widac efekty leczenia ale trzeba jeszcze na moje oko popracowac nad tym
ale poczekajmy na wypowiedz szater - ona "z cygnoliny" jest najbardziej fachowiec
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
droga RealMe trzymaj tak dalej a będzie super
ja też mam takie same małe paskudztwa ale na brzuchu i plecach było ich kilkanaście,ale umarły po cygnolinie.gorzej to wygląda na nogach i rękach,co prawda większa część padła ale jeszcze ich trochę walczy .teraz całe kończyny mam łaciate.od bieli poprzez czerwień aż po ciemny brąz.niektórych nie smaruję już ze 2 tygodnie a dalej plamy po cygnolinie są.
jak uda mi się zmobilizować to jutro wstawię fotki,i niech grono eksperckie powie czy to lepiej wygląda.
pozdrawiam i buziaki ślę.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Lip 27, 2012 8:38 am
Dziewczyny nogi,lokcie piszczele trudniej sie leczą,tam uparcie zmiany siedzą dlatego trzeba cierpliwosci.Co do plam po cygusi no faktycznie fatalnie sie ich pozbywa ale mozna:peeling solny,oniecznie Buska maska siarczkowa-na zmiane z peelingiem,opalanie słonkiem lub solarka
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
już mam dość mój stan zamiast się polepszać się pogarsza... ;( po zmyciu cygnoliny wszystko ladnie wygląda a następnego dnia rano jest znow tak jak wyglądało poprzedniego dnia...
Czerwone plamy z łuską... dodatkowo wysiało mi głowe. Byłam dzisiaj na wizycie i niestety w poniedziałek was opuszczam... Szpital Wojskowy we Wrocławiu się kłania
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 03, 2012 7:18 pm
Bo sadze ze nalezałoby najpierw troszke siarkowo-salicylowej zastosowac....a potem dopiero cygnoline....
Szpital dobra rzecz a Wojskowa Klinika we Wrocławiu(kiedys na CZerskiej) jest miłym wspomnieniem jak dla mnie...super lekarze,fajne pielegniarki...jadą cygusią az miło....tak było dawniej teraz mam nadzieje bez zmian...powodzenia...i wracaj szybko ciekawa jestem wiesci...
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
WITAM
wczoraj byłam u dermatolożki.jej oględziny mojego pstrokatego ciała dały taki oto wynik:
większość zmian już wyleczona,to co zostało mam jeszcze dobijać cygnoliną,tym razem dostałam o stężeniu 1%.dała mi też na przebarwienia po cygusi maść borną,jej skład to:
ac.borici(albo coś podobnego,bo ciężko to rozszyfrować) 3,0
ac.salicilici 5.0
vaselini ad 100,00
jak to stosować,tzn.zmywa to się,czy nie? brudzi to?
a co do tych niedobitych,to jeszcze tego trochę jest,ale widzę już jakieś światełko w tunelu.
pozdrawiam.
to może i ja podziele się postępami leczenia u taty. Nogi po leczeniu cygnoliną praktycznie czyste- jest kilka małych kropeczek, które trzeba dobić (średnica dosłownie max 3-4 mm). Skóra po leczeniu cygnoliną jest brązowa, łaciata ponieważ powoli schodzi ta brązowa a pod spodem czysta biała skóra tylko miejscami pod spodem lekko czerwona i zastanawiam się czy tata nie podrażnił już nowej skóry cygnoliną Tak czy siak postęp olbrzymi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum