Łuszczyca

Witam!
Chciałam znaleźć coś na forum o łojotokowym zapaleniu skóry, ale jestem nowicjuszem i nie poruszam się tu tak sprawnie, jak użytkownicy z większym stażem. Poza tym wyszukiwarka pokazuje, że wystąpił błąd. Jeśli ktoś zna linki do podobnych tematów, to poproszę o wklejenie tu kilku.

Piszę tutaj, bo wiem, że znajdę tu ludzi, którzy znają się nieco na sprawach związanych z chorobami skórnymi. Mój miły jest biedroneczką i wiem, co to oznacza, jak to wygląda itd. Ale nie o tym chciałam pisać. Wyskoczyła mi jedna plamka przy oku, powiedzmy, że jest wielkości dwuzłotówki, może mniejsza. Na początku myślałam, że to od porannego wycierania oczu, jednak okazało się, że skóra w tym miejscu jest chora. Poszłam do dermatologa. Pani doktor stwierdziła, że prawdopodobnie jest to łojotokowe zapalenie skóry i przepisała mi Advantan emulsja 0.1% (1 mg/g) (Methylprednisoloni aceponas). Stosuję to od około czterech tygodni po dwa razy dziennie, cienką warstwę na skórę. No i nie schodzi, nie zmniejsza się. A wygląda tak: mała plamka, lekko zaczerwieniona z malutkimi krosteczkami. Nie swędzi, nie piecze, nie boli. Wiem, że to jest pryszcz w porównaniu z Waszymi problemami, ale tą drogą chciałam się dowiedzieć paru rzeczy.
1) Czy takie schorzenie rzeczywiście długo się leczy?
2) Czy da się je wyleczyć? Czy tylko zaleczyć?
3) Czy jest zaraźliwe?
4) Czy mogę je przenieść w inne miejsca? (nie drapię!!)
5) Skąd to się bierze? (pani doktor uznała to za tajemnicę, a ja zapomniałam się zapytać) Co sprawia, że to wyłazi? Czy znane są przyczyny?
Za odpowiedzi będę bardzo wdzięczna

Pozdrawiam!

Witam wszystkich z zachodniopomorskiego! Zapraszam na odwiedziny do stolicy województwa :smile:

Betty, nie załamuj się. To nie ma sensu. Tym bardziej, że negatywne myślenie powoduje stres, a ten jeszcze pogarsza stan Twojej choroby. Osoba z ł. nie jest trędowata - fakt, że zależy to od punktu widzenia przejętego przez otoczenie, które zazwyczaj nie posiada wiedzy i nie jest świadome tego, że ł. nie jest chorobą zaraźliwą. Mój obecny narzeczony jest chory na ł. Gdy pierwszy raz spędziłam z Nim weekend, byłam w Niego tak zapatrzona, że w ogóle nie zauważyłam ł. (On pewnie też ją skrzętnie ukrywał). Zakochałam się tak bardzo, że nie przeszkadza mi śnieżek z głowy, który trzeba często odkurzać, coraz rzadsze ranki tu i tam oraz to, że muszę Mu posmarować plecki. Sama wyszukuję nowe plamki i je smaruję, bo On ma słaby wzrok. Podtrzymuję Go na duchu i w chwilach zwątpienia proszę, by sie nie poddawał ł. i by dbał o swoją skórę najlepiej jak potrafi. Kocham Go za to, jaki jest (ze wszystkimi zaletami i wadami) i kim jest, kocham Go mimo wszystko, kocham Go mimo ł. Nie łam się Betty, bo są jeszcze ludzie, którym bardziej zależy na Człowieku i Jego uczuciach niż na samym wyglądzie. Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam ze Szczecina :smile:

Witam Wszystkich! Jestem nowa. Na ł. nie choruję, ale ma mój narzeczony. Pozdrowienia dla wszystkich!