskakiwało. Teraz niestety pogoda nie sprzyja i dekolt w kropki.
A powiedzcie mi kochani, czy Wy też zaobserwowaliście u siebie, że słońce działa super ale tylko w duzych dawkach? Bo u mnie w niewielkich wrecz sprawę pogarsza. Tak było przy pierwszym wysypie i tak jest teraz.
>> szater - bardzo, bardzo Ci dziękuję za rady. Wczoraj potrzymałam cygnolinę około 50 minut, dodatkowo owinęłam się stretchem i dzisiaj moje grudki są płytsze . Dodam, ze te 50 minut to od posmarowania ostatniej kropki, a jako że samo nakładanie maści trwa u mnie około 20 minut, to np. przód nóg był nasmarowany dobrze ponad godzinę.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sro Cze 16, 2010 9:58 pm
Spokojnie trzymaj cygnoline do 2h(ja trzymam 2h),mozesz też nakładac ją 2xdziennie.Jezeli już skóra troszke sie przyzwyczai to mozesz zawinąc folią spożywczą ale....też do dwóch godzin-potem pali sie skóra zdrowa wokoła a cygnolina.....i tak wchłania sie tylko do 2h.
Kochanie jezeli masz zaognienie to raczej nie wystawiaj tego na słonko.
Generalnie podczas leczenia cygnoliną mozna sie opalac ale wszystko z głowa.Nie wiem dlaczego uwazacie ze "spalenie" słoncem lub cygnolina daje lepsze efekty?Wszedzie potrzebny jest zdrowy rozsądek,częstrza ekspozycja na słońce jest lepsza niż gwałtowna i krótkotrwała a przy tym żywcem palaca.Pozdrawiam
Jak się smarowałem Cignodermem to chodziłem na solarium i było git. Ale mnie nic nie szczypało.
Jeśli chodzi o słonko to też zauważyłem, że jak się spalę, to na drugi dzień momentalnie tam gdzie się spaliłem zmiany są o niebo bledsze i gładsze. Raz to się spaliłem, że mi zeszła skóra z pleców płatami ...a wraz z nią łuszczyca To było genialne ^^ ale wiadomo, że takie spalanie się nie jest zdrowe.
A powiedzcie mi w takim razie, jak sobie radzicie z faktem, ze cygnolina brudzi?
Po nasmarowaniu ubieracie się w jakieś najgorsze ubrania i normalnie się po domu poruszacie? Bo ja stoję w samej bieliźnie, nawet się specjalnie nie ruszam w obawie, ze się czegoś dotknę. Dzisiaj dotrwałam do godziny z kawałkiem i poszłam się kąpać, bo zmarzłam jak diabli..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum