16 lat temu, jako 20-letnia dziewczyna miałam pierwszy wysyp łuszczycy.
Trochę to trwało, ale doprowadziłam moją skórę do porządku i żyłam normalnie.
Wyszłam za mąż, urodziłam 2 dzieci, cieszyłam się życiem, praktycznie zapomniałam o chorobie. A tu nagle zonk - jakiś miesiąc temu, po ciężkiej infekcji gardła znowu mnie wysypało .
Witam się więc ze wszystkimi i pozdrawiam serdecznie
Przyznam szczerze, że w tej chwili jakoś nie potrafię cieszyć się zyciem..
Opisałam moje rozterki w dziale pt. Moja historia, ale cały tekst mi wcięło podczas wysyłania i na chwilę obraziłam się na komputer..
W tej chwili jestem załamana stanem mojej skóry i efektami leczenia, które są mierne i raczej krótkoterminowe. Jedyne, co udało mi się osiągnąć przez ostatni miesiąc, to czysta twarz i dekolt (za sprawą sterydu, elocomu, oczywiście), łupież jak był tak jest (przerobiłam stieprox, polytar zielony, teraz testuję Zdrój, chyba jednak zdecyduję się na Salicylol), nogi koszmarne, ręce w kropki, ale bez katastrofy.
Co ciekawe, tym razem nie wysypało mi łokci a kolana nie są gorsze niz pozostała część nóg.
Moja dermatolog wreszcie sie zdecydowała mi zapisać cygnolinę, smaruję się od dwóch dni, więc efektów jeszcze nie widać. Ale będą, co?? Wiążę z nią duże nadzieje, bo za pierwszym razem pomogła mi rewelacyjnie.. Trzymajcie kciuki, zeby i teraz tak było...
A zwracajcie się do mnie "circa" - tak piszą na innych forach
Nie no jak masz już cygnolinkę to powinno być wkrótce lepiej Tylko systematycznie używaj jej. I głowa do góry !! Skoro ostatnio Ci pomogła cygnolina to teraz też powinna
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum