Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 10:05 am
Dziecko przeszlo lub przechodzi wielka traume.W dzien kontroluje swoje zachowanie noca gdy "mozg" spi...odreagowuje.Staraj sie ja spokojnie wybudzic wolajac po imieniu,nie dotykaj jej,głosem staraj sie ja uspokoic,zapal lekkie swiatło,gdy sie wybudzi daj jej do napicia troszke ciepłego płyny i przytul,niech bezpiecznie zasnie.Kontakt z lekarzem ,konieczny.Czesto tak reaguja wlasnie dzieci nadwrazliwe i niezwykle inteligentne.Nocne koszmary czasem znikaja w okresie dojrzewania ale...moga pojawiac sie całe zycie.Nie jest to sytuacja ani dziwna ani niespotykana...czasem tak bywa ale aby pomoc dziecku i sobie ,wyciszcie emocje wieczorem...niech nie czyta lub nie oglada strasznych bajek...wszystko bedzie dobrze...reszte podpowie psycholog(to niestety nie lekarz tylko magister-lekarzem jest psychiatra )
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
No dobra... jesteśmy umówione na piątek do dr Osińskiej z Suwałk...
Przez tel od razu wypytała, czy mała ma zdrowe zęby i czy nie jest przeziębiona, żeby dawać jej coś na wspomaganie odporności.
Mniej więcej wszystko jej opisałam. Telefonicznie wydaje się być w porządku, mam nadzieję, że tak będzie w rzeczywistości...
A gdyby ktoś trafił na doktora Smarzewskiego w internecie, jako dermatologa dziecięcego w Suwałkach, to prostuję, że jest on chirurgiem. W internecie jest błąd...
No dobra, jutro na tę morfologię, może uda mi się do poradni psychologicznej dobić. Trochę mi lżej, jak już wiadomo co i kiedy...
Szater, takie emocjonalne podejście Lena ma po mnie. Moi rodzice też się ze mną męczyli po przeprowadzce do innego miasta jak byłam dzieckiem. Z tym, że ja jeszcze dodatkowo lunatykowałam
Wiek: 45 Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 446 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 1:58 pm
ja teraz kupuję taki barszczyk robiony domowy, od takiej pani, kobietka tak dorabia sobie , ale barszcz taki ze już innego nie chcę, miodzio
a co podajesz Lence na uodpornienie, ja mojej narazie nie daję nic, ani jednej ani drugie oprócz soków świeżo zmielonych z marchwi, buraczka i kwaśnicy
_________________ „Damska torebka nie jest po to żeby w niej coś znaleźć, tylko po to żeby w niej wszystko było!"
Wiek: 48 Dołączył: 10 Lip 2006 Posty: 928 Skąd: Polska
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 6:34 pm
A nie próbowaliście podawać dzieciom preventic o takie cos mi codzi
http://www.domzdrowia.pl/...-ml-gratis.html
to jest na odporność moje dziecko w zeszłym roku go brało i jakos ominely ja choroby
Ja Ali teraz nic nie mogę dawać, a Emi w zeszłym roku leciała na tranie najtańszym.
jakoś nie chorują te moje dzieci :d zdrowe są
Mam inhalator pod ręką i mucosolvan do niego i czuję się pewnie
Tak na prawdę ja też nie musiałam nic na odporność dla małej dawać do 3 roku życia. Na 3 urodziny trafiła do szpitala z anginą ropną i odtąd się zaczęło. Przeważnie nie ma zwykłych przeziębień, tylko zawsze jest angina. W lato zaczęłam podawać jej jakiś nowy ponoć polecany syrop (nie pamiętam nazwy), ale wtedy wysypało ją i na początku było myślane, że jest to uczuleniowe, więc wszystko musiałam odstawić...
Teraz podaję małej tran, w sumie bardziej na kwasy zawarte i ogólne dobre wspomaganie rozwoju. Do tego mała uwielbia miód i cytrynę, nie wiem, czy nie przedobrzyłabym gdybym coś więcej dawała... Ach, a pani doktor wspomniała na odporność o zwykłym rutinoscorbinie.
A tak jeszcze apropo nerwowości, kurcze tak myślałam nad tym i wstyd się przyznać, ale chyba ja nawaliłam na całej długości Jak zawsze miałyśmy jako taki plan dnia, stałe pory mniej więcej na wszystko, to odkąd pojawiły się plamczaki, wszystko się powywracało do góry nogami. Żałowałam małej, bo chora i pozwoliłam na to, żeby wszystko się rozwaliło. Przecież przez to ona też na pewno czuje się mniej pewnie, a tym bardziej, że ustalone gdzieś tam wcześniej granice zaczęły się zacierać... Matko, ależ ze mnie ....
No ale nic, lepiej późno niż wcale. Już od popołudnia zaczęłam wracać do tego, co było kiedyś. Jutro będę od rana wprowadzać trochę stałych rzeczy, żeby Lena miała punkt oparcia. Żeby nie czuła, że choroba poprzewracała jej życie i teraz wszystko można inaczej...
Ot i tyle z moich przemyśleń.
Miłego wieczoru życzę
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lis 29, 2011 8:12 am
Spokój i stabilizacja to podstawa w rozwoju malego dziecka a jezeli chodzi o dziecko z wszelkiego rodzaju dysfunkcjami to szczegolnie.Mała troszke przeszła i jest po traumatycznym przezyciu,utrata ojca to dla dziewczynki duza trauma.Pomimo spraw jakie was dziela powinniscie z tata Lenki dojsc do porozumienia w tej jednaj ważnej kwestii:opieki i kontaktow.Co do odpornosci...raczej niekoniecznie polecam tabletki wszelkiego rodzaju,jezeli juz to jakies proste i w okresach gdy naprawde cos sie niepokojacego dzieje.Moim synom stosowałam:Ekstrakt z pestek grejpfruta,sokiem z aronii(z działki)cytryna z miodem tez szła.Plan dnia ,ktory sobie wypracujecie bedzie musiał wam starczyc na lata,bo ta choroba niestety to niechciany prezent na całe zycie.Masz ciezkie zadanie ...musisz nauczyc swoja mała córeczke akceptacji choroby a jednoczesnie nie pozwolic jej zwatpic w siebie czy obniżyc jej samoocene.Zdaje sobie sprawe jakie to trudne ale efekty beda...i to one dadza ci siłe do dalszej walki.Sciskam was obie,powodzenia.
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
no widzisz ja jak byłam mała też tylko na anginy chorowałam bez przerwy i przez to mam wykończone migdałki w takim stopniu że są one juz u mnie bezużyteczne ale narazie zdaniem laryngologa nie ma potrzeby ich wycinać ale każda angina wzmagała wysyp
tak musisz się postarać żeby Lenka nie miała poczucia że jest gorsza od innych przez to że chora na ł musi mieć poczucie że jest wartościowa mimo wszystko
co nie zabije to wzmocni napewno dacie rade
_________________ [...] nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy przed oczyma. A wiesz, dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie nie wierzą w skarby.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lis 29, 2011 12:22 pm
Aleks tak sobie mysle teraz czy tobie jakis lekarz proponował zrobienie wymazu z gardła? a na jego podstawie antybiogramu? czy tak już stwierdzili ze to angina i wmuszali w ciebie antybiotyki.Z twojej wypowiedzi wnioskuje ze wysypy pojawiały sie po chorobie gardła to bardzo charakterystyczny obiaw łuszczycy kropelkowatej-prawdopodobnie w gardle lub nosie siedzi u ciebie jakis uspiony a czasami uaktywniajacy sie gronkowiec złocisty...moze warto to sprawdzic?
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
miałam robiony wymaz z gardła i z nosa ale on wykazał tylko jakieś tam nieznaczne ilości bakterii na które dostawałam antybiotyk
naprawdę antybiotykami mnie faszerowali bez przerwy może to od nich
a chodziło mi o to że po tej chorobie zawsze te "placki" mi się robiły bardziej czerwone swędzące i nieco większe także myślę że to jest jednak plackowata bo tak 3 lekarzy powiedziało
_________________ [...] nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy przed oczyma. A wiesz, dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie nie wierzą w skarby.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lis 29, 2011 1:17 pm
Kropelkowata to też mogą byc zlewajace sie ze sobą placki ...moze myslałas o krostkowej w wielu przypadkach jest tak ze mamy kilka rodzajów łuszczycy na sobie...czasem nawet nie wiedząc
Placki twoje jak piszesz robiły sie czerwone i zaognione ze wzgledu na stan zapalny ,który zaostrza obiawy choroby.Lekarzom internistom tezpowinno sie mowic podczas wizyty ze chorujemy na ł bo inne antybiotyki sie stosuje...niektóre niestety pogarszaja i to bardzo stan skóry.
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
no to ja juz nie wiem właśnie oglądam zdjęcia obu rodzajów i powiem ci szczerze że one się właściwie niczym nie różnią
także nie mam pojęcia teraz co mam na skórze
_________________ [...] nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy przed oczyma. A wiesz, dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie nie wierzą w skarby.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lis 29, 2011 2:29 pm
spokojnie...łuszczyce ...niezaleznie co za rodzaj...damy rade
Tak tylko sobie rzucilam haslo...bo wielu wie ze ma łuszczyce...ale nie wie ze ona sie moze samoistnie przeistaczac ,ze dochodza nowe rodzaje...spokojnie,leczenie idzie,damy rade
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Wreszcie trochę wolnego
U nas w miarę... Dziś jeszcze po wyniki z krwi i na ocenę stanu gardła. Wcześniej się nie udało. No i jutro do dermatologa. Mam nadzieję, że okaże się dobrym lekarzem.
A tak w ogóle, moja mama przypomniała mi... że ja też miałam duży wysyp łuszczycy
Jak miałam z 16 lat wysypało mnie po koloniach. Żaden lekarz nie rozpoznał choroby, jeden tylko zalecił mi nie wystawiać plam na słońce i tak chodziłam przez 2 lata non stop na długi rękaw i z długimi nogawkami, aż w końcu przypadkiem trafiłam w Białymstoku do dermatolog, która zdiagnozowała łuszczycę i kazała jak najwięcej na słońce wystawiać...
Czy czymś się smarowałam? Chyba nie, bo nie pamiętam, zadziałało słońce, no i może to, że wtedy dużo schudłam (próba życia samej w wielkim mieście ). Potem miałam czasami plamy, przeważnie na rękach i nogach, ale solarium w zimę i słoneczko w lato zawsze wszystko załatwiało...
Jak powiedziałam małej, że mama też to ma, to matko jak ona się "ucieszyła" tym bardziej, że pokazałam jej moją jedną jedyną plamkę jaką teraz mam I jak to od wczoraj powtarza, że ona nie czuje już się chora
Tak na prawdę, żeby Lena nie zachorowała, to bym o swojej ł sobie nie przypomniała, dla mnie to były zawsze moje plamki, które raz są, ale przeważnie nie ma...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum