szater a tu sie mylisz - kot nieraz uratowal swojego pana czy panią - znam taka historie - moj kot byl taki uratowal swojego pana przed spaleniem sie (pan wypil za duzo i z papierosa rozpoczal sie pozar) no fakt.. nie wiem na ile kot chcial pana uratowac a na ile siebie - dopuszczam ze ta druga wersja bo jak pan potem chcial (po wyjsciu ze szpitala) kota odebrac ode mnie to kot prawie w panike wpadl - dobrze ze moj tata nie pozwolil kota zabrac
a kototerapia jest jak najbardziej skuteczna - udowodniono ze towarzystwo kota powoduje uspokojenie wlasciciela
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 67 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Sty 16, 2010 8:29 pm
Widac to uspokojenie po wielu moich sasiadach,których żony posiadaja koty(niezależnie zywe czy urojone )Szczególnym przypadkiem uspokojenia poprzez posiadanie kota jest Księciunio-dobrze że u niego pies ,mądry przyjaciel człowieka ,za towarzysza stoi
Na portaliku to raczej nikt nie jest nerwowy. Ja proponuje zamiast kota czy psa...pajaka. Jest spokojny ,nie drze sie po nacach,czasem tylko jak sie zdenerwuje ,"rzuca miesem'...czyli zrzuca wloski i kluje....Ale to klucie to raczej ...sympatyczne
gosc [Usunięty]
Wysłany: Nie Sty 17, 2010 5:55 pm
Ewo wiesz jak to mówią"starych drzew się nie przesadza i starych przyzwyczajeń się nie zmienia" Pajączka pogłaskaj-jeżeli można.
Co do kotów to przecież one są po to żeby je głaskać,pieścić i rozmawiać z nimi,a za to jak ci ułożą się na kolanach albo wcisną pod kocyk i zamruczą to swoje murmurando...to boisz się ruszyć,żeby ono się nie kończyło za szybko
Pieski to po to są,żeby na spacerze człowiek miał na kogo podrzeć japę i nie pomyślał sobie czasem,że to on jest taki ważny
Tyle w temacie wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy
Ja mam u siebie 4 psy i kota 2 psy na dworzu a 2 w domu, z czego ostatnio doszedł drugi do domu - ten z filmu Maska - rasy Jack Rasel Terier czy jakoś tak. Fajny jest tylko nie daje za dużo robić, bo biega wszędzie, sika, itp, jak to szczeniak. Ale ponoć to są mądre psy, więc wszystkiego szybko się nauczy. Aktualnie na kolanach u mnie, bo jak jest sam to piszczy.
Drugi piesek domowy Pekińczyk Miniaturka - dość stary już jest, nie bardzo się słucha jest chorowity i strasznie nieporadny. No i nie lubi nowego towarzysza w domu
No a kot to ma w rozpiętości łap i ogona ponad pół metra nie wiem ile ale dosyć duża ta kotka, nie lubi siedzieć u nikogo na kolanach, i nie lubi ogólnie ludzi - jak ktoś obcy przychodzi to zawsze ucieka.
Wiek: 67 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 4:38 pm
Tym to sposobem temat,który załozony został ku pokrzepieniu ,wsparciu dla czarownicy silnie walczącej z nałogiem,zszedł na psy i co gorsze koty.
Pocieszeniem jest jednakże to ze ta inwazja ,która nas dzis dopadła we wszystkich nieomal tematach,tutaj dzięki Bogu nie trafiła
Nie znam jednej ,jedynej osoby chorującej na łuszczyce,która nie byłaby nerwowa
gosc [Usunięty]
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 5:53 pm
szater napisał/a:
Nie znam jednej ,jedynej osoby chorującej na łuszczyce,która nie byłaby nerwowa
A ja to co? Może ja jestem nerwowa?
My tylko tutaj chcieliśmy Ci powiedzieć ,że wspieramy twoja osobę razem z nasza menażerią
noo..i se pojechala na narty..a oczywiscie ksieciunia swego zostawila na pastwie . ..kotow i psa..i uwierz tu kobiecie(czyt. kotce)..albo czarownicy..na jedno wyjdzie
_________________ luszczyca jest tylko choroba..jak wszystkie inne..i trzeba z nia nauczyc sie zyc
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum