Wiek: 48 Dołączył: 10 Lip 2006 Posty: 928 Skąd: Polska
Wysłany: Pią Lip 14, 2006 6:49 pm
Być może zależy to od tego co na kogo działa i w jakim stopniu, no i oczywiście jaki jest stan jego ł., ale myślę, że stosując ciągle te same leki, maści organizm się uodparnia na wszelkie leczenia i z tego długiego okresu robi się krótszy Ja np. nigdy nie miałem takiej łuszczycy na nogach jak na zdjęciu, ale w tym roku dostałem takiego wysiewu, że aż mi Myślałem, że nie dam rady, ale jednak udało się, jak na razie wszystko jest ok ale zobaczymy na jak długo
Ja w tej chwili jestem czysta, poza jedną małą kropeczką na brzuchu, która doprowadza mnie do szewskiej pasji, bo wiem, że za nią pójdą następne! nienawidzę tej ł.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak naprawde współczesna medycyna ma zaledwie kilkadziesiąt lat. Rozwija się w tempie wykładniczym dlatego moim zdaniem jeszcze za naszego życia zostaną wynalezione skuteczne metody jeśli nie wyleczenia to całkowitego zaleczenia tej choroby. Zostały już przecież odkryte geny podejrzane o wywoływanie łuszczycy:
Ja to mam swoja teorię na ten temat: myślę że wszelkie naprawde innowacyjne i skuteczne metody są blokowane przez firmy farmac. robiące na nas gigantyczną kasę. Bo nie ma co się oszukiwać ale łykamy wszystko co daje choć iskierkę nadziei, a tak apropos słyszałeś coś może o zastrzykach wygładzających skórę? Pozdrawiam
Ja to mam swoja teorię na ten temat: myślę że wszelkie naprawde innowacyjne i skuteczne metody są blokowane przez firmy farmac. robiące na nas gigantyczną kasę. Bo nie ma co się oszukiwać ale łykamy wszystko co daje choć iskierkę nadziei
Jest w tym spore ziarnko prawdy ale moim zdaniem gdyby powstał naprawdę skuteczny i bezpieczny lek to przy odpowiednim rozgłosie szybko zyskał by uznanie i wszystkie koncerny musiały by się ugiąć.
aga napisał/a:
(...) a tak apropos słyszałeś coś może o zastrzykach wygładzających skórę? Pozdrawiam
Póki co skóre mam gładką niemal jak pupcia niemowlęcia (pomijając zmiany którym poświęcone jest to forum) więc mnie to nigdy nie interesowało, w internecie można znaleźć dużo informacji na ten temat:
np:
Cytat:
Zmarszczki wygładzą zastrzyki z kwasu hialuronowego. Poprawiają one nawilżenie skóry, sprawiają, że jest mocniejsza i bardziej sprężysta. Dla podtrzymania efektu zastrzyki trzeba powtarzać co 2–3 miesiące. Jeden kosztuje około 400 zł. Plamy usunie seria peelingów z kwasu trójchlorooctowego. Przez kilka dni po zabiegu skóra się złuszcza. Po 5 zabiegach, wykonywanych co 2 tygodnie, odzyskuje równy kolor. Jeśli przebarwienia są bardzo głębokie, po 2–3 miesiącach serię trzeba powtórzyć. Cena jednego zabiegu: 250–400 zł.
Zrobił się offtopic dlatego proszę już nie rozwijać tego wątku a rozmowy na temat wygładzania skóry przenieść do nowego tematu w dziale ogólne a może zrobić oddzielny dział na forum na tematy medyczne nie związane z łuszczycą?
nie wątpię żeś gładki jak to niemowlę ale ja pytałam jak najbardziej w temacie' łuszczyca". Oglądałam mianowicie jakiś amerykański program w którym pokazywali pacjenkę z łuszcz. leczoną codziennymi zastrzykami sc. z rewelacyjnym efektem. A Ty mi tu ze zmarszczkami wyjeżdzasz! Buuu
nie wątpię żeś gładki jak to niemowlę ale ja pytałam jak najbardziej w temacie' łuszczyca". Oglądałam mianowicie jakiś amerykański program w którym pokazywali pacjenkę z łuszcz. leczoną codziennymi zastrzykami sc. z rewelacyjnym efektem. A Ty mi tu ze zmarszczkami wyjeżdzasz! Buuu
zbyt mało precyzyjnie określiłaś kontekst tego pytania z zastrzykami stąd to drobne nieporozumienie a może jednak ja źle zrozumiałem, w końcu to było apropos
Pozdrawiam
Paweł
Wysłany: Pon Lip 17, 2006 9:24 pm a ja napisze tak...
moj tata rowniez choruje na luszczyce/chcialoby sie napisac chorowal:P/; luszczyca zaczela mu znikac w wieku 27lat; od tego czasu ma ja sporadycznie/3krostki, malutkie jak ziarenka, najczesciej na lokciu lub w glowie/; ale jednak ma... ja mam nadzieje, ze skoro moja luszczyca, odziedziczona zostala po tacie, to i jej powolne ustepowanie takze; juz teraz nie jest tak zle, najgorzej zima; jednak czego jestem pewna to tego, ze na dzien dzisiejszy jest ona niewyleczalna, choc na dlugo mozna ja zaleczyc; ale miec luszczyce w takim stanie jakim ma ja teraz moj tato, byloby dla mnie szczesciem[/b]
_________________ "Moze wiem najlepiej, dlaczego tylko czlowiek potrafi sie smiac: tylko on cierpi tak bardzo, ze musial wynalezc cos takiego jak smiech"
/F.Nietzsche/
witam wszystki
jestem na forum sporadycznie, ale pozwolicie ,że skreśle kilka słów
otóż, choć z wielkim trudem, pogodzilam się juz wewnętrznie ,że nigdy nie pozbędę się Ł !!!!
nawet jeśli za mojego życia wynaleziony zostanie jakiś lek, to pewnie będzie początkowo tak drogi,że dla takich szaraczków pospolitych jak ja , pewnie finansowo nieosiągalny
stan mojej choroby jest wg mnie zadowalający(jesli mozna tak wogóle powiedziec o jakiejkolwiek chorobie), wiem,że może być o wiele wiele gorzej
nawet moja lekarka powiedziała,że chciałaby aby wszyscy jej pacjenci mieli tele TEGO co ja
u mnie zaatakowana jest skóra głowy, uszy,pępek i niewielkie miejscowe zmiany od czasu do czasu na ciele-ale naprawde znośne
jesli nie da się tego pozbyć, to prosze Boga , by przynajmniej nie przybywało!
skoro padło na mnie, to trudno-ale więcej to już nie chcę...
boję sie tylko ,czy kiedys przyszłościowo myśląc, jak zajdę w ciążę,to mnie nie wysypie ?
wiecie, co chciałabym aby wynaleziono? by Ł przestała być dziedziczna! wiem,że Ł nabywa się także w inny sposób,ale dziedziczność należy wykluczyć, bo to straszne obciążenie psychiczne wiedząc,że dziecku przekaże się takiego zarazka
pozdrawiam AgA
P.S. może zabrzmi to dziwnie, ale obecny stan choroby mnie zadowala, miewałam już wiecej zmian na ciele, ale wogóle (odpukać) to jak do tej pory moja choroba przebiega ,zaryzykuje stwierdzeniem,że ŁAGODNIE ! OBY TAK BYŁO ZAWSZE JAK TERAZ;nie przeszkadza mi w życiu ,jestesmy ze soba pogodzeni no bo na siebie skazani na ZAWSZE!
bardziej niż o siebie, boje się strasznie o swoje dzieci (których jeszcze nie mam) to jest moja prawdziwa zmora życia
_________________ Kochać kogoś - widzieć w nim cuda dla innych niedostrzegalne
nie nie brzmi to dziwnie, bo ja mam tak samo jak ty; jestem zadowolona jesli w ogole mozna byc z tego zadowolonym, ale tak samo cieszez sie jak ty, ze mam tego tyle, a nie wiecej; i tez mam obawy co do ciazy, tez boje sie, ze moglabym przekazac swojej ukochanej istotce takie dziadostwo i tez dalabym wiele za to, zeby nie byl ona dziedziczna
_________________ "Moze wiem najlepiej, dlaczego tylko czlowiek potrafi sie smiac: tylko on cierpi tak bardzo, ze musial wynalezc cos takiego jak smiech"
/F.Nietzsche/
juz myslałam,że coś nie tak ze mna,że jestem zadowaolona ze stanu własnej choroby
tak jak jest teraz -to może być już zawsze, zgadzam się pokornie
ale zabija mnie myśl,że "pójdzie to dalej" na moje potomstwo
nawet wyjście nieposiadania dziecka jest totalną klapą, bo dziadostwo nie wymrze razem ze mną! mam rodzeństwo ,choć zdrowe zewnętrznie, to też mają te same geny co ja
a właśnie,
niedawno uświadomiłam sobie,że oni chyba nie do końca są świadomi iż maja TO w sobie tak samo jak ja!
wiedzą,że mam w spadku po przodkach,ale nigdy nie było mowy ,że oni tez mogą dalej przekazać Ł potomnym ....
...zycie płata niejednego psikusa....szkoda,że tak mało zabawnego
_________________ Kochać kogoś - widzieć w nim cuda dla innych niedostrzegalne
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum