Wysłany: Czw Mar 01, 2007 10:26 pm no i jak to BSM?
Witajcie, pojawiłam się tu jakiś miesiąc temu, dostałąm I wysypu na ramionach, trochę na nogach, kilka plamek na plecach i brzuchu. głowę uspokoiłam squomaxem. smarowałam się maścią o składzie o ile dobrze czytam Emcortolon, Ac. salicylici,Sulfur ....., Mascobasa, M.F. zing. czy I składnik to steryd? po 3 tygodniach lekarka przepisała mi Diprosolic i zaleciła stosować 14 dni potem zrobić przerwę 10 dni i powtórzyć. Zwątpiłam, bo poczytałam Wasze posty i wychodzi, że to jakieś bagno, które stosuje się w bardzo ciężkich przypadkach. Kupiłam to cholerstwo, ale chyba go nie będę używać - albo może tylko przez tydzień? jak radzicie? poza tym ta maść pierwsza - robiona w aptece - delikatnie powoli zaleczała mi plamki... więc trochę zwątpiłam... chcę się obronić przezd reakcją na sterydy : "2 razy więcej" - i nie wiem juz co mam robic ? teraz zaczytałąm się o bsm ale widzę, że dawno nikt niczego nie napisał . jak więc wam poszło? proszę odpowiedzcie.
Widze u mojego syna kolosalną poprawe ale bardziej chyba mu pomaga serwatka niż BSM.Rączek ostatnio nie chce mu się trzymać a serwatke pije regularnie.
Wysłany: Pią Kwi 20, 2007 11:40 pm Prosba o porade
Witam wszystkich Luszczykow!
Chcialbym podzielic sie z Wami swoim problemem (choc Joma pewnie juz go dobrze zna <heh>). Nie jest on juz wprawdzie taki jak na poczatku, ale jednak...
Otoz na luszczyce zachorowalem prawie 2 lata temu... przez kilka miesiecy stosowalem wszystko, co mozliwe... od sterydow, przez ziole az po mineraly z morza martwego... w koncu dowiedzialem sie o BSM i 24 maja 2006 rozpoczalem kuracje. Tak sie zlozylo, ze 5 czerwca poszedlem na 2 miesiace na statek (jestem marynarzem).. nie bylo tam zadnego problemu, zeby znalezc czas na zabiegi, do tego jeszcze ciagle zmeczenie praca, wiec tylko przykladalem rece do glowy i zasypialem... Generalnie, gdyby nie to, ze na wlasnej skorze musialem dowiedziec sie, ze nie wolno pic tez Coli, to przez te dwa miesiace bym sie wyleczyl... Niestety do konca mi sie to nie udalo, ale luszczyca zniknela w znacznym stopniu. Po powrocie kuracje robilem dalej, ale sytuacja zatrzymala sie na jakichs 20% calosci. Zostaly mi zmiany na prawej piszczeli, a w pozostalych miejscach (bylo ich mnostwo na calych rekach i nogach) tylko ciemniejsze placki skory. No i tak stosowalem BSM do wczoraj wlacznie... codziennie.. czasem po 3 czasem po 1 razie.. roznie ze wzgledu na troche intensywny tryb zycia... mimo wszystko to juz 11 miesiecy stosowania, a ja dalej mam luszczyce..
Fakt faktem zdarzaly mi sytuacje, ze nieswiadomie wypilem cos z kofeina, albo poszedlem na solarium.. generalnie staralem sie wszystkich tych rzeczy sumiennie unikac. Stosowalem rozne kombinacje: V+II (jak na poczatku), III+II (bo na rekach tez mialem) i w ostatnich dwoch miesiacach znowu V+II, tym razem juz na maksa, jak najczesciej. Nigdy jednak nie udalo mi sie, tak jak na statku, ulozyc rak w jednej pozycji i zasnac... caly czas sie wiercilem, to mi cos nie gralo, to uwieralo i przez to nie moglem doprowadzic do "mrowienia", ktore odczuwalem, kiedy metoda dzialala.... sam nie wiem, czemu tak sie ze mna dzieje... myslalem juz na rozne sposoby, ale nic nie wymyslilem. Na pewno wplyw ma na to nieregularny tryb zycia, stresy... do tego moze nadcisnienie (ktore tu na ladzie mi dolega)... duzo sie denerwuje.. no sam nie wiem... poza tym mysl o tym, ze to wszystko juz tak dlugo trwa.. a moze ja zle przykladam reke ? nie mam pojecia.. niby wszystko zgodnie z opisami, niby kiedys dzialalo.. teraz nie dziala! No lipa generalnie Zdecydowalem sie przerwac leczenie... zrobic sobie miesiac odpoczynku i nabrac sil na nowo, a ten czas wykorzystac na zebranie informacji. Moze macie jakies pomysly? Moze Wam tez sie cos takiego przytrafialo... podzielcie sie prosze spostrzezeniami na temat tej metody? Moze wiecie, co robie zle... bo ja naprawde nie mam pomyslu!
Bede wdzieczny za wszelkie informacje tu na forum, albo na maila (marcello16@poczta.fm). pozdrawiam
Wysłany: Pią Kwi 20, 2007 11:42 pm Prosba o porade
Witam wszystkich Luszczykow!
Chcialbym podzielic sie z Wami swoim problemem (choc Joma pewnie juz go dobrze zna <heh>). Nie jest on juz wprawdzie taki jak na poczatku, ale jednak... Otoz na luszczyce zachorowalem prawie 2 lata temu... przez kilka miesiecy stosowalem wszystko, co mozliwe... od sterydow, przez ziole az po mineraly z morza martwego... w koncu dowiedzialem sie o BSM i 24 maja 2006 rozpoczalem kuracje. Tak sie zlozylo, ze 5 czerwca poszedlem na 2 miesiace na statek (jestem marynarzem).. nie bylo tam zadnego problemu, zeby znalezc czas na zabiegi, do tego jeszcze ciagle zmeczenie praca, wiec tylko przykladalem rece do glowy i zasypialem... Generalnie, gdyby nie to, ze na wlasnej skorze musialem dowiedziec sie, ze nie wolno pic tez Coli, to przez te dwa miesiace bym sie wyleczyl... Niestety do konca mi sie to nie udalo, ale luszczyca zniknela w znacznym stopniu. Po powrocie kuracje robilem dalej, ale sytuacja zatrzymala sie na jakichs 20% calosci. Zostaly mi zmiany na prawej piszczeli, a w pozostalych miejscach (bylo ich mnostwo na calych rekach i nogach) tylko ciemniejsze placki skory. No i tak stosowalem BSM do wczoraj wlacznie... codziennie.. czasem po 3 czasem po 1 razie.. roznie ze wzgledu na troche intensywny tryb zycia... mimo wszystko to juz 11 miesiecy stosowania, a ja dalej mam luszczyce.. Fakt faktem zdarzaly mi sytuacje, ze nieswiadomie wypilem cos z kofeina, albo poszedlem na solarium.. generalnie staralem sie wszystkich tych rzeczy sumiennie unikac. Stosowalem rozne kombinacje: V+II (jak na poczatku), III+II (bo na rekach tez mialem) i w ostatnich dwoch miesiacach znowu V+II, tym razem juz na maksa, jak najczesciej. Nigdy jednak nie udalo mi sie, tak jak na statku, ulozyc rak w jednej pozycji i zasnac... caly czas sie wiercilem, to mi cos nie gralo, to uwieralo i przez to nie moglem doprowadzic do "mrowienia", ktore odczuwalem, kiedy metoda dzialala.... sam nie wiem, czemu tak sie ze mna dzieje... myslalem juz na rozne sposoby, ale nic nie wymyslilem. Na pewno wplyw ma na to nieregularny tryb zycia, stresy... do tego moze nadcisnienie (ktore tu na ladzie mi dolega)... duzo sie denerwuje.. no sam nie wiem... poza tym mysl o tym, ze to wszystko juz tak dlugo trwa.. a moze ja zle przykladam reke ? nie mam pojecia.. niby wszystko zgodnie z opisami, niby kiedys dzialalo.. teraz nie dziala! No lipa generalnie Zdecydowalem sie przerwac leczenie... zrobic sobie miesiac odpoczynku i nabrac sil na nowo, a ten czas wykorzystac na zebranie informacji. Moze macie jakies pomysly? Moze Wam tez sie cos takiego przytrafialo... podzielcie sie prosze spostrzezeniami na temat tej metody? Moze wiecie, co robie zle... bo ja naprawde nie mam pomyslu! Bede wdzieczny za wszelkie informacje tu na forum, albo na maila (marcello16@poczta.fm). pozdrawiam
A to informacja "dla zainteresowanych" - list przesłany do mnie od Autora książeczki o BSM
Drodzy Przyjaciele, najwyższy czas abyśmy się wszyscy spotkali, poznali i rozpoczęli pracę na rzecz rozpowszechnienia Metody B.S.M.
Wszyscy, którzy czują potrzebę połączenia swoich sił do niesienia radosnej wieści o Metodzie, proszę o deklarację przyjazdu na Zjazd osób znających Metodę samoleczenia B.S.M. Zjazd odbędzie się orientacyjnie pod koniec września w okolicach Warszawy. Koszt przyjazdu wynikałby z ilości zgłoszeń. Na zjeździe można będzie, przeprowadzić dyskusję i wygłosić referaty na temat organizacji działalności, stosunku do nauki, do religii, do warunków społecznych.
Wysłany: Pon Sie 27, 2007 1:17 pm Re: Prosba o porade
marcello16 napisał/a:
Witam wszystkich Luszczykow!
Chcialbym podzielic sie z Wami swoim problemem (choc Joma pewnie juz go dobrze zna <heh>). Nie jest on juz wprawdzie taki jak na poczatku, ale jednak...
Otoz na luszczyce zachorowalem prawie 2 lata temu... przez kilka miesiecy stosowalem wszystko, co mozliwe... od sterydow, przez ziole az po mineraly z morza martwego... w koncu dowiedzialem sie o BSM i 24 maja 2006 rozpoczalem kuracje. Tak sie zlozylo, ze 5 czerwca poszedlem na 2 miesiace na statek (jestem marynarzem).. nie bylo tam zadnego problemu, zeby znalezc czas na zabiegi, do tego jeszcze ciagle zmeczenie praca, wiec tylko przykladalem rece do glowy i zasypialem... Generalnie, gdyby nie to, ze na wlasnej skorze musialem dowiedziec sie, ze nie wolno pic tez Coli, to przez te dwa miesiace bym sie wyleczyl... Niestety do konca mi sie to nie udalo, ale luszczyca zniknela w znacznym stopniu. Po powrocie kuracje robilem dalej, ale sytuacja zatrzymala sie na jakichs 20% calosci. Zostaly mi zmiany na prawej piszczeli, a w pozostalych miejscach (bylo ich mnostwo na calych rekach i nogach) tylko ciemniejsze placki skory. No i tak stosowalem BSM do wczoraj wlacznie... codziennie.. czasem po 3 czasem po 1 razie.. roznie ze wzgledu na troche intensywny tryb zycia... mimo wszystko to juz 11 miesiecy stosowania, a ja dalej mam luszczyce..
Fakt faktem zdarzaly mi sytuacje, ze nieswiadomie wypilem cos z kofeina, albo poszedlem na solarium.. generalnie staralem sie wszystkich tych rzeczy sumiennie unikac. Stosowalem rozne kombinacje: V+II (jak na poczatku), III+II (bo na rekach tez mialem) i w ostatnich dwoch miesiacach znowu V+II, tym razem juz na maksa, jak najczesciej. Nigdy jednak nie udalo mi sie, tak jak na statku, ulozyc rak w jednej pozycji i zasnac... caly czas sie wiercilem, to mi cos nie gralo, to uwieralo i przez to nie moglem doprowadzic do "mrowienia", ktore odczuwalem, kiedy metoda dzialala.... sam nie wiem, czemu tak sie ze mna dzieje... myslalem juz na rozne sposoby, ale nic nie wymyslilem. Na pewno wplyw ma na to nieregularny tryb zycia, stresy... do tego moze nadcisnienie (ktore tu na ladzie mi dolega)... duzo sie denerwuje.. no sam nie wiem... poza tym mysl o tym, ze to wszystko juz tak dlugo trwa.. a moze ja zle przykladam reke ? nie mam pojecia.. niby wszystko zgodnie z opisami, niby kiedys dzialalo.. teraz nie dziala! No lipa generalnie Zdecydowalem sie przerwac leczenie... zrobic sobie miesiac odpoczynku i nabrac sil na nowo, a ten czas wykorzystac na zebranie informacji. Moze macie jakies pomysly? Moze Wam tez sie cos takiego przytrafialo... podzielcie sie prosze spostrzezeniami na temat tej metody? Moze wiecie, co robie zle... bo ja naprawde nie mam pomyslu!
Bede wdzieczny za wszelkie informacje tu na forum, albo na maila (marcello16@poczta.fm). pozdrawiam
Witam, wszystkich! Nie jestem chory na łuszczycę, ale polecam bardzo poważną i godną uwagi pozycję:
http://www.merlin.com.pl/...OCG9pw#fullinfo
Autorka podaje krok za krokiem jak SKUTECZNIE wyleczyć poważne schorzenia poprzez usunięcie patogenów (mikroorganizmów), dietę i unikanie zanieczyszceń organizmu - skażenie jest teraz wszędzie. Obszerny opis przypadków chorobowych oraz ich pasożytniczego podłoża. Myślę, że warto mieć tę książkę.
Wiek: 48 Dołączył: 10 Lip 2006 Posty: 928 Skąd: Polska
Wysłany: Wto Sie 28, 2007 9:04 pm
DEEIBE piszesz o wyleczeniu jednak łuszczycy nie można wyleczyć jedynie zaleczyć, także nie wiem czy to jakaś reklama mająca na celu zarobek????? Może niektóre z tych chorób wymienionych w tej książce można wyleczyć, ale jak do tej pory łuszczyca jest chorobą nawracającą pomimo jej zaleczania
DEEIBE piszesz o wyleczeniu jednak łuszczycy nie można wyleczyć jedynie zaleczyć, także nie wiem czy to jakaś reklama mająca na celu zarobek????? Może niektóre z tych chorób wymienionych w tej książce można wyleczyć, ale jak do tej pory łuszczyca jest chorobą nawracającą pomimo jej zaleczania
Nie jest to reklama, ponieważ nie mam żadnego interesu w tej kwestii . Po prostu zainteresowała mnie oprócz BSM równiez i ta metoda. Niektórzy nie lubią trzymać rąk... Jak wiadomo, podłożem znakomitej wiekszości chorób, jeśli nie wszystkich, są albo szeroko rozumiane pasożyty (w tym wirusy i bakterie) albo zanieczyszczenie środowiska, żywności itd. - albo i jedno i drugie... W książce "Kuracja Życia" są opisane metody walki z pasożytami oraz szeroko pojętymi zanieczyszczeniami. Kilka słów na temat książki i coraz bardziej znanej na świecie metody tutaj: http://opty.org/plus/kuracjazycia.html.
Metoda jest jedna, natomiast firm produkujących urządzenia do elektronicznej eliminacji pasozytów jest sporo. Jesli ktoś się na zna trochę na elektronice, może sam wykonać takie urządzenie. Nie jest moim celem reklamowanie jakiejkolwiek konkretnej firmy.
Może dzięki tej metodzie łuszczyca nie tylko ustąpi, ale i nie wróci? Tego życzę wszystkim!
Bądźcie zdrowi!
Wiek: 48 Dołączył: 10 Lip 2006 Posty: 928 Skąd: Polska
Wysłany: Sob Wrz 22, 2007 3:34 pm
Chyba musiałbym chodzić w kasku, żeby uniknąć zanieczyszczeń i bakterii, tych wewnątrz organizmu można się ustrzec, ale jeśli chodzi o zanieczyszczenie środowiska - to wybacz ale od tego sie nie uchronisz, no chyba, że się folią owiniesz - chociaż to też nic nie da
Chyba musiałbym chodzić w kasku, żeby uniknąć zanieczyszczeń i bakterii, tych wewnątrz organizmu można się ustrzec, ale jeśli chodzi o zanieczyszczenie środowiska - to wybacz ale od tego sie nie uchronisz, no chyba, że się folią owiniesz - chociaż to też nic nie da
Co prawda to prawda. Ale kiedy ktos jest chory i zależy mu na wyzdrowieniu, to powinien wykorzystać wszelkie możliwości, nieprawdaż? Pasożyty można wytępić, a jest to podłoże chorób. Z zanieczyszczeniem trudniej, zwłaszcza, ze żywność jest w opłakanym stanie. W każdym razie ważne, że metoda BSM jest coraz bardziej znana. Pozdrawiam.
Trochę poczytałem powyższe informacje o leczeniu, o wynikach leczenia. wychodzi na to,że wyniki leczenia zależą od ustroju człowieka, nastroju. Ja mam łuszczycę od paru ładnych lat. Kiedyś interesowało mnie, chciałem jak najwięcej wiedzieć. Stwierdziłem jedno, a utwierdził mnie pobyt w klinice na jodoterapii to znaczy jestem też tarczycowiec. Pani doktor w trakcie przeprowadzania wywiadu ze mną, zauważyła na kolanach, łokciach "wykwity"- o łuszczycowiec, w wielu przypadkach spotkała się z tym iż łuszczyca ma jakiś tam związek z tarczycą czy odwrotnie, choć to tylko jedna z hipotez. Nie znalazł się uczony coby powiedział że powodem jest.... . Mam znajomych co też mają łuszczycę i twierdzę że to co ja stosowałem i stosuję, im nie pomaga tak jak mnie. Mialem jakiś czas temu problem, można rzec psychiczny, "wykwity" miałem duże i na całym ciele. Po smarowaniu, tabletkach - na łuszczycę- choć teraz regularnie przyjmuję lekarstwa na tarczycę- teraz mogę powiedzieć że mam 85% ciała "gładkiego". Aby nie przedłużać, twierdzę, każda metoda jest dobra która pomaga w podleczeniu, ale nie wierzę w kliniki, srebra, czy inne wody słone, martwe czy innetermalne, które to mają wyleczyć w 2 tygodnie!!?.Ludzie- bez jaj. jeśli by ktoś wymyślił panaceum na łuszczycę toby do tej pory stał się prawie że noblem. Każdy organizm reaguje na maście czy sterydy inaczej. Twierdzenie że to czy inne jest dobre- mija się z celem. Należy obserwować siebie. Od dłuższego xczacu powiesiłem na ościerznicy drzwi magnes (z głośnika). Może przechodząc kolo niego ma na mnie dobry wpływ. Może kąpiec co tydzień w słonej wodzie z płynem do kąpieli + parę kropel oleju ryżowego też mi pomaga. Nie wiem, bo nikt nie odpowie, ale większe wykwity narazie więcej się nie pokazują. A jak się pokarzą to w miarę szybko znikają. Więc nie wiem co ma wplyw na łuszczycę, jak się przeciwstawiać i na czyj organizm.
pozdrawiam
Wysłany: Pią Sty 18, 2008 12:34 pm Jest to rewelacyjna metoda, aż trudno uwierzyć !
Ja ją stosuje dopiero od 10 dni, ale to, co zdziałała ta metoda to wprost szok.
Już po 10 dniach widzę, że w końcu pożegnam się z łuszczycą i nie ważne, czy będzie to trwać pół roku, czy rok.
Widzę, że najważniesza jest tu systematyczność, ja stosuję 4 razy dziennie poycje nr 2, z tym, że zarówno lewa jak i prawa ręka po pół godziny, w sumie 4 godziny dziennie.
Przerwy czterogodzinne między seansami i jeszcze jedna ważna rzecz : przestałem stosować jakiekolwiek diety, spożywam pokarmy o które woła organizm, zacząłem na przykład jeść dużo czekolady(gorzkiej), zacząłem pic w duzych ilościach kakao(dawniej nie do pomyślenia, jedyne kakao jakie piłem to było Okocimskie mocne), spożywam dużo nabiału, a przestałem jeść wędliny, przestałem pić alkohol, organizm po prostu spowodował, że czuję wstręt do alkoholu pod każdą postacią( to juz chyba jakiś cud).
Jedyne co mnie irytuje i czego nie rozumiem, to dosyć głośne i ciągłe piski w uszach, które pojawiły sie wraz ze stosowanie tej metody, ale dla zwalczenia łuszczycy wytrzymam wszystko.
Pozdrawiam i życze powodzenia w walce z łuszczycą.
...widze,ze temat umarł smiercia naturalna moze by go tak odnowic ? Ciekaw jestem co dalej z ta metoda ,czy ktos z was ja stosował /stosuje i z jakim skutkiem ?
Co prawda nie daje wiary Kaszpirowskiemu ale.....no własnie temat ucichł bo metoda zła czy ci,co ja stosowali sie wyleczyli i juz tu nie zagladaja ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum