Łuszczyca

Dokładnie tak jak pisze Szater- dostosuj smarowanie do rytmu dnia. Maści nie musisz zmywać zegarkiem w ręku po godzinie, ale wysmarowany tym raczej nie wyjdziesz z domu bo to trochę śmierdzi i bardzo natłuszcza włosy.

Ja właśnie jestem po około dwóch miesiącach stosowania tej maści na głowę i całe ciało. na początku smarowałam wieczorem na godz a potem zmywałam, ale później smarowałam zaraz przed snem i rano zmywałam - jak ci wygodniej

pzdr

ten mój żel to taki
http://dbajozdrowie.bazar...wyprzedaz.html, ale ten co podesłałaś to taki sam skład więc chyba na to samo wychodzi:)

jak już zakupie ziółka to napisze co i jak.

[ Dodano: Wto Sty 24, 2012 4:23 pm ]
witam

trochę mnie tu, nie było, ale teraz mogę z przyjemnością zawitać i opisać efekty.

ostatecznie stosowałam (stosuje) mieszankę ziół na którą składają się dwie paczki bonifratowych ziół na łuszczyce (skład na opakowaniu nie jest podany) i do tego mieszanka na układ pokarmowy i lekko uspokajająca (skład mogę podać ). to pije sobie dwa razy dziennie.

od momentu ostatniego wpisu na głowę stosuje wyłącznie Cocois, na początku codziennie teraz dwa/trzy razy w tygodniu - efekt bardzo dobry, na dzień dzisiejszy zmiany zaleczone prawie całkowicie, a od samego początku z głowy przestało się "sypać".

na ciało na początku stosowałam również cocois, ale z braku efektów jednak zdecydowałam się na maść 999. tej łącznie używałam dwa tyg, po takim czasie odstawiłam mimo, że zmiany nie były do końca zaleczone ( efekt był taki, że zeszła łuska i zmiany się załagodziły ). ponownie zaczęłam stosować cocois i dzięki temu pozbyłam się prawie wszystkiego - teraz smaruje dwa/trzy razy w tyg. dodatkowo na ciało jako balsam stosowałam żel zalecony przez pnią dr od bonifratów. Nazwa tego żelu to Bio Valoe Dermożel (jest dosyć drogi).

Podsumowując na dziś dzień jestem w stanie remisji, zostało jeszcze trochę zmian do zaleczenia, ale myślę, że solarium i cocois doprowadzi to do końca. Zobaczymy jak długo ten stan sie utrzyma. Mam nadzieje, że co najmniej do lata:) Póki co na razie nie odstawiam cocois, bo działa na prawdę rewelacyjnie.

Pozdrwaiam.

hej,
jeśli chodzi o dokładne nazwy specyfików to właściwie wszystkie wymieniłam, ale większość dopiero mam planowo zażywać.
Teraz stosuje tylko ten Entrosżel o którym wspominałam, bo takie mam zalecenie żeby najpierw zażyć go dwa opakowania- to jest żel do jedzenia który ma mieć właściwości oczyszczające, czyli oczyszczanie jelit tak jak piszesz ( ma działać na zasadzie selektywnego sorbentu, nie jest trawiony przez organizm). Później mam pić mieszankę z pięciu ziół ( nie wiem jeszcze jakie to będą na 'recepcie' są tylko numerki, ale wiem że mają to być m.in uspokajające i wzmagające wydzielanie moczu) i zażywać Pau Darco w postaci tabletek a do tego wszystkiego wspomniana maść 999.
Na razie jem żel, ale czekam tez na wyniki wymazu z gardła i od tego uzależniam czy bede zażywać te tabletki Pau Darco ( bo zioła na pewno). Jeśli chodzi o maść to nadal nie jest do kupienia, więc uznałam że to 'znak' :razz:

i na razie zastosuje Cocois i jeśli przyniesie efekty to tamtą sobie odpuszcze. W sumie od dwóch lat nie stosuje sterydów ( a kiedyś używłam namiętnie ) i nie chce zepsuć włożonej w to pracy.

Co do Bonifratrów to nie byłam w Łodzi tylko we Wrocławiu, tutaj mają swoje hospicjum i dodatkowo kilka poradni apteke itd. Znalazłam kiedyś taki artykuł http://wroclaw.gazeta.pl/...7,5096723.html, może nie dotyczy leczenia ale nie wydają się byc podrabiani. Zastanawiam się tylko, czy inne podejście do leczenia miałby b. Andrzej który również przyjmuje w tej poradni tylko rzadziej. Ja byłam u wspominanej Pani doktor - nieco starsza pani, ale raczej wyglądała na polkę, jednak nie jestem w stanie nic więcej na jej temat powiedzieć, bo w necie brak informacji.

I w ogóle dzięki za wsparcie
:tuli:

kurcze trochę się nie spodziewałam takiego "obrotu sprawy"

muszę przemyśleć rzecz bo nie ukrywam, że mimo tego że to maść sterydowa kusi mnie żeby spróbować, sama nie wiem...
reszta preparatów z informacji w necie wydaje się być ok tzn Enstrosżel więc przy tym zosatje bo to na razie zażywam, ziółka chyba też będe piła. Jeszcze zostaje kwestia tych tabletek ( to też jakiś cud specyfik o nazwie pau darco ), zobaczymy.

a pani doktor właściwie nie wiele mówiła co i jak.

szater to faktycznie maść o której piszesz (999), nie wiem czy ma atest bo jej jeszcze nie kupiłam - nie było jej na razie w punkcie sprzedaży. oprócz mieszanki ziołowej, żaden z pozostałych preparatów nie jest produkcji bonifratów. Na przykład żel jest produkcji rosyjskiej - w środku nie ma polskiej ulotki jest dołączony wydruk który otrzymałam w punkcie sprzedaży.
a co do maści to coś z nią nie tak?

więc tak...
w tej chwili jestem po pierwszej wizycie u Bonifratów, a mianowicie u dr H. Baranowskiej. Pani dr zaleciła mi na początek preparat o nazwie Entrosżel w celu oczyszczenia organizmu. Później mieszanka ziół, do tego maść chińskiego pochodzenia i jakiś naturalny antybiotyk. Mamy sie ponownie spotkać po nowym roku.
Z tego wszystkiego wymaz z gardła zrobię dopiero po przyjęciu antybiotyku, bo ma on działać również na gronkowca więc tak chyba bedzie najsensowniej.
Acha no i jeszcze dodatkowo zamówiłam w aptece preparat Cocois i chcę go stosować dodatkowo na skórę głowy.
Trzymajcie kciuki

o ile to w ogóle ł kropelkowa... a faktycznie pewnie warto sie przyjrzeć temu bliżej bo to, że często choruje nigdy nie wydawało mi się normalne. tylko po ostatnim poważnym podejściu trafiłam na nieciekawych lekarzy i sie zdemotywowałam ale do trzech razy sztuka

nie podałam, bo szczerze to żaden lekarz nigdy powiedział mi jaki mam rodzaj łuszczycy, ot co jestem w stanie powiedzieć. z tego co wyczytałam na necie o ł kropelkowatej i porównałam swoje zmiany to w sumie przypominają te które ja mam ( dopiero jak piszesz to na to wpadłam :shock:

)

wysyp mam zazwyczaj na jesień bo na wiosnei lato zwykle staram się w miarę zaleczyć i gdy pojawiają sie nowe plamy to zwykle są to małe mocno narośnięte grudki ( głównie na plecach i brzuchu), ale mam również kilka starszych zmian które ciężej mi podleczyć i one są większe w formie placka, albo jeszcze te grudki się spłaszczają i łączą w placek.

a czy pierwszy wysyp nastąpił po zapaleniu gardła lub anginie to nie pamiętam. teraz jest tak, że bardzo często jestem chora ( w sensie przeziębiona czy coś ) więc już nie jestem w stanie tego powiązać. oprócz tego robiłam badania u laryngologa i okazało się, że nie prawidłowo oddycham tzn cały czas nosem stąd moja tendencja do ciągłego chorowania, coś z przegrodą nosową jest nie tak, muszę sie za to bardziej zabrać ale wiadomo...

tasia w 100% się z tobą zgadzam, mimo tego, że choruje już trochę czasu to dopiero do niedawana śmigam w krótkich spodenkach latem i sto razy lepiej sie czuje niż zakrywając sie po uszy.

również dołączam do grupy poparcia eczka:)

tamte maści, które mi pomogły na dłuższy czas to było głównie dermovate i dodatkowo leczenie antybiotykami, ale nie wiązałabym tej remisji z maścią bo później stosowałam ją nadal i juz nie było takiego efektu.
wydaje mi się, że ten wydłużony okres bez łuszczycy był spowodowany długą kuracją antybiotykiem ( nie pamiętam nazwy, ale na pewno w składzie była penicylina ) i bardzo duża konsekwencja z mojej strony : najpierw co najminiej trzy miesiące łykania tabletek i korzystania bezustannie z maści ( dermovate daje szybki efekt ) a potem dwa tygodnie smażenia się na plaży i to wszystko do tego stopnia ze nie miałam ani jednej zmiany.

mój lekarz zawsze powtarza, że żeby pozbyć się łuszczycy na dłużej należy zaleczyć dokładnie wszystkie nawet te najmniejsze zmiany.

mimo tego, że wtedy dermovate bardzo mi pomogło to juz od kilku lat nie stosuje tej maści bo ona przynosi właśnie takie efekty o jakich mówisz daw tyg OK a potem znowu to samo. wydaje mi się że wtedy bez tych dodatkowych czynników czyli antybiotyków i słońca sama maść niewiele by zdziałała.

summer sama mam podobne odczucia jak ty, ale trzeba szukać bo nawet mięsiąc dwa zaleczenia znacznie poprawia humor

faktycznie to Terry Pratchett, ale jak dla mnie do nie do końca fantasy tylko właśnie patrzenie na rzeczywistość z innej perspektywy - może być z góry jak kto woli

Więc...
na łuszczyce choruje od dziecka, została zdiagnozowana praktycznie już przez moją mame, bo sama jest chora (jednak miała zdecydowanie słabsze zmiany niż ja, po ciąży u niej wszystko znikło). Jak to było ze mną za dzieciora to nie bede sie rozwodzić, bo właściwie nie do końca pamiętam, a leczenie w tamtych latach nie wiele się różni od opisanych tutaj już nie jednokrotnie ( lorinden a, maści robione itd ).

Jedyne co ważne to, że gdy miałam naście lat raz udało mi się zaleczyć na dłuższy okres czasu - ponad rok. Zaleczenie nastąpiło po maściach sterydowych i antybiotykach na penicylinie, a na koniec intensywnym pobytem nad morzem i opalaniem. Później właściwie raz do roku jeździłam właśnie na takie wakacje i jakoś to było no i cały czas używałam dermonvate. Problem pojawił się na początku studiów, ponieważ wysypy zrobiły się zdecydowanie większe niż wcześniej (stres i nie regularny tryb życia na pewno zrobiły swoje). Wróciłam zatem do swojej baadzo wiekowej już lekarki i znów dostałam dermonvate i antybiotyki ( aa dodatkowo zawsze brałam witaminy, beta karoten i olej z wiesiołka). Na początku trochę pomogło potem było gorzej, oczywiście pojechałam nad morze przetrwałam jakiś czas i postanowiłam zmienić lekarza.

Mieszkam we Wrocławiu i miedzy innym dzięki forum trafiłam do prof. Barana (może ktoś się orientuje cóż to za postać, to wymienimy opinie). Zaczęłam leczenie promieniami UVB i cygnoliną co mnie pocieszyło, bo słońce zawsze na mnie świetnie działało a o cygnolinie dużo dobrego przeczytałam na forum. Pomogło prawie na 3/4 miesiące. I takiego efektu właściwie dzisiaj mi brakuje. Od tego czasu z leczenia promieniowaniem i cygnoliną korzystałam juz kilka razy. Teraz jest tak, że zmiany ustępują, ale bardzo chwilowo (tzn kilka miesięcy pracy, chwilowo jestem czysta a po 2 tyg znowu to samo), dlatego stwierdziłam, że trzeba poszukać pomocy gdzie indziej.

Pomyślałam o ojcach bonifratach - chcę się wybrać na wizytę, ale z tego co widzę ten temat ostatnio nie pojawia się często na forum. Zatem jaka jest wasza opinia na ich temat? czy wybrać się na wizyte (pewnie i tak sie wybiore

) czy lepiej stosować ziółka według ich receptur na własną rękę? Jakby się ktoś wypowiedział to by było baaaadzo miło.

No i właśnie czy takie leczenie jakie proponują ojcowie można stosować równolegle z leczeniem zalecanym przez dermatologa?

Ufff... Póki co więcej rozpisywać się nie będe, choć jest jeszcze parę kwestii w historii mojej choroby, które może warto byłoby zaznaczyć. Dodam jeszcze, że mam zmiany praktycznie na całym ciele (głowa, brwi łydki, przedramiona, plecy, brzuch, biust i w ogóle bosko!

) , jednak nie są to duże plamy więc jakoś daje radę.

Miłośniczko Pana P przede wszystkim

Witam wszystkich,
po 13 latach 'przygody' z łuszczycą doszłam do wniosku, że najwyższa pora pogadać na ten temat z kimś kto nie jest lekarzem

zatem znalazłam się tutaj. forum czytuje od jakiegoś czasu i bardzo mi pomogło, pozdrawiam zatem wszystkich użytkowników hej!