piłam serwatke jakies 3 tyg ale musialam przerwać z powodu zgagi, ale musze sie przyznac ze widzialam pozytywne postepy w piciu , nie mialam tak rozleglych zmian ale i tak pomagalo na to co bylo, takze plecam picie serwatki
Wiek: 48 Dołączył: 10 Lip 2006 Posty: 928 Skąd: Polska
Wysłany: Czw Lip 20, 2006 7:52 pm
A ja jestem ciekaw czy to jest tak jak z innymi ziołami, że jak się przestanie pić to znowu wysiew? Nie próbowałem tego, ale myślę, że cokolwiek by się nie piło, to po jakimś czasie człowiekowi brzydnie, a przecież całe życie pić serwatkę albo zioła, ciężkie to chyba, ale właśnie interesuje mnie to na jaki czas po piciu tego ł.. znika, czy nie ma jej wtedy kiedy się to pije, a jak się zaprzestanie pić to znowu się pojawia?
Kiedys piłem zioła przez tydzień, jakoś nie mogłem mój organizm nie przyjmował ich co wypiłem, to sorki że tak napiszę oddałem. Dlatego ja akurat boję się stosować doustnych specyfików. Ale życzę powodzenia no i zaleczenia
moja obecnosc na forum zaczela sie od zainteresowania tematem serwatki.. i mam zamiar jej sprobowac, jesli tylko uda mi sie ją skolowac, mieszkam na zadupiastym osiedlu gdzie krowy nie uraczysz, ani targu, jedynie intermarche.. ale uderzam do mleczarni, zobacze co tam wskuram... czemu nie, niczym nie ryzykuje...
Jedno wiem, ze napewno: bedzie mi smakowac, no bo przeciez NADZIEJA musi smakowac, czyz nie
ja jakis czas temu chcialem sprobowac... zamowilem sobie ją u takiej pani co to robi ser taki domowy:) ale jak to zobaczyłem to szybko poczułem sie lepiej;) i stwierdzilem ze lepiej znajde czas na przykładanie rączek... bo to była proba zamiany metod, na tą moja ostatnio brak czasu a wypicie czegos to chwilka... no ale jak juz wspomnialem, bleeeeee, podobno taka zrobiona z siadlego mleka w domu wyglada lepiej ale to robienie tego w domu to znow przekracza moje mozliwosci;) pewnie bym nastawil to mleko i przypomnial sobie o nim po miesiacu;)
No niestety moja wlasna produkcja serwatki skonczyla sie kataklizmem w kuchni i omal eksmisją z mieszkania przez moją kobiete
Ale pojechalem do mleczarni i trafilem na bardzo milego portiera... albo kogos w tym stylu... (bo przy szlabanie siedzial ) i bedzie mi na produkcje po nia latal, juz kupilem 5 litrowy karnisterek i jutro heja po ten specyfik...
A dla zyczliwego pana, mam flaszeczke (pieniedzy nie chcial )
(wodki ci u mnie dostatek, mam jej jeszcze 179 butelek, bo na weselicho niedawno kupilem )
Ja zrezygnowałam z picia serwatki, na razie zołądek odpowiada posłuszeństwa
Zamówiłam u siostry w Niemczech koncentrat serwatki, niestety nie jest dostępny w naszych aptekach. To właśnie o nim pisała kobieta na forum łuszczyca.pl iż jest bardzo skuteczny. Myślę, że dodanie tego koncentratu do soku lub herbaty nie będzie sprawiało mi tylu problemów jak wypicie kubka serwatki od pana ze wsi
Życzę powodzenia i wytrwałości
no i kupielm karnisterek, wsiadlem na gorala (perzyp. taki czlowiek z gór ) i wio do mleczarni, no ale niestety nie wstrzelilem sie w godzine i za 2 godz znowo drałuje takze moze jeszcze schudne przed weselichem
A trunku nie dalo sie wcisnac (pan "portier" okazal sie kierownikiem )
1000 litrow serwatki kosztuje 3 zł, tak wiec za miesiac mleczarnia ma mi wypisac rachunek na 100l za 30 gr hehehe (pozadek musi byc ) hehe
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum