Właściwie to chyba zostanę zlinczowana, bo......nie choruję na łuszczycę Od jakiegoś czasu wchodzę sobie jednak na to forum i dzielnie Wam kibicuję w zmaganiach z przewredną Panią Ł. Chcąc jednak jakoś Was pocieszyc powiem że na tą uroczą choróbkę zapadła moja kolezanka. Ja sama niestety nie jestem też wolna od pewnych "upiększających" skorkę przypadłości dermatologicznych, rozumiem więc dyskomfort związany z chorobami skóry. Od roku zmagam się z przypadłością zwaną ziarniniak obrączkowy. Ta niegrożna, ale denerwująca choróbcia ma kilka cech wspolnych z panią "Ł". Przedewszystkim jest przewlekła i nie da się się jej do końca wyleczyc. Nikt nie zna żadnych przyczyn jej powstawania ani mechanizmow ktore są odpowiedzialne za powstawanie niechcianych ozdob na skorze( lekarze więdzą o tym dziadostwie jeszcze mniej, niż o łuszczycy). Objawy są troszkę podobne, choc znacznie łagodniejsze. Są to mniejsze lub większe twarde guzki o sino - czerwonym zabarwieniu, ktore nie bolą, nie swędzą i nie pięką ale schodzą bardzo dugo ( do poł roku). Nie ma na nich tylko łuski. Powstac mogą w każdym miejscu, ale kochają okolice wysuszone i narażone na urazy ( ja mam pięknie bąble na łokciach i w"rejonie kości ogonowej", nieznośne grudki lubią też powstawac u mnie na dłoniach, ) Więc rozumiem jak to jest , gdy przychodzi lato i pasuje włożyc krotki rękaw, a tu łokcie czy dłonie upiększone tymi cholernymi grudkami ( Leczy się "toto" naszymi ukochanymi maściami sterydowymi, ale w trochę dziwny sposob. Trzeba bardzo malutkie dawki maści stosowac ....długo i uważac aby smarowac tylko zmienione miejsca. Czeka się bowiem na....efekt uboczny działania sterydu, czyli na zanik chorobliwie zmienionej tkanki. Ewentualnie stosuję się na to zamrażanie. Ale to dziadostwo, podobnie do łuszczycy też nigdy nie zniknie. Coś zejdzie, wychodzi kilka nowych i tak w kołko. Obiektywnie przyznaję, że jest mniej denerwująca choroba niż łuszczyca, bo nie ma w niej rzutów zajmujących duże powierzchnie ciała. Więc macie prawo mnie zlinczowac i powiesic na suchej gałęzi, że ośmielam się zawracac Wam głowę. Osoba ozdobiona takimi ziarniniaczkami też ma jednak spore kompleksy, gdy na plaży czy w mieście widzi gładkie dłonie, kolanka czy łokcie:)Więc pocieszcie się : NIE JESTEŚCIE SAMI. Jest cała masa innych chorob skory ktore też są nieuleczalne i ....niestety szpecą. Ale przecież najważniejsze jest to co w środku, bo uroda rzecz zbywalna a prawdziwe piękno człowieka to jego dusza, ktora potrafi przeświecac nawat przez najbrzydszą,zewnętrzną powłokę ciałka. Trzyman kciuki za wszystkich forumowiczow i dzielnie dopinguję Was w walce z chorobą.
Pozdrawiam
Trisha a za coz My mamy Cie zlinczowac. Dobrze ze piszesz o swojej przypadlosci. Ja pierwszy raz slysze o takiej chorobie i przykro mi ze ci sie przydarzyla. Mozesz Nam tylko zazdroscic ze biedronki mają swoje forum i cudownych przyjaciol z ktorymi mogą porozmawiac. Ja juz sie tak przyzwyczailam do forum ze nawet jesli nie mam nic do powiedzenia to i tak tu wchodze i podczytuje....Kurcze chyba sie uzaleznilam:))))))))). Jasne ze wazne jest co czlowiek ma w srodku i to jest najwazniejsze . Serdecznie witamy.
Sorki, ale się poplątałam w nazewnictwie. To moje dziadostwo jest obrączkowate, nie obrączkowe. Tak czy siak nazywa się pięknie, wygląda gorzej. Jeszcze raz przepraszam za pomyłkę.:)
Wiek: 59 Dołączyła: 18 Maj 2009 Posty: 171 Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon Cze 01, 2009 3:48 pm
Witaj! Z babskiej ciekawości musiałam zajrzeć do Wikipedii aby zobaczyc co to za przypadłość.Faktycznie nie ciekawie to wygląda.Ale śmiało mogę powiedzieć-WITAMY W KLUBIE BIEDRONEK.Nic się nie martw-nikt Cię nie zlinczuje.
USZY DO GÓRY!!!
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Cze 01, 2009 6:21 pm
Nie jesteśmy zamknietym klanem.Dobrze że tu trafiłas.Znajdziesz różne porady,być moze któreś tobie się przydadzą.A może i ty coś podpowiesz co przyda się nam.Zawsze dobrze mieć kogoś kto Cię wysłucha,zrozumie,przytuli.Witaj dziewczę i czuj się jak w rodzinie!
Ewulek!buziaczki!Chyba o mnie zapomniałas!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Artykuły
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Rejestracja
Zaloguj
Od jakiegoś czasu wchodzę sobie jednak na to forum i dzielnie Wam kibicuję w zmaganiach z przewredną Panią Ł. Chcąc jednak jakoś Was pocieszyc powiem że na tą uroczą choróbkę zapadła moja kolezanka. Ja sama niestety nie jestem też wolna od pewnych "upiększających" skorkę przypadłości dermatologicznych, rozumiem więc dyskomfort związany z chorobami skóry. Od roku zmagam się z przypadłością zwaną ziarniniak obrączkowy. Ta niegrożna, ale denerwująca choróbcia ma kilka cech wspolnych z panią "Ł". Przedewszystkim jest przewlekła i nie da się się jej do końca wyleczyc. Nikt nie zna żadnych przyczyn jej powstawania ani mechanizmow ktore są odpowiedzialne za powstawanie niechcianych ozdob na skorze( lekarze więdzą o tym dziadostwie jeszcze mniej, niż o łuszczycy). Objawy są troszkę podobne, choc znacznie łagodniejsze. Są to mniejsze lub większe twarde guzki o sino - czerwonym zabarwieniu, ktore nie bolą, nie swędzą i nie pięką ale schodzą bardzo dugo ( do poł roku). Nie ma na nich tylko łuski. Powstac mogą w każdym miejscu, ale kochają okolice wysuszone i narażone na urazy ( ja mam pięknie bąble na łokciach i w"rejonie kości ogonowej", nieznośne grudki lubią też powstawac u mnie na dłoniach, ) Więc rozumiem jak to jest , gdy przychodzi lato i pasuje włożyc krotki rękaw, a tu łokcie czy dłonie upiększone tymi cholernymi grudkami 
( Leczy się "toto" naszymi ukochanymi maściami sterydowymi, ale w trochę dziwny sposob. Trzeba bardzo malutkie dawki maści stosowac ....długo i uważac aby smarowac tylko zmienione miejsca. Czeka się bowiem na....efekt uboczny działania sterydu, czyli na zanik chorobliwie zmienionej tkanki. Ewentualnie stosuję się na to zamrażanie. Ale to dziadostwo, podobnie do łuszczycy też nigdy nie zniknie. Coś zejdzie, wychodzi kilka nowych i tak w kołko. Obiektywnie przyznaję, że jest mniej denerwująca choroba niż łuszczyca, bo nie ma w niej rzutów zajmujących duże powierzchnie ciała. Więc macie prawo mnie zlinczowac i powiesic na suchej gałęzi, że ośmielam się zawracac Wam głowę. Osoba ozdobiona takimi ziarniniaczkami też ma jednak spore kompleksy, gdy na plaży czy w mieście widzi gładkie dłonie, kolanka czy łokcie:)Więc pocieszcie się : NIE JESTEŚCIE SAMI. Jest cała masa innych chorob skory ktore też są nieuleczalne i ....niestety szpecą. Ale przecież najważniejsze jest to co w środku, bo uroda rzecz zbywalna a prawdziwe piękno człowieka to jego dusza, ktora potrafi przeświecac nawat przez najbrzydszą,zewnętrzną powłokę ciałka. Trzyman kciuki za wszystkich forumowiczow i dzielnie dopinguję Was w walce z chorobą.
