Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Pią Maj 28, 2010 10:14 am
Byłam jeszcze raz u lekarza z reszta badań i do leków dodała mi jeszcze Nimesil saszetki, ale na razie ich nie wezmę zobaczę jak zadziała to co juz mam. Trochę sie boję łykać to wszystko bo mój żołądek sobie kiepsko z tym radzi a dodam, że łykam jeszcze ranigast max
_________________
gosc [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 28, 2010 12:33 pm
Kasiu ja to bardzo prosiłabym żebyś spróbowała ten swój żołądek wspomóc siemieniem lnianym.Ono jest w tej chwili dostępne w aptekach pod różnymi postaciami.Moim zdaniem nie ma nic lepszego jako osłona żołądka przed skutkami ubocznymi leków.
Sama niestety również muszę codziennie zażywać dość sporą aptekę ale siemię lniane łykane codziennie wszystkie skutki uboczne cudownie niweluje.Nie znam pojęcia "zgaga" czy "wzdęcie" nie ma też żadnych problemów z wypróżnianiem.Proszę przemyśl i spróbuj zobaczysz,że napewno nie pożałujesz.Przecież to żaden problem łyżkę nasionek czy proszku łyknąć z rańca i zapić wodą.Naprawdę polecam a zobaczysz przy okazji jak pięknie Twoja wątroba zacznie pracować Pozdrawiam
Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 3:39 pm
jas_17 napisał/a:
Kasiu ja to bardzo prosiłabym żebyś spróbowała ten swój żołądek wspomóc siemieniem lnianym.Ono jest w tej chwili dostępne w aptekach pod różnymi postaciami.Moim zdaniem nie ma nic lepszego jako osłona żołądka przed skutkami ubocznymi leków.
Sama niestety również muszę codziennie zażywać dość sporą aptekę ale siemię lniane łykane codziennie wszystkie skutki uboczne cudownie niweluje.Nie znam pojęcia "zgaga" czy "wzdęcie" nie ma też żadnych problemów z wypróżnianiem.Proszę przemyśl i spróbuj zobaczysz,że napewno nie pożałujesz.Przecież to żaden problem łyżkę nasionek czy proszku łyknąć z rańca i zapić wodą.Naprawdę polecam a zobaczysz przy okazji jak pięknie Twoja wątroba zacznie pracować Pozdrawiam
Na pewno skorzystam i kupie to siemię lniane zaraz wybiorę się do apteki Ale mam jeszcze jeden kłopocik a mianowicie po tych lekach co biorę nic mi one nie pomagają a raczej powiem, że mnie boli jeszcze więcej Nie wiem czy to normalne i może tak ma być czy ja jakoś dziwnie reaguję. I czy jakbym wzięła ten Nimesil to może któryś z tych leków co biorę powinnam odstawić tylko który ? Steryd czy Sulfasalazynę No nie wiem Poradźcie proszę , bo już sama nie wiem co robić Pozdrawiam wszystkich czytających
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 7:17 pm
O ile pamiętam to bierzesz Methypred to steryd działający p/bólowo.Może dawka za mała.Sulfasalazyna działa p/zapalnie jej nie mozesz odstawic podobnie jak samodzielnie nie mozesz odstawic sterydu.Nimesil to saszetki do rozpuszczania w wodzie-bardzo dobre mam zdanie na temat tego leku.Postaraj sie właczyc go do leczenia i wtedy zobaczysz czy wystarczy ci saszetka rano czy nalezy zwiekszyc dawke do 2x.Wpływ na bóle ma takze pogoda:wilgoc i zimno.Staraj sie po kapieli wieczorem i po wstaniu z łóżka rano nie biegac na b ose stopy.Niby nic wielkiego a...jednak.Pozdrawiam
Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 7:24 am
szater napisał/a:
O ile pamiętam to bierzesz Methypred to steryd działający p/bólowo.Może dawka za mała.Sulfasalazyna działa p/zapalnie jej nie mozesz odstawic podobnie jak samodzielnie nie mozesz odstawic sterydu.Nimesil to saszetki do rozpuszczania w wodzie-bardzo dobre mam zdanie na temat tego leku.Postaraj sie właczyc go do leczenia i wtedy zobaczysz czy wystarczy ci saszetka rano czy nalezy zwiekszyc dawke do 2x.Wpływ na bóle ma takze pogoda:wilgoc i zimno.Staraj sie po kapieli wieczorem i po wstaniu z łóżka rano nie biegac na b ose stopy.Niby nic wielkiego a...jednak.Pozdrawiam
Szaterku z tymi stopami to masz rację ciągle chodzę na bosaka ,ale bolą mnie dłonie i znowu wróciły stawy przy uszach żuchwa. A z tym metyprytem to nie jest tak, że może go odstawić i zostać przy sulfasalazynie i nimesilu
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 8:09 am
Slonce czytaj dokladnie napisaam ze NIE MOZESZ samodzielnie odstawic sterydu.Znam wszystkie leki ktore bierzesz i wiem co mozna regulowac a czego nie ruszac.
Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 9:55 am
szater napisał/a:
Slonce czytaj dokladnie napisaam ze NIE MOZESZ samodzielnie odstawic sterydu.Znam wszystkie leki ktore bierzesz i wiem co mozna regulowac a czego nie ruszac.
Tak jest Szatetku !!!!!Tak jak mówisz nic nie odstawiam biorę dalej Ja sobie tylko tak głośno myślę Pozdrawiam
Witam Was po długiej przerwie! Kiedyś poruszałam temat stosowania Sandimum Neoral przy łuszczycy i łzs. Ja biorę ten lek od roku, stwierdzone zmiany w obrebie stawu międzypaliczkowego(1 palec!) lekarz przepisał mi 200mg dziennie cyklosporyny. Co jak kiedyś Szater zaznaczyła jest mistzostwem świata, i tak wtedy wzięłam sobie do serca ze teraz ciągle o tym mysle, moze robie nieodpowiedzialne ale zmniejszyłam sobie dawke do 100mg dziennie. Chciałabym Was podpytać czy mozna zyc z łzs bez leczenia tymi strasznymi lekami?Ja bardzo chciałabym stosować naturalne metody leczenia tlko boje się ze zrujnuje sobie stawy? Ale czytam cyt. Szater:
Wlasciwie stawy leczone czy nie leczone to na JEDNO WYCHODZI.
Tak nie chce brac tego mocnego leku, chciałabym w niedługim czasie zaplanowac drugie dziecko. Wiem ze musze odtsawic lek i odczekać. Nawet nie wiem jak długo...
Lekarz tak chetnie przepisuhje mi ten lek ze przestałam mu ufac...
Pomózcie podjąć decyzję...
_________________ Nadzieja jest jak cukier w herbacie. Jeżeli nawet jest jej mało to i tak wszystko osłodzi
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Mar 05, 2011 3:17 pm
czytam i......czytam i mysle....nie jest łatwo....znam twoje rozterki...jako młoda dziewczyna zachorowałam po pierwszym synu właczono ciezkie leczenie MTX,cyklosporyne,sole słota...leczyli i leczyli...chciałam miec drugie dziecko...odradzali,zwodzili,krecili...ciagle było pózniej,pózniej,pózniej....postanowiłam i...wymusiłam wycofanie niektórych leków....reszte rzuciłam sama.....jedenascie lat czekałam na dziecko....które mogłam juz wziac w ramiona.....krzyczeli na mnie wszyscy lekarze ale sie uparłam i mam mój skarb...bo Xsawery to dar od Boga....obu synów mam dobrych i kochanych ale ten młodszy odpłacił za wszelkie bóle,płacze i straty.Nikt nie podejmie decyzji za ciebie.....ja zaryzykowałam bo chce posiadania dziecka była silniejsza niz rozum....miałam piecioro dzieci tylko pierwsze i ostatnie żyje.....leki zawsze zostawiaja skutki uboczne i własnie one odzywaja sie w najmniej oczekiwanym momencie....wiele lat żyłam bez leków,uwazałam ze zepchniecie sprawy w podswiadomosc załatwi wszystko....za wszystko trzeba jednak kiedys zapłacic.Mysle ze powinnas pomalutku przeanalizowac stan chorobowy,wszystkie za i przeciw i wtedy podejmiesz suwerenną decyzje....ja zrobiłam jak zrobiłam...moje kolezanki....niestety nie mogły tak postapic z róznych wzgledów....kto zrobił lepiej?trudno powiedziec....ale ja mam Xsawerego...a kto go zna wie ze naprawde jest to DAR OD BOGA
Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Sob Mar 05, 2011 7:45 pm
szater napisał/a:
:hmm: czytam i......czytam i mysle....nie jest łatwo....znam twoje rozterki...jako młoda dziewczyna zachorowałam po pierwszym synu właczono ciezkie leczenie MTX,cyklosporyne,sole słota...leczyli i leczyli...chciałam miec drugie dziecko...odradzali,zwodzili,krecili...ciagle było pózniej,pózniej,pózniej....postanowiłam i...wymusiłam wycofanie niektórych leków....reszte rzuciłam sama.....jedenascie lat czekałam na dziecko....które mogłam juz wziac w ramiona.....krzyczeli na mnie wszyscy lekarze ale sie uparłam i mam mój skarb...bo Xsawery to dar od Boga....obu synów mam dobrych i kochanych ale ten młodszy odpłacił za wszelkie bóle,płacze i straty.Nikt nie podejmie decyzji za ciebie.....ja zaryzykowałam bo chce posiadania dziecka była silniejsza niz rozum....miałam piecioro dzieci tylko pierwsze i ostatnie żyje.....leki zawsze zostawiaja skutki uboczne i własnie one odzywaja sie w najmniej oczekiwanym momencie....wiele lat żyłam bez leków,uwazałam ze zepchniecie sprawy w podswiadomosc załatwi wszystko....za wszystko trzeba jednak kiedys zapłacic.Mysle ze powinnas pomalutku przeanalizowac stan chorobowy,wszystkie za i przeciw i wtedy podejmiesz suwerenną decyzje....ja zrobiłam jak zrobiłam...moje kolezanki....niestety nie mogły tak postapic z róznych wzgledów....kto zrobił lepiej?trudno powiedziec....ale ja mam Xsawerego...a kto go zna wie ze naprawde jest to DAR OD BOGA
Czarownico mądra z Ciebie babeczka
A decyzja o dziecko nie jest łatwa z tego samego powodu ja odstawiłam leki, jak poczytałam skutki uboczne i jak się po nich czułam to zdecydowałam się na niebranie leków. Chodź to co brałam i tak należało raczej do słabszych leków. Biorę tylko doraźnie jak już niedaje rady wytrzymać.Ciężko było zdecydować, bo mam juz 3 letnią córcię i czasami naprawdę zle się czułam i nie mogłam się nią dobrze opiekować było mi bardzo ciężko, ale teraz mała już jest większa i jest lepiej i odkryłam Nimesil który na mnie super działam. Decyzja jest trudna, trzeba wyważyć i ocenić jak naprawdę się czujesz i ile dasz rade jeszcze wytrzymać. Ale to możesz zrobić tylko Ty Pozdrawiam
_________________
gosc [Usunięty]
Wysłany: Sob Mar 05, 2011 8:38 pm
Dziewczyny, czytam i oczom nie wierzę. Krysia to mądra kobieta i nauczcie się czytać dokładnie. NIE WOLNO SAMEMU ODSTAWIAĆ ŻADNYCH LEKÓW, tak sterydowych jak i immunosupresyjnych. A stwierdzenie, ze stawy leczone i nie leczone to na jedno wychodzi nie jest prawdziwe. Nikt lepiej ode mnie tego nie wie. Wiadomo, dziecko to skarb. Każda kobieta chciałaby być spełniona i przeżyć macierzyństwo. Czasami takie decyzje bywają trudne. I proszę nie mówcie, że nie wiem o czym mówię. Miałam troszkę ponad 20 lat, gdy musiałam podjąć decyzję czy chcę chodzić czy mieć dzieci. Nikt jednak nie powiedział, że życie będzie proste, łatwe i piękne. W każdym razie wasze decyzje o tym jak i kiedy brać leki nie są właściwe. Krysia nigdy nie powiedziałaby wam, ze macie odstawić leki. Dziewczyny, prawda jest taka, że łzs nie może być nie leczony. Łuszczycowe Zapalenie Stawów atakuje głównie duże stawy, my prędzej siądziemy na wózek inwalidzki w najlepszym wypadku niż Ci z RZS. Sandimmum Neoral, czy Equoral to nie są najsilniejsze leki jakie się stosuje w leczeniu tej choroby. Chcesz zajść w ciążę, to nie jest problem. Idż do swojego lekarza, porozmawiaj z nim. Powiedz, ze to dla Ciebie ważne i na pewno znajdziecie jakieś rozwiązanie, ale nie próbuj sama się leczyć i decydować o tym kiedy i jaki lek możesz wziąć. Nie masz zaufania do lekarza to poszukaj innego, porozmawiaj z nim, wytłumacz mu wszystko. Lekarz też człowiek, zrozumie. Tylko daj mu szansę.
Pozdrawiam serdecznie
gosc [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 2:10 pm
Uff odetchnęłam, Beata jak dobrze żeś tu jest ja mam tylko chorsze seduszko a każdego stanu zapalnego, boję się jak diabeł święconej wody. A tu ostre stany zapalne w stawach i panie sobie same tabletki dzielą. Proszę, przeczytajcie wypowiedź Beaty jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz..... nie róbcie sobie same krzywdy. Proszę
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 5:37 pm
...no cóż moze nie jestem tak madra jak Beatka ale wiem jedno d stanów zapalnych w stawach sie nie umiera i nie ma poronień od leków i owszem.Leczenie zostawiłam :MTX i Sole złota pod kontrola i wiedzą lekarzy...CYklosporyne i Neotigason po konsultacji ale bez oczywistej zgody,sterydy zostawiłam sama.Znałam sie już na tyle na stanie swojego zdrowia że przez lata decydowałam i nadal decyduje co jest wazne i w danej chwili jest dla mnie dobre.Nigdy nigdzie nie napisałam ze odstawiłam samodzielnie MTX czy Sole złota.Generalnie leczone czy nie leczone stawy...przynajmniej w znanych mi przypadkach specjalnych zmian nie wykazują.Gdy zostana już zatakowane i zniszczone proces postepuje,moze (ale to tez nic pewnego) wolniej ale postepuje.Jezeli mozna opanowac ból,staw jest niewielki to trzeba samemu wybrac co jest ważniejsze palec czy posiadanie dziecka.Przez lata rzuciłam leczenie farmakologiczne:podpierałam sie medycyna niekonwencjonalną,irydiologią,homeopatią....i żyłam powiem nawet komfortowo.Okazjonalnie stosowałam leki p/bólowe cos z Diklofenaków i żyłam nie trując sie lekami.Potem z rozpędu rzuciłam wszystko i wtedy po latach zaczęło mi dokuczac...i powiem wam najlepsze: NOWE ZDJECIA WYKAZUJĄ TYLKO LEKKIE I TO NIE WE WSZYSTKICH STAWACH POGORSZENIE....ja zaryzykowałam,kolezanki trwały do konca przy poradach lekarskich typu:rok,dwa i bedzie dobrze.....niestety ich dzieci . ...nie pisze tego wklejajac informacje z netu nie opieram sie na cudzej historii tylko na swoim przykładzie,na swoich doswiadczeniach....Dlatego pisze nie ufajcie do konca lekarzom...dla nich jestescie tylko kolejnym pacjentem,numerkiem...nawet nie zależy mu na tym aby was poznac,zrozumiec...bo nie ma na to czasu.....
Miałam się nie wypowiadać ale zgadzam się z Krysią że nie można do końca ufać lekarza to nasz organizm i to my czujemy ból a nie oni,mnie też po operacjach stale proponują jakieś leki przeciwbólowe, nie wierząc że przy takim stanie kręgosłupa ich nie potrzebuje,stany zapalne w stawach ograniczam ziołami leki biorą sporadycznie jak ból jest nie do wytrzymania a zdarza się to bardzo rzadko,leki na alergie też odstawiłam i czuje się lepiej jak po nich,mam mniejsze sztywnienie stawów jak miałam po lekach.
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
gosc [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 6:54 pm
Nie wiem tak do końca czy od stanów zapalnych stawów się umiera. Wiem, że stałe, nieleczone stany zapalne w organizmie grożą śmiercią. Przyczyną śmierci, jednego z moich przyjaciół, były nieleczone zęby. Sepsa, która rozwinęła się na tym podłożu była już nie do opanowania.
Nie mam prawa wypowiadać się o stanach zapalnych stawów bo: nie mam ich, jak też zbyt mało o tym wiem.
Zgadzam się, że każdy jest panem swojego zdrowia i życia ale też nie wolno nam nim szafować czy wystawiać na niepotrzebne próby, bo to jest to, co mamy najcenniejszego. Takie jest moje zdanie w tej kwestii.
Jestem pod stałą opieką kilku specjalistów, przestrzegam wszelkich ich zaleceń. Wierzę im i ufam ich wiedzy, kiedy przestanę, po prostu poszukam sobie innego doktora. Moje zdrowie i moje życie jest dla mnie sprawą nadrzędną. Ze 4 lata temu, w pełni sil witalnych, znalazłam się po drugiej stronie i być może dlatego tak kategoryczne są moje osądy w tych sprawach.
Nie uważam też, że zawierzenie lekarzom, zwalnia mnie od własnych poszukiwań i własnych przemyśleń. Na dziś, droga którą idę, nie zawiodła mnie. I tu wcale nie chodzi o to, kto jest mądrzejszy, czy kto więcej przeżył. Dla mnie życie jest darem i tak staram się go traktować. Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum