Witam
Trafiłem tutaj z wiadomego powodu
Mam 30 latek. Od jakiegoś czasu mam łuszczycę na owłosionej skórze głowy (chyba z 8 lat) i na paznokciach (dokładnie nie wiem coś około 5 lat może więcej).
Do tej pory absolutnie mi moja łuszczyca w niczym nie przeszkadzała. Żyłem sobie normalnie.
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem co mam na głowie (właśnie 8 lat temu) poszedłem do Pani dermatolog, który rozpoznał choróbsko. Zapisała mi maści jakieś chyba na sterydach nawet. Ale oczywiście z braku systematyczności i faktu, że nie przeszkadzało mi to nie stosowałem. Miałem łuszczyce i żyłem normalnie niewiele sobie z niej robiąc.
Na ciele pojawiały mi się wysiewy łuszczycy ale były małe, góra 2-3 cm średnicy i po jakimś czasie same znikały. Niczym nie smarowałem. Dodam, że pamiętam ich tylko 3.
Do listopada zeszłego roku. Pojawiła mi się ogromna plama na udzie (około 30 cm średnicy). Ale w niczym nie przypominała wykwitów łuszczycy (wg mnie tzn. lekkie zaczerwienienie jednak widocznie odróżniające się od zdrowej skóry). Poszedłem do lekarza ogólnego, który kazał zrobić badania na boreliozę i przepisał lamisilat bo stwierdził, że to grzybica. Smarowałem tydzień i ładnie toto przybladło.
W międzyczasie nawyskakiwało mi naczyniaków na całej skórze. Myśle: ide do dermatologa. Tym razem innego.
Uspokoił mnie co do naczyniaków, że są niegroźne. Natomiast moją zagojoną (wg mnie plamkę) wziął pod lupę, pościerał trochę i stwierdził: łuszczyca. Powiedziałem mu o łuszczycy na głowie również. Przepisał Diprolene na zmiany na skórze. Oprócz tej wielkiej plamy mam jedną pół centymetrową zaognioną na kolanie i drugą na drugim udzie ale taką prawie niewidoczną ze zmianami na jednym boku. Na głowę przepisał Priopiosalic (diprosalic). Mam to stosować raz dziennie przez miesiąc i przyjść na kontrole.
Teraz najciekawsze: po obejrzeniu łokci i wywiadzie rodzinnym (nikt w mojej rodzinie nie chorował na łuszczycę) stwierdził, że da się to u mnie wyleczyć Łuszczycy na paznokciach powiedział w prost, że się nie wyleczy.
Zadowolony udałem się do apteki, wykupiłem leki, poszedłem do fryzjera żeby obciąć włosy przed kuracją.
I po pierwszym użyciu (tydzień temu) poczytałem na internecie o tym diprosalicu (steryd, możliwe większe wysypy itd włos się jeży) i w ogóle łuszczycy. I dopiero się tym wszystkim przejąłem i załamałem .
Chyba nie będę stosował tego sterydu aż miesiąc. Dobiję do 2 tygodni i pójdę na kontrolę.
Jak już wspominałem do tej pory łuszczyca w niczym mi nie przeszkadzała. Piłem dość dużo alkoholu i odżywiałem się czym popadnie. Oprócz tych paru plamek, łuszczycy we włosach i paznokciach (da radę z tym żyć chociaż czasami ciężko zakamuflować) nie miałem jakichś stresów spowodowanych łuszczycą.
Od początku kuracji diprosaliciem przeszedłem na dietę i będę się odchudzał (mam nadwagę - do zrzucenia 20 kg no może 15). Ograniczam również alkohol.
Postaram się was co jakiś czas informować o moim leczeniu.
witaj look
wsparcie nasze na pewno juz masz
napisz co lekarz powie po tej dwutygodniowej kuracji diprosaliciem
ogolnie ja nei jestem zwolenniczka sterydow - chyba ze juz naprawde nie ma innego wyjscia
poczytaj o naturalnych metodach - moze ktoras ci sie sprawdzi i zlagodzi objawy
nie daj sie
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sty 20, 2012 4:20 pm
Witam na forum
troszke tu tych info rozmaitych jest,musiałbys poczytac zapewne znajdzie sie cos co cie zainteresuje.Zastosowanie sterydu z głowa i rozsadnie naprawde nie zrobi ci krzywdy na lata...spokojnie ale rzeczywiscie gdy juz zejdziesz ze stanu ostrego to jest tak duzo róznych sposobow bardziej przyjaznych niz sterydy.Milej lektury...a w razie potrzeby pytaj zawsze chetnie pomozemy
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Dzięki!
Uspokoiliście mnie z tymi sterydami. Na wszelki wypadek piję dużo wody coby nerki miały pracę, zainwestowałem w suplementy diety (vigor plus), multiwitaminkę, żelazo, magnez oraz cynk. Cynk dlatego, że wcześniej Pani dermatolog mi go przepisała, myślę jedna tableteczka dziennie nie zaszkodzi (na ulotce wskazane dawkowanie 3).
Ciekawostka! Sprzedałem dzisiaj puszki po piwie jakie omłóciłem przez 2 latka. Wyszło 1200 sztuk (oczywiście nie wszystkie wypiłem sam ). Same puszki! A gdzie reszta? Czyli moja łuszczyca na alkohol chyba nie reaguje skoro mam tak łagodny przebieg. Otarcia i skaleczenia też nie są przyczyną bo muszę w tym miejscu nadmienić że mam rocznego bobasa za którym robię kilometry na kolanach i nie raz miałem zdarte a łuszczyca nie wyskakiwała. Tak samo ze skaleczeniami na reszcie ciała. Miałem w międzyczasie kanałowo leczony ząb, był tam stan zapalny, skręconą noge - też nie było wysiewów.
Może jak schudnę, pozbędę się toksyn, zażyję więcej ruchu będzie ok. Taką mam nadzieję.
Plan na najbliższy okres: smaruję, dalej dieta, alkohol ograniczony do minimum.
Aaa jeszcze jedno: nie czytam o łuszczycy! wyłączam się, nie chcę więcej na razie wiedzieć wiedzieć o tym cholerstwie, odpocznę, mam urlop pobawię się z dzieckiem itd.
Oczywiście po wizycie kontrolnej napiszę co i jak.
Także następny mój wpis za około 2, może 3 tygodnie.
Witam ponownie. Tak jak obiecałem relacjonuję co po spotkaniu z Panem dermatologiem.
Obejrzał moją łepetyne i powiedział, że wszystko ładnie się podgoiło (rzeczywiście łuski już nie mam) i na głowę przepisał szampon Clobex. Poczytałem o nim i wiem, że zaś steryd :/ Ale jak już powiedziałem "a" powiem i "b". Będę go stosował.
Na nogach też ładnie się podgoiło, właściwie zdrowa skóra zaczerwieniona. Na to mam stosować Dermovate ale uwaga z maścią robioną (jutro do odbioru). Jak zacząłem bąkać o sterydach to stwierdził, że właśnie ta maść robiona ma "rozcieńczyć" Dermovate. Powiedzmy, że niech i tak będzie.
Dalej twierdzi, że moją łuszczycę z ciała i głowy da się wyleczyć.
I za miesiąc do kontroli.
Co zmieniłem.
Dieta. Dalej unikam chleba, nie słodzę. Staram się zeżreć jakiegoś owoca i witaminy co dziennie.
Chudnę. Coś około 3 kg ale to tak na oko bo dopiero od tygodnia się ważę. Do końca miesiąca planuję jeszcze te 1,5 może 2 kg zrzucić. Staram się trochę ćwiczyć jak mam czas.
SERWATKA! Chłeptam co najmniej 1,5 l dziennie od tygodnia. Ponieważ mam stały dostęp do tego specyfiku planuję pić co najmniej do maja.
Zmiany, z którymi nic nie robię (w sensie nie smaruję):
- na szyi był koszmar po goleniu, jest coraz bardziej OK. Zmiany bledną, dzisiaj nie czułem pierwszy raz od niewiadomo kiedy swędzenia po goleniu. Czyżby serwatka?
- paznokcie - jest lepiej, ale to może autosugestia, z tego co widzę jakby zmiany złaziły razem z paznokciem, przy jednym pojawia się małe wgłębienie od strony palca ale to pikuś. Paznokcie będę uważnie obserwował, poza tym jak na nie patrze szybciej rosną
Na ten czas się nie poddajemy, walczymy dalej. Plan na najbliższy miesiąc: smarowidła, serwatka, dieta. Za miesiąc idę do fryzjera i zetnę kłaczyska. Zobaczymy jak to będzie się prezentować. Poza tym zdam relację czy serwatka działa na paznokcie.
Jutro i może w sobotę zajrzę na forum i ewentualnie odpowiem na pytania, później następny wpis w okolicach połowy marca.
bardzo ladnie ci to idzie look
mysle ze rowniez twoj stosunek do pani ł sie zmienil co tez ma jakis tam wplyw na twoj uklad nerwowy mozna z nia walczyc (i to niekoniecznie tylko sterydami )
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Kurcze coś pousuwałem niepotrzebnie Bardzo przepraszam wklejam usunięte posty:
Ten z połowy lutego:
Wiem, kurcze te sterydy. Swojej łuszczycy z układem nerwowym raczej nie powiązuję. Stresy nie powodowały u mnie wysypu. Nawet przewlekłe. Na razie będę obserwował czy układ pokarmowy, immulogiczny czy może coś jeszcze innego.
Druga sprawa jest taka, że właściwie przy takim traktowaniu swojego organizmu za pięć latek strzeliłbym sobie zawałka więc musiałem zmienic tryb życia. We wakacje z moim sercem działy się cuda. Wysokie ciśnienie, dziwny puls i jakby kołatanie serca. Gdzie serce miałem do tej pory jak dzwon. Od września już zacząłem się ogarniać i ciśnienie zaś mam książkowe.
Generalnie wzmocnienie organizmu też nie wpływa na mnie "wysypowo" a przeciez łuszczyca to choroba autoimmulogiczna więc powinna się bronić.
Tak czy siak planuję odkryć przyczynę tego dziadostwa we mnie, ewentualnie jak bedzie trzeba powymieniać geny (poszukuję bibliografii z cyklu jak wymienić geny, zrób to sam, poradnik dla początkujących, nigdzie nie moge dostać, może ktoś ma), następnie zgarnę nagrodę Nobla i w ten sposób łuszczyca ustawi mnie finansowo. Wiem wiem sprytne, od razu mowie, że z niedowiarkami się nie podzielę.
Dobra żarty żartami teraz napiszę co to dziadzie mi przepisało w maści robionej co to ją dzisiaj odebrałem i mam wymięszać z Dermovate (te składnik, które rozszyfrowałem):
- urea - czyli mocznik, działanie nawilżające, ok zgadzam się,
- eucerinum - wazelina chyba, przy łuszczycy wskazana, czytałem o tym,
- glycerinum (chyba, też rozumiem, po prostu niewielka jej ilość wysadzi łuszczycę w powietrze ),
- ag. dest. - czyżby woda destylowana?
Czyli faktycznie chociaż w to nie wpierdzielił sterydu.
Kurczę za bardzo się rozpisuję. Jak mam skrócać swoje wywody piszcie na pw.
Pozdrawiam.
I dzisiejszy:
Witam ponownie.
Łuszczyca na głowie nie daje za wygraną Dzisiaj jak mi żona smarowała głowę clobexem powiedziała, że skóra stała się bardzo zaczerwieniona, płamy powiększyły się i pojawiają się jakieś dziwne chrosty z białą końcówką. Trochę się tym wystraszyłem. Dodam, że wczoraj byłem na imprezie i lały się drinki wódki z colą i do tego pizza. Wiem, wiem nie powinienem. Może to od tego
Skóra na głowie stała się ponadto bardzo tłusta co również zauważyła żona. Dodam, że nie myję włosów niczym innym jak clobexem od połowy lutego.
Może to kurcze nie jest łuszczyca tylko łojotokowe zapalenie skóry bo przecież ten clobex po 2 tygodniach powinien sobie lepiej poradzić z moim łbem? Następne smarowanie pojutrze rano, wtedy zobaczymy czy zmiany bledną.
Za tydzień w środę wybieram się do Łodzi, może uwa mi się dostać do jakiegoś innego dermatologa i zastosuje jakieś inne leczenie.
Pozdrawiam
look na pewno dermatolog powinien to obejrzec bo byc moze faktycznie to nie jest luszczyca tylko cos calkiem innego
Kurcze no właśnie. Co czytam o clobexie to że szybko pomaga. Tym bardziej, że nie mam łuski na głowie. A u mnie poprawy nie ma. Po 2 tygodniach powinna być.
Druga sprawa, że nie mam problemów z wypadaniem włosów ale może to jakieś nietypowe zapalenie.
Jak już wspominałem wcześniej to samo radził mi lekarz rodzinny (były lekarz wojskowy, z tego co z nim rozmawiałem łuszczyc widział podobno tysiąc ). Co ciekawe powiedział, że takiej diagnozy jak łuszczyca dermatolog nie powinien wystawiać zbyt pochopnie.
Z drugiej strony ten do którego teraz chodziłem też ma bardzo dobrą opinię. Nadziei większej, że łuszczyca to nie jest to nie mam no ale przynajmniej będę miał potwierdzenie i porozmawiam z kimś rzeczowo. Między innymi dzięki temu forum i Wam. Dziękuję Kochani .
Ten tydzień będę miał pracowity, spróbuję na sobotę umówić się z moją fryzjerką, ostrzyc łepetyne i w okolicach połowy marca uderzam do innego dermatologa.
Pozdrawiam gorąco.
look a brales pod uwage fakt ze to moze byc mieszanka luszcycy z czyms jeszcze?
Hmm nie wykluczam i takiego rozwiązania. Na razie skupiam się na głowie i tam clobex nie pomaga na żadną plamę więc to wzbudziło moje wątpliwości. Więcej będę wiedział jak porozmawiam z Panią dermatolog. W każdym bądź razie będę chciał porozmawiać z nią również o takiej możliwości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum