Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Nie Cze 21, 2009 8:29 am
BT37 napisał/a:
Jest dokładnie tak jak mówisz Maściożerco.Nasz umysł to cudowny komputer,uwierz w swoję możliwości autolecznia organizmu,a on zadziała jak należy.Tylko ta wiara musi być ogromna,ja nad swoją muszę jeszcze trochę popracować Pozdrawiam serdecznie.
Mnie czsami tylko wiara trzyma przy życiu!
Buziaczki Beatko
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Każde zaleczanie zalezy zacząć od pozytywnego myslenia, wszelkie zmiany zaczynaja sie w glowie, jesli uwierzymy w zaleczenie to juz polowa sukcesu:) nie znamy jeszcze ptęgi naszego umyslu:)
Kochanie przeszłam leczenie u pani Bieli.Zrezygnowałam po drugim "zabiegu"Dobrze że sie w porę spostrzegłam co i jak bo straciłabym nie tylko kasę ale i wolnośc.(jestem cholernym,cholerykiem).Wizyta kosztowała 100zł,plus dodatki jakieśtam.Na wizytę moją uparła się moja tesciowa.Kochana kobieta zrobiłaby wszystko żeby mi pomóc.Po pierwszych minutach już wiedziałam że to o kant.......obić.(sorrki)Mama się uparla więc poszłam jeszcze raz ,przygotowałam się jednak troszkę i pani zwątpila.Potem powiedziałam co myślę i wyszłam.Daj sobie spokój dziewczyno.Są zioła,homeopatia,diety lepiej tego poprobuj.Pozdrawiam.(ta pani już w Zielonej Górze nie mieszka-słuch o niej zaginął)
po 2 zabiegach liczylas ze ci wszystko zniknie??? wierze w bioenergoterapeutow, wierze we wrozki, niektorzy ludzie maja dar, mysle ze to jest cos zwiazanego z podswiadomoscia, gdybym miala namiary na kogos sprawdzonego na pewno bym poszla
Dzień dobry wszystkim łuszczykom
No więc zacznijmy od początku. Mam łuszczycę ponad 12 lat. Najdłużej łuszczyca zaniknęła mi na jakieś 3 miesiące i doszłam do tego etapu, że za szpitalną brama już mnie wysypywało. Piję kawę, palę fajki,sporadycznie wypiję piwo i mam stresujący tryb życia, czyli łamię zasady przeciwdziałaniu łuszczycy . Moja "przyjaciółka" jest bardzo ze mną związana i nawet cygnolina 2 przykryta folią mnie nie rusza, więc stwierdziłam, że krzywdy sobie nie zrobię, gdy zadzwonię do Pani Marioli. I tak śmigam do niej już ponad pół roku. Po 5 miesiącach dopiero łuszczyca zaczęła mi zanikać. Muszę dodać, ze 1,5 roku przed wybraniem się do Pani Marioli nie stosowałam już żadnych maści, tylko przerzuciłam się na medycynę niekonwencjonalną i zażywałam zioła od ojców bonifratrów (nie powiem, żebym je rzetelnie stosowała). Nie sądzę, żeby działała w moim przypadku autosugestia (jestem optymistką, ale nie aż taką), tylko naelektryzowana woda i wazelina mi pomogły. Wiara i psychika są ważne i działają cuda, ale u mnie one były minimalne. Co najważniejsze, jeżeli nie posmaruję się parę dni, to te miejsca, na których są przebarwienia, nie pokrywają się na nowo łuską. Chciałam zamieścić zdjęcie mojej nogi, ale jakość będzie zła, więc jeżeli ktoś chciałby zobaczyć jak to u mnie wygląda, to prześlę na @.
Pozdrawiam serdecznie
Ja wierzyłam jakieś 10 lat, używałam różne maści, tabletki itd., ale żadnego efektu nie przyniosły. Wydaje mi się, ze więcej wydawałam na leki. U Pani Marioli jestem 1-2 razy w miesiącu, za wizytę bierze ode mnie 60 zł,a tyle kosztuje sama hascobaza, którą używałam do natłuszczania. Może leki, które są robione w aptece, typu cygnolina, czy maść salicylowo- siarkowa są tanie, ale za elocom, dermovate czy inny steryd trzeba już trochę zapłacić. Mnie sterydy pomagały na jakieś 2 tygodnie, ale później gdy mnie wysypało, to nie wiedziałam za co mam się złapać.
Nie chce Ci rozczarować, ale sterydy jak sama zauważyłaś pomagają, ale na krótko. Leczenie łuszczycy musi potrwać. Zmiany nie znikną po dwóch tygodniach smarowania.
Próbowałaś inych maści prócz sterydów, czy poprosty twoja aktywność skończyła sie na wizycie w Pani Marioli i na dwóch postach na ten temat?
No więc tak, ja łuszczycę leczyłam: cygnoliną do 2%, maścią salicylowo siarkową, psorisanem, delatarem, laticortem, lorindenem, dermovate, novate, clobedermem, diprosaliciem, elocomem, do tego lampy uva i zdarzyło mi się brać sandinum neoral. Do tego dochodzą sposoby niekonwencjonalne jak nalewki z konwalii, ziołolecznictwo u ojców bonifratrów, bioptron i sok z buraków. W sumie przez te kilkanaście lat trochę kilogramów maści na siebie włożyłam. Moja łuszczyca była już tak odporna na to wszystko, że te maści nie pomagały. Zdrową skórę mi cygnolina wypaliła, a łuska nadal rosła. Nikogo nie namawiam do spróbowania, tylko chciałam podzielić się tym, że mi Pani Mariola pomaga
Jak ci pomaga.
Wczoraj była u dermatologa. Mówiła mi o przypadku dziewczyny, która jak tylko pojawiały sie jakieś nowości to zaraz je chciała mieć i próbować. Nie ważne czy to był steryd, czy nie. Po pewny czasie jej łuszczyna nie reagowała już na żadne maści itp.
Ja zaczęłam od tych "najlżejszych" leków i dopiero, gdy one już na mnie nie działały, to wtedy zaczęłam brać sterydy na przemian z cygnoliną czy siarką. Po ponad 10 latach żaden lek mnie już nie ruszał no i stwierdziłam, że jak teraz mam 23 lata i żaden z tych leków nie pomaga, to czym ja się będę smarować jak będę miała 40 lat? No i zaczęłam stosować niekonwencjonalne sposoby. Lepiej na tym wychodzę niż na lekach. Przede wszystkim bardzo prawdopodobne, że siarka wywołała u mnie migrenę, skórę w niektórych miejscach miałam już przeźroczystą, a poza tym, to ciężko jest się rzetelnie smarować pracując i studiując. Miałam takie akcje, że chodziłam do szkoły posmarowana maścią i owinięta folią spożywczą,a teraz tylko wieczorem posmaruje się wodą i natłuszczę wazeliną. Już sam ten komfort psychiczny, że nie pójdę do szpitala, dużo daje, bo ferie i wakacje spędzałam leżąc na oddziale. Do tego zawsze mam jakąś alternatywę, bo jak woda przestanie działać, to spróbuję czegoś innego, ale do leków już nie mam zamiaru wracać .
Pozdrawiam serdecznie.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 25, 2011 1:02 pm
Kochani dzisiaj otrzymalam takiego oto sms(na poprzedniej stronie wypowiadamy sie na temat tej "uzdrowicielki")...zaniepokoiło mnie tylko skad ma mój nr.telefonu...na karte
PS
Kliknijcie na zdjecie...latwiej przeczytac
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 25, 2011 6:58 pm
...nastepne smsy nie były juz takie miłe ...poniewaz pani przypomniałam ze mnie niekoniecznie uwolniła od łuszczycy....zaczęła straszyc mnie ....organami scigania....że bezpodstawnie podwazam jej umiejetnosci w cyt "LECZENIU ŁUSZCZYCY KTORA JEST ULECZALNA" ...bo pani Biela posiada na to dowody
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 25, 2011 8:26 pm
celowo wkleił syn telefon aby był widoczny takze nr.pani bioenergoterapeutki....samemu mozna sprawdzic czy to mój wymysł
afery nie robie...przestrzegam jedynie..o takich sposobach jeszcze nie słyszelismy....przynajmniej ja nie słyszałam(w stosunku do leczenia łuszczycy)
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum