Wiek: 47 Dołączył: 10 Mar 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 10, 2013 10:57 pm Inny człowiek..
Witam wszystkich. Maciej. Po trzydziestce. Żona, praca, kasa, auto, wyjazdy, narty, imprezy. Decyzja o dziecku. Problemy, problemy, problemy. Jest, udało się. Co za stres. Nie bez przygód. Pięknie jest. Praca, dzidziuś, fajowo. Kolano boli. Puchnie. Aż cała noga, stopa. Co jest grane?. Nietrafiona diagnoza. Zastrzyki w brzuch. Po co, po co.. Ciągłe zwolnienia w pracy. Już jest staw i kolano. Reumatolog. W końcu. Czynnika reumatoidalnego nie ma. Hmmm.. Zaraz, co pan ma na paznokciach, "a takie mi się zrobiło, chyba od oleju w samochodzie, bo dłubałem, a w ogóle to chyba mam łuszczycę na łokciach". Tadam! ŁZS pan masz. Jedziemy, Metotrextat + Olfen + Encorton. Jeeeeezu. Nie boli. Spacery, ryby, stary motor, roboty na działce. Złowiona medalowa ryba. Niespodzianka. Drugie dziecko. Cudownie. Tym razem dziewczynka. Bez problemów. Stawy nie bolą, małe zmiany na łokciach mam w nosie, prawdziwy ze mnie facet a nie mazgaj. Córka ma 3 miesiące. Syn ciężko choruje, ledwo odratowany. Chyba wyłysieję do końca. Córka ląduje w szpitalu. CO SIĘ DZIEJE? Choroba, genetyczna, traci wzrok, potrzebny przeszczep szpiku. Mieszam w szpitalu. Nie mam czasu na Metotrextat, na nic. Łykam przeciwbólowe, łykam sterydy, łykam cokolwiek, żeby przeżyć dzień i być przy córce. W końcu, Encorton pomógł. Dawca szpiku się znalazł. Cudownie. Żyjemy, jesteśmy w komplecie.. Wracamy do domu. Rehabilitujemy córkę.. Oj.. W stopie coś.. W krzyżu, kolano czasem. NIE! TO SAMO!. Reumatolog. Metotrextat 20mg, no i Olfen, codziennie tabletka. Marzę o sterydach. Lekarz jest sceptyczny. Boli. Co rano jestem wrakiem człowieka. Żona pracuje, ja z dziećmi w domu. Niech to się skończy.. Po 5 tygodniach MTX jeszcze nie pomógł. Czekam. Aż pomoże. Aż wróci życie. Człowiek przyzwyczaja się od bólu, ograniczonej ruchowości. Pamiętam ten pierwszy dzień po wzięciu Olfenu.. Ten szok, że nie boli. Tą siłę, nowe narodziny... Teraz wiem na co czekam, czego się spodziewać. Czekam, aż pojawi się ten inny człowiek...
Wiek: 45 Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 446 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pon Mar 11, 2013 12:46 pm
współczuję to mało powiedziane, trzymaj się , jesteś silny, bo tyle przejść i jeszcze funkcjonować, nawet pomimo że inny człowiek próbujesz walczyć o odzyskanie dawnego, życze powodzenia i siły w tej walce
_________________ „Damska torebka nie jest po to żeby w niej coś znaleźć, tylko po to żeby w niej wszystko było!"
Cześć, bardzo Ci współczuję. Być może mnie czeka to samo. Chorych na łzs jest wielu, na pewno znajdziesz tu radę i pocieszenie w momentach zwątpienia. Trzymaj się i nie daj się!
_________________ NIELEGALNY pasztet!
Problemy miały rany od broni palnej, siecznej i nie żyły. Trochę problemów zakopano w stodole.
Nie obrzucaj nikogo błotem, bo możesz nie trafić a sam się upaprzesz.
Wiek: 47 Dołączył: 10 Mar 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 12, 2013 7:02 pm
Dziękuję wszystkim za przywitanie, słowa pocieszenia i oczywiście za trzymanie kciuków. Jesteście bardzo miłymi i otwartymi ludźmi. Mam nadzieję, że będę tu pasował..
oby do wiosny bo juz mam dosc sniegu...
ogolnie nie jestem fanka zimy a w tym roku jakos mocno mi ta zima dokopala
na dokladke łódź nie jest miastem ktore radzi sobie w naszym klimacie stanowczo lepiej by sie czulo w klimacie srodziemnomorskim
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 47 Dołączył: 10 Mar 2013 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 16, 2013 5:51 pm
Jeśli chodzi o zimę.. Trzy zimy przed atakiem ŁZS spodobały mi się narty, super się jeździ, kupiliśmy nawet swój sprzęt, niestety najpierw dzieciaki jedno po drugim, teraz ŁZS i narty i buty powiększają graciarnię na pawlaczu..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum