Wysłany: Sro Lis 13, 2013 5:48 pm Łuszczyca a związek
Siedze sam w kolejne urodziny przez łuszczyce od wielu lat nie mam odwagi poznawać nikogo i chodzic na randki, może nawet nie tyle randki ale obawiam sie co dalej jak musialbym sie rozebrac przed nią i zastanawiam sie czy ma sens poszukanie może przez internet wartosciowej dziewczyny z takim samym problemem? nie krępowałbym sie tak wtedy, razem było by łatwiej
zbyszek witaj - robisz zle zalozenie - kazda wartosciowa dziewczyna zrozumie - a taka ktora ma luszczyce niekoniecznie zaakceptuje luszczyka moze miec dosc swojej pani ł a ogolnie masz jeszcze duzo lat przed soba - probuj - najwyzej zostaniesz odrzucony - to boli ale da sie przezyc - jak nie bedziesz probowal to nie dowiesz sie czy ta dziewczyna ktora ci sie tak bardzo podoba, nie zaakceptowala by ciebie takiego jakim jestes
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
jeszcze dużo lat przed sobą ale już dużo lat za sobą, lada moment 30....
ostatni raz byłem z kimś bliżej jeszcze na studiach, trwało to 1,5 roku i teraz myśle że jedną z przyczyn rozstania mogła być łuszczyca, zgrało sie to jakoś z momentem kiedy powiedziałem o tym a wcześniej to mocno ukrywałem albo mówiłem że to np uczulenie ale ile można tak mówić
Zbyszku, mam 27 lat. Na ł. choruję od 19. Mam w tej chwili męża i dziecko. Od początku stawiałam sprawę jasno: Jestem chora, nic na to nie poradzisz, albo chcesz być ze mną z całym inwentarzem, albo nie. Zdecydował jak zdecydował, a nie był to mój pierwszy chłopak, choć z początku kręcił nosem. Z czasem się przyzwyczaił. Chodź na randki. Jak laska ma coś mądrego w głowie - zrozumie i zaakceptuje niezależnie od stanu Twojej skóry, wręcz powinna Cię wspierać w walce z chorobą. Najgorsze co możesz zrobić według mnie to ukrywać fakt, że jesteś chory, sam sobie wmawiając, że to uczulenie, lub ukrywając ten fakt. Ja wyobrażasz sobie seks w takiej sytuacji ( nie ma co owijać w bawełnę)? Myślę, że poznasz taką mądrą dziewczynę prędzej czy później, grunt to wyjść do ludzi. Wiem, to strach, szczególnie dla osoby nieśmiałej i wstydzącej się swojej choroby, ale idź weź na imprezę, do znajomych wyjdź. Może kogoś w końcu poznasz! Ja swojego męża poznałam na mocno zakrapianej imprezie. Wśród mnóstwa ludzi. Jeśli ja dałam radę to i Ty dasz! ODWAGI!
_________________ NIELEGALNY pasztet!
Problemy miały rany od broni palnej, siecznej i nie żyły. Trochę problemów zakopano w stodole.
Nie obrzucaj nikogo błotem, bo możesz nie trafić a sam się upaprzesz.
Ja poznałam się ze swoim mężem w momencie, kiedy miałam swój jedyny wysyp łuszczycy (jak do tej pory-jakieś małe plamki się zdarzają, ale wtedy byłam niemal cała pokryta zmianami). Nie dość, że zaakceptował, to pomógł biednej 17 latce to jakoś przetrwać.
Grunt, to jak już Ci mówili - iść do ludzi! A łuszczyca jest niezłym testem dla naszych potencjalnych partnerów - bo czyż nie jest tak, że tylko osoby krótkowzroczne i niezbyt głębokie odrzucą nas z powodu zmian? I czy to nie lepiej, że sobie od nas pójdą czym prędzej? Przecież każdemu zależy na głębokim uczuciu, partnerskim związku, na dobre i złe, a nie na tworzeniu konkursu, które z nas jest piękniejsze
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
dzieki za rady i wsparcie, musze sie przełamać ale nie wiem czy znajde na tyle dużo siły, z jednej strony chciałbym sie z kimś spotykać ale z drugiej strony choroba wpędza mnie w straszne kompleksy
Musisz najpierw zaakceptować samego siebie. Musisz znać swoją wartość, swoje potrzeby, bo inaczej będzie Ci ciężko - albo nikogo nie znajdziesz, albo ktoś Cię wykorzysta - a jeśli będziesz pewny siebie ograniczysz możliwość takich wypadków do minimum. Pamiętaj, Ty jesteś dla siebie najważniejszy
A jeśli czujesz, że Twoje problemy zaczynają Cię przerastać i utrudniają Ci funkcjonowanie, może powinieneś pomyśleć o pomocy specjalisty? Na szczęście mamy takie czasy, że oferta terapii, poradni i samych lekarzy jest duża, a jeśli miałoby to pomóc - to czemu nie spróbować?
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
wsparcie specjalisty moze nie jest glupim pomyslem, pomysl o tym zbyszku bo mam wrazenie ze sam to juz sie zapetliles ze swoim strachem przed ludzmi - mozliwe ze osoba z zewnatrz pokazac moze ci ze niepotrzebnie sie boisz
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 52 Dołączył: 11 Maj 2013 Posty: 45 Skąd: Kulfocentauris
Wysłany: Sro Lis 13, 2013 8:46 pm
Bierz sie za siebie facet, życie masz jedno, zacznij sie nim cieszyć, młodość Ci przelatuje między palcami! Przestań sie użalać, zadbaj o skóre, zadbaj o siebie, głowa do góry alleluja i do przodu! są ludzie z ciężkimi kalectwami którzy cieszą sie życiem mimo tego że jest im bardzo trudno a ty sie izolujesz i dołujesz z powodu kilku plamek na skórze!
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lis 14, 2013 8:19 am
pełna zgodnosc z przedmówcami
szkoda zycia do siedzenia w kącie i to samotnie,wiem że prosciej jest mówic niż zrobic...każdy z nas przeszedł te droge...od złosci do samoakceptacji....mamy rodziny,partnerów ale to tez nam nie przyszło samo,nikt nie zapuka do drzwi i nie powie Zbyszku jestem...no cudow nie ma
Fajnie że zechciałes wejsc tu i tu podzielic sie swoja historia a teraz....a teraz to juz tylko walka.Moze tak na poczatek pospotykasz sie z nami....takimi jak ty ale....już bardziej obytymi z choroba,naładujesz akumulatory,zobaczysz jak sobie radzimy,jak sie bawimi i co najważniejsze...wspieramy.Systematycznie co jakisc czas są organizowane spotkania w róznych regionach naszego kraju,warto czasem wziąc wolne i pobyc....potem starc w normalnosc jest łatwiejsza.Nie wiem z jakiego regionu kraju jestes,wiec trudno podpowiedziec gdzie najblizsze spotkanie.....powodzenia i witaj na forum
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Najgorsze co może być to takie myślenie, spowodowane pewnie przejmowaniem się chorobą. Trzeba zaznaczyć, że to my mamy większy problem pogodzić się z tym, że chorujemy niż inni wokół nas.
Uwierz w siebie, a moim zdaniem to kontakt z nami łuszczykami, rozmowy, wspólne spotkania pomagają. Przestajemy myśleć o sobie tylko jako o chorej i poszkodowanej osobie. Poznajemy łuszczyków też jako "normalnych", którzy nie rozpaczają, biorą w garść tyle ile się da i idą do przodu. Zachęcam do wspólnych spotkań z chorymi na Ł, dzięki temu nabierzesz pewności i wiary.
Ja jak byłam całkowicie podłamana bo leczenie w ogóle nie szło to też przerzucało się na moje kontakty z innymi. Odkąd ja sama zmieniłam swoje myślenie, uświadomiłam sobie,że to też ma duży wpływ na rozwój choroby jest OK i mam kogoś
Wierzę, że z Tobą będzie tak samo
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum