Ja pamietam , że dostalam skierowanie do szpitala jak juz rzadne masci mi nie pomagaly w domowym zaciszu, a z glowy to sypal mi sie "śnieg".....ale przed samym terminem szpitala zachorowalam na grype i musialam odlozyc póście do szpitala , nie wiem jakim cudem ale wogóle tam nie poszlam pózniej , zaczęłam stosowac rady ludzi z forum i przeszlo, zaleczylam sie bez szpitala:):)
A jak już się jest w takim szpitalu to co oni Ci tam robią??? Na czym to polega???
Lekarz musi zdecydować czy się kwalifikujesz do hospitalizacji. Przede wszystkim biorą pod uwagę ilość zmian i możliwości leczenia. A co robią w szpitalu? Smarują, naświetlają. Sama mam zamiar się położyć, bo to wygoda
Wiele osób sobie chwali, ja jak przejdę leczenie to wtedy napiszę.
Na pewno łatwiej jest być systematycznym i co za tym idzie zaleczyć zmiany, kiedy ktoś dopilnuje żebyś była nasmarowana i naświetlana
Witam wszystkich! Ja miesiąc temu ukończyłam leczenie w SZPITALU WOJEWODZKIM W TYCHACH. Spędziłam tam 3 tygobnie. Byłam leczona lampami typu PUVA. Naświetlania, przyniosły oczekiwany efekt, jednak nie na długo Ok tydzien temu zaczelo mnie sypac na nowo. Być może komuś pomaga to na dłużej, ale nie mi. Pozdrawiam wszystkich łaciatych!
na twoim miejscu wogóle bym się nie zastanawiała. ponoć naświetlanie to najlepsza metoda.na pewno ci nie zaszkodzi. własnie sama rozpatruję taką ewentualność tylko mam trochę daleko
Ja byłam w szpitalu dwa razy.Codziennie rano budzą cię o 6.00 żeby pobrać krew, potem obchód, po obchodzie smarowanie, potem naświetlanie, jeszcze raz smarowanie.Nic strasznego,jeżeli jeszcze trafi się jakieś ciekawe towarzystwo to może być naprawde fajnie. Ja pamiętam,że nie chciałam wracać do domu. No i leczenie pomogło a było naprawdę nieciekawie. Tylko jedzenie trochę kiepskie.
Za drugim razem już nie było tak ciekawie.Nie było takich fajnych współpacjenów a i leczenie nic nie pomogło.Dlatego widzisz,że nie ma na to reguły.Mimo wszystko jeżeli masz taką możliwość to idż.Polecam
Z moich skromnych doświadczeń ( hospitalizowany kilkadziesiąt razy ) nasuwają się takie wnioski: w latach osiemdziesiątych przebywało się na oddziale 5,6,7 i więcej tygodni a lekarze wypuszczali dopiero wtedy gdy człowiek był zupełnie "czysty" bez jakichkolwiek zmian.Dziś jest taka sytuacja , że kasy chorych wypłacają szpitalom takie pieniądze i w taki sposób że tym nie "opłaca" się trzymać pacjenta powyżej 2 - 3 tygodni dlatego najczęściej ludzie wychodzą niezaleczeni.
Pozytywem jest np to że dawniej w klinikach nikt nikogo nie pytał o zdanie tylko wszyscy stawiali się np. przed klasą studentów i ze szczegółami omawiany był przypadek chorobowy.
Dziś pacjent musi wyrazić zgodę na coś takiego.
Wiek: 44 Dołączył: 09 Maj 2009 Posty: 37 Skąd: Zabrze
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 2:49 pm
Bylem kilka razy w szpitalu i polecam naswietlanie masci dziennie wizyty dermatologa jak cos jest nietak zaraz reaguja pozatym mozna poznac wiele swietnych ludzi nietylko chorych na luszczyce nawet niewiecie ile jest chorob skornych jeszcze gorszych od luszczycy no i po za tym porobia wam duzo badan ktorych sami niezrobicie raczej koledze po badaniach wyszlo ze ma powiekszone migdalki i ma je wyciac bo to moze powodowac łuszczyce no i zeczywiscie bal sie tego zabiegu ale teraz dzwonil ze wysypy niesa juz takie jak kiedys ze naraz cale cialo i z dnia na dzien wiecej teraz moze se dac sam rade w domu zaleczyc pozatym lekaz mi powiedzial ze pobyt w szpitalu znacznie zmienia tryb zycia tzn spanie.dieta.mniej problemow.stresow niz w domu regularne smarowanie i to nie jak ja smaruje zyby styklo masci tylko piguly niezaluja az sie caly kleisz no i pozartowac tez z nimi idzie a wiadomo tak czy siak ł... wruci niema sie co czarowac
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum