W swoich wywodach zapomniałas dodac o bardzo istotnej zmianie w twoim zyciu,na tyle istotnej ze miała ona wpływ na stan skóry,wiec nie do konca wiesz co jest twoim osiągnieciem a co samoistną kontreakcją organizmu.
Ogromna poprawa sytuacji psychicznej i materialnej....to naprawde czynnik wspomagający leczenie łuszczycy.I tyle mysle w temacie,bo wszak to nie temat o powstaniu łuszczycy a o odpornosci i Patrycja zadała konkretne pytanie,zajmijmy sie tym zamiast dalej ciagnąc offtopick zgoda?
O jakich ty zmianach mi tu czy ja czegoś sama o sobie nie wiem a ty wiesz lepiej
żadne zmiany w moim życiu nie są w stanie samoczynnie poprawić stanu mojej skóry
Cytat:
Jeden woli zjeść pizze i popić piwkiem, w gronie znajomych, bo to daje mu radość z życia, a drugi woli w tym czasie zjeść sałatkę i być czystym, bo to daje mu radość z życia. Nie powinno się stygmatyzować nikogo z nich, ani pochopnie oceniać "tłuścioch bez celu w życiu" lub "sztywniak z manią na punkcie sałaty i kilku plam"
.
Wierz mi Freya nie odmawiam sobie ani pizzy ani piwa oczywiście w granicach normy i nie widzę pogorszenia
moje ograniczenia w żadnym stopniu nie pozbawiają mnie radości życia
świadomie i dobrowolnie je podejmuje
Cytat:
Jak w takim razie pomóc pinknails ? no teraz to jakby lekko ziemia sie paliła wiec gasimy pozar ....studniówka ale tak na przyszłosc....co z tymi przeziebieniami? wzmacniac czy oslabiac odpornosc? jestem ciekawa waszego zdania i waszych podpowiedzi,zreszta i Patrycja czeka na konkrety
Skoro organizm łapie stale jakieś przeziębienia odporność organizmu działa bez zarzutu
ja bym raczej hamowała tę odporność delikatnie niż ją poprawiała
ale to ja
a stres i emocje związane ze studniówka przygasiła nieco np rumiankiem, meliską itp
wyciszając organizm wycisza się też układ odpornościowy który przestaje nadmiernie szaleć
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sty 07, 2014 3:21 pm
Freya trudno nie przyznac racji ale....widzisz łuszczyca moze pojawic sie z dnia na dzien a i znam przypadki, że samoistnie wygaszają sie ogniska.....trudno nawet to podporządkowac jakiejs konkretnej sytuacji ot było a dzis już nie ma W sumie we wszystkim opieramy sie tutaj na wypowiedziach naszych własnych, czasem podpieramy sie autorytetem medycznym,badaniami ale i jedne i drugie własciwie nie sa do konca wiarygodne....badan wykonuje sie stosunkowo mało i na niewielkiej ilosci ludzi a niektóre wypowiedzi tez mijaja sie z prawdą.Ktos na przyklad testujac preparat pisze ze mu nie pomogło a okazuje sie ze wogóle nie zaczął stosowac dlatego na wszystko nalezy brac poprawke.Co do odpornosci to jednak wydaje mi sie że lepiej obnizac ale,bardzo pilnowac aby nie dochodziło do przewlekłych stanów zapalnych.Mysle że własnie u Patrycji jest jakis konkretny problem z migdałami lub nosogardziela.Byc może znalazł tam sobie ciepła posadke gronkowiec złocisty ,który powoduje tak czeste zachorowania.W takim przypadku stan odpornosci nie ma znaczenia,nalezy chyba zlikwidowac stan zapalny...przewlekły.Znam Patrycje osobiscie i zapewniam ze nie melisa jaj potrzebna a jakis zajzajer na....przyszłą tesciowa
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Hmm, no dobra, ale jak się obniża odporność Rozumiem, że wszelkie wspomagacze tupu multiwitaminy i inne plusze nie są mile widziane i to tyle chyba, bo gorsze odżywianie raczej nie wchodzi w grę
Pinknails, faktycznie, zrób sobie pakiet podstawowych badań, może masz anemię? A może faktycznie ten gronkowiec? Mi ostatnio często lekarze zwracają uwagę na migdałki, na zasadzie "nie ma pani problemów? hmm, taak, to zaraz będą". W każdym razie dobrze pewnie by było żeby laryngolog rzucił okiem i zlecił kilka badań.
No i jak pojawia się stan zapalny to leczyć, leczyć i DOleczyć, ja ostatnio miałam zapalenie pęcherza i z pewnych przyczyn nie mogłam przyjąć leków (kolizja z innymi) - skończyło się na bakteryjnym zapaleniu nerek, bo zapalenie po prostu poszło sobie dalej. Nigdy nie wiadomo co i jak się rozprzestrzeni
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Chmm aż się przestraszylam czytajac tego gronkowca Wiecie ja juz myslalam że zła dieta może mieć wpływ tylko że ja zdrowo się odżywiam, bardzo tego pinuję.
U mnie jest tak..np wychodze z samochodu do kościoła bez szalika mam ok 10 kroków na drugi dzien chora. Mimo iuz temp byla np 5C tak jak to teraz mamy. A może to grzyb? Przez 2 lata zylam w błogiej nieświadomosci w moim pokoju byl grzyb-wszedzie! dziś już po remoncie jest dobrze nie ma go ale kto wie czy przez ten dluugi czas źle na mnie nie podziałał.
I jeszcze jedno pytanko.. nie śmiejcie sie proszę ale jestem zawsze przewrażliwiona.... Czy z kolan strzelających i bolących np przy robieniu przysiadów może kiedyś zrodzić się luszczyca stawowa? wiecie ja o stawowej to nie wiele wiem nie jestem w tym temacie
_________________ Łuszczyco! Znikaj nie mam już do Ciebie sił !
No Freya piszesz z sensem nawet mnie to zaskakuje ze mloda osoba tak rozsadna itd ale ......z tym obnizeniem odpornosci o co Ci chodzi //??????????????????????Zdanie ze jak organizm lapie non stop jakies przeziebienia to niby normalne to juz przesada i bez sensu nawet komentowac .Nasza odpornosc musimy wzmacniac ....ja do tego roku z 7 moze wiecej lat nie wiedzialem co to przeziebienie ...nabawilem sie kataru ale takiego porzadnego po prawie 2 latach remisji zaczely sie plamki itd moze nie luszczyca ale ...wiele nie brakowalo mysle .O nasz system odpornosciowy musimy dbac a nie obnizac odpornosc .Moze zle mysle w takim razie wyjasnij o co chodzi . Patrycja nie ma co sie obawiac warto sprawdzic bo dziewczny maja racje moze choc nie musi byc to np gronkowiec .
Wpływają one na reakcję i odpowiedź immunologiczną organizmu, sterując wytwarzanymi białkami, aktywując bądź osłabiając ich reakcję biologiczną. Nie prowadzą one do wyleczenia choroby, lecz modyfikują jej przebieg, łagodzą objawy i wywołują często remisję (czyli wyciszenie objawów choroby). Przykładowo zastosowanie leków biologicznych w leczeniu chorych z wczesnym reumatoidalnym zapaleniem stawów nie tylko zmniejsza nasilenie objawów, ale również w znaczący sposób zapobiega uszkodzeniu stawów, czyli modyfikuje przebieg choroby. Zastosowane w późniejszym etapie choroby redukują ból i powstrzymują jej dalszy rozwój. Leki te działają szybko, umożliwiając skrócenie czasu hospitalizacji.
http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-biologiczne
co w związku z tymi lekami czyż nie mają one za zadanie przystopować system odpornościowy nadgorliwy,a przy osłabionym go wzmocnić??
wszyscy wiedzą że leki biologiczne oslłabiają naszą odporność i co też nie należy jej osłabiać ino podnosić
Przy łuszczycy jak i innych chorobach z autoagresji system odpornościowy jest nadwrażliwy
nawet wtedy kiedy nie ma takiej potrzeby i podnoszenie odporności w takim momencie jeszcze bardziej go wyniszcza
taka jest moje zdanie na ten temat po latach obserwacji siebie jak i tego co czytam na forach czy różnych źródłach dotyczących naszych problemów
a tu trafiłam na coś ciekawego przy okazji ktoś bardzo mądrze to opisał
http://swiatnauki.pl/8,488.html
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Ostatnio zmieniony przez basia44 Wto Sty 07, 2014 7:05 pm, w całości zmieniany 2 razy
No życie w towarzystwie grzyba tak długi czas na pewno może mieć przykre konsekwencje. Jeśli dopiero niedawno nastąpiło odkrycie grzyba i jego usunięcie, to faktycznie, możesz odczuwać teraz negatywne skutki. Powinnaś się przebadać, szczególne drogi oddechowe w takim przypadku, niektóre grzyby są toksyczne.
Co to stawówki nie wiem jak ona się "rodzi". Ja nigdy jakoś super aktywna nie byłam, tyle co w-f w szkole. Jeśli coś "strzela" podczas przysiadów, to jeszcze nie powód do zmartwień chyba, ostatecznie przy przysiadach męczysz stawy mechanicznie, nie ma co się od razu bać choroby . Problem jest, gdy boli i strzyka bez wyraźnej przyczyny - ja miałam z domu na przystanek do szkoły 10 min spacerkiem, a miałam wrażenie że to wysiłek ponad moje możliwości. Zastanawiająca była łatwość z jaką wybijam sobie palce, długi czas utrzymująca się opuchlizna, a ból nawet rok po wybiciu. Na pewno nie można rezygnować z aktywności fizycznej ze strachu przed stawówką - bo nawet jeśli kiedyś miałoby się okazać, że taki problem się pojawi, ciało w dobrej kondycji i wysportowane poradzi sobie lepiej niż taki "flaczek" . Jeśli się niepokoisz o swoje kolana, bo po prostu odczuwasz dyskomfort a np uprawiasz jakiś sport, czy prowadzisz po prostu aktywny tryb życia, można spróbować jakoś je wspomóc, jest wiele preparatów czy składników diety wspomagających prawidłowe działanie stawów.
Waldek, to było pytanie rzucone tak w przestrzeń, bo dziewczyny pisały właśnie żeby nie podnosić tylko hamować odporność, no i zaciekawiło mnie jak to zrobić Myślę, że chodziło im raczej o to, by tej naszej odporności nie "pompować" specjalnie.
Basiu, z tą odpornością to takie błędne koło zdaje się. I MTX, a potem leki biologiczne to cięższa artyleria, stosowana w ciężkich i trudnych przypadkach. Wygląda na to, że dopóki radzimy sobie z ł, to powinniśmy dbać o naszą odporność, ale kiedy zaczyna ona szaleć za bardzo, zajmować duży % ciała, czy w przypadku stawówki, to wtedy nie ma innej rady jak chemicznie obniżać odporność... Przynajmniej ja tak to rozumiem
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
38 lat wojowania i doświadczenia z panią "ł" nauczyły mnie nie ferować jednoznacznych i definitywnych opinii na temat sposobów leczenia, powodów wystąpienia, wpływu pożywienia, wpływu odporności organizmu itd itd.
Jeśli chodzi o odporność to moje doświadczenia są takie: zachorowałem w dzieciństwie w okresie dorastania. Dziś wiążę to z burzą hormonów, silnym wzrostem, stresem i związanym z tym wszystkim osłabieniem organizmu więc z tego punktu widzenia osłabienie systemu odpornościowego mogło spowodować uaktywnienie się choroby. Jednak równie dobrze mógł to być sam stres lub zupełnie inny czynnik. Pamiętam, że wówczas bardzo często zapadałem na różnego rodzaju anginy, zapalenia gardeł, strun głosowych i inne tego typu atrakcje więc obarczenie któregoś z tych czynników wywołaniem/uaktywnieniem się choroby jest nie możliwe. Od czterech lat jestem na biologii w związku z czym podobno mam osłabioną odporność. Niestety nie dane było mi się o tym do tej pory przekonać gdyż przez ostatnie cztery lata ani razu nie zachorowałem. Jeśli trafi mi się katar to mam go najwyżej jeden dzień. To także o niczym nie świadczy gdyż może to być przypadek a równie dobrze może to być spowodowane tym, że właśnie od momentu dorastania gdy miałem problemy "gardłowe" zacząłem pić napoje z lodówki i od tamtej pory przeziębienia, anginy, grypy i takie tam są mi obce lecz to znów może być przypadek lub korelacja różnych czynników. Być może poukładanie sobie życia, stabilizacja ( która za chwilę się skończy) powoduje u mnie obecny dobry stan zdrowia a nie tylko "biologia".
Dlatego proszę Was - opowiadajcie o swoich doświadczeniach, nie ferujcie wyroków, nie głoście jednoznacznych kategorycznych opinii. Starajcie się proszę proponować i doradzać tylko łagodne i bezpieczne (choć nie wiem doprawdy które takimi są) sposoby zaleczania. Pomagajcie z głową. Od silnych leków, skomplikowanych terapii jest WYŁĄCZNIE lekarz. Myślę, że nikt nie chce mieć na sumieniu pogorszenia czyjegoś zdrowia.
basia44 napisał/a:
żadne zmiany w moim życiu nie są w stanie samoczynnie poprawić stanu mojej skóry
Basiu nie możesz tego wiedzieć bo przynajmniej teoretycznie WSZYSTKO może to sprawić. Zaczynając od poprawy nastroju aż po zmianę menu. Oczywiście teoretyzuję lecz wyobraź sobie, że właśnie zjadłaś lub zaczęłaś częściej spożywać jakiś produkt w którym znajduje się właśnie to "cuś" co Tobie pomaga. Może zmieniłaś kosmetyk który działał niekorzystnie - nie wiem ale znów unikał bym kategorycznych stwierdzeń.
Pozdrawiam wszystkich
3majcie się
Maściojad
Ps. Jeśli chodzi o "strzykanie" w kolanach to miałem to "od chłopaka". Nigdy mnie kolana nie bolały tylko "strzykały" przy każdym przysiadzie. Być może związane to było z intensywnym uprawianiem siatkówki. Dzisiaj to kolana najbardziej mi doskwierają. Gdy ukucnę to bez pomocy lub złapania się czegoś nie wstanę. Zawiązuję buty na kolanach lub na siedząco. Jest tak dopiero od 10 lat. Czy to oznacza, że Ciebie też to spotka? Tego nie wie nikt i prawdopodobieństwo też jest znikome bo być może to przez siatkówkę. Przecież sport to zdrowie
_________________ Bliska znajomość z panią „Ł” Twoją spokojną wędrówkę przez życie w drogę cierniową zamienić potrafi i tylko od Ciebie zależy, czy ciernie te boleśnie ranić Cię będą gdy pośród nich czołgać się będziesz, czy powstaniesz i ponad nimi las pąków róż zobaczysz, którymi życie obdarować Cię może.
basia44 napisał/a:
żadne zmiany w moim życiu nie są w stanie samoczynnie poprawić stanu mojej skóry
Basiu nie możesz tego wiedzieć bo przynajmniej teoretycznie WSZYSTKO może to sprawić. Zaczynając od poprawy nastroju aż po zmianę menu. Oczywiście teoretyzuję lecz wyobraź sobie, że właśnie zjadłaś lub zaczęłaś częściej spożywać jakiś produkt w którym znajduje się właśnie to "cuś" co Tobie pomaga. Może zmieniłaś kosmetyk który działał niekorzystnie - nie wiem ale znów unikał bym kategorycznych stwierdzeń.
Obserwuje siebie a raczej swój organizm od bardzo dawna wiem kiedy i po czym są jakieś reakcje kojarzę fakty tak te z dzieciństwa jak i z przed okresu wystąpienia łuszczycy,przeanalizowałam okres leczenia pod okiem lekarza,
od 5 lat leczę się sama widzę efekty moich działań.
Obecnie stres nie powoduje już ognia na skórze bo wiem jak zadziałać
ale żeby do tego dojść poświęciłam 5 lat na wnikliwe poszukiwania na własną rękę czytając nie tylko to co piszą mądrzy naukowcy (sprzedawcy leków) ale też to co mówią zielarze szarlatani itp wyciągam własne wnioski
Nie jest łatwo laikowi dojść do takich wniosków jednak udało mi się wyprowadzić moją skórę z sytuacji krytycznych jakie były bez leków i lekarzy.
Nie feruje wyroków że każdy tak ma,większość jednak piszących na forach wierzy tylko w to co mówią lekarze i wiedza medyczna
trzeba dużo samozaparcia i upartości żeby dojść do takich efektów jak mam obecnie
a jestem uparta co widać po moich wpisach i nie dam sobie wmówić cytuje
"taka pani wrażliwa nie ma pani czym leczyć"
czy "taka pani uroda"
czy Łuszczyca to choroba nieprzewidywalna
każdy zna swój organizm mniej lub więcej.
Cytat:
Pamiętam, że wówczas bardzo często zapadałem na różnego rodzaju anginy, zapalenia gardeł, strun głosowych i inne tego typu atrakcje więc obarczenie któregoś z tych czynników
blokowałeś je oczywiście antybiotykiem bo jakżeż inaczej jak mniemam
więc czemu się dziwisz flegma ropa którą powinieneś wydalić została wewnątrz
jak myślisz co z nią jaki wpływ ma na organizm??
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Ps. Jeśli chodzi o "strzykanie" w kolanach to miałem to "od chłopaka". Nigdy mnie kolana nie bolały tylko "strzykały" przy każdym przysiadzie. Być może związane to było z intensywnym uprawianiem siatkówki. Dzisiaj to kolana najbardziej mi doskwierają. Gdy ukucnę to bez pomocy lub złapania się czegoś nie wstanę. Zawiązuję buty na kolanach lub na siedząco. Jest tak dopiero od 10 lat. Czy to oznacza, że Ciebie też to spotka? Tego nie wie nikt i prawdopodobieństwo też jest znikome bo być może to przez siatkówkę. Przecież sport to zdrowie
_________________
Jeszcze 5 lat temu miałam ten sam problem teraz zapomniałam o bólu wstaje i siadam bez bólu jak i klękam
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
blokowałeś je oczywiście antybiotykiem bo jakżeż inaczej jak mniemam
więc czemu się dziwisz flegma ropa którą powinieneś wydalić została wewnątrz
jak myślisz co z nią jaki wpływ ma na organizm??
Nie pamiętam czym mnie leczono bo byłem dzieckiem ale czy naprawdę uważasz, że ropa z ropnego zapalenia gardła które miałem w dziesiątym roku życia manifestuje się teraz po czterdziestu dwóch latach?
Napisz mi proszę (jeśli możesz) na PW sposób na kolana. Domyślam się, że to nie bezpośredni tylko niejako przy innym działaniu one uspokoiły się.
_________________ Bliska znajomość z panią „Ł” Twoją spokojną wędrówkę przez życie w drogę cierniową zamienić potrafi i tylko od Ciebie zależy, czy ciernie te boleśnie ranić Cię będą gdy pośród nich czołgać się będziesz, czy powstaniesz i ponad nimi las pąków róż zobaczysz, którymi życie obdarować Cię może.
Tak ropa która powinna być wydalona a gdzieś tam zalega nie może nie dawać skutków ubocznych
Nie jestem pewna też bo niewiele o tobie wiem na co potem chorowałeś i czym leczyłeś a to wszystko ma jednak na nas wpływ i nasze wysypy
W naszych czasach wszystko leczy się antybiotykiem czasami nawet zwykły katar
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Skąd założenie, że jakaś domniemana ropa (czy cuś innego) odłożyła się w ślicznych Maściojadowych trzewiach? Skąd założenie że tamte infekcje nie zostały pomyślnie wyleczone? Teoria, że owa domniemana ropa grzecznie sobie tam spoczywała i nagle po trzydziestu latach postanowiła się zamanifestować bólem w kolanach jest mocno problematyczna.
O ile pamiętam to ostatni antybiotyk wziąłem jeszcze w czasach szkolnych czyli grubo ponad 30 lat temu. Jak już pisałem - nie choruję w sensie potocznym ( przeziębienia, anginy, grypy itp.)
Mam tylko dwie przyjaciółki - łuszczycę i dyskopatię. Ta ostatnia nie jest leczona antybiotykami ( leki p.bólowe, niesterydowe przeciwzapalne, preparaty witaminowe, rehabilitacja ).
_________________ Bliska znajomość z panią „Ł” Twoją spokojną wędrówkę przez życie w drogę cierniową zamienić potrafi i tylko od Ciebie zależy, czy ciernie te boleśnie ranić Cię będą gdy pośród nich czołgać się będziesz, czy powstaniesz i ponad nimi las pąków róż zobaczysz, którymi życie obdarować Cię może.
To złożony temat żeby go przekazać w dwóch słowach tutaj
to że ktoś nie choruje nie przeziębia się itp nie znaczy że jest super zdrowy
organizm w postaci kataru czy kaszlu wydala dużo a skoro tego nie robi tzn że nie ma na to siły co często się odbiera jestem zdrowy jak ryba a że potem skóra rogowacieje no cóż taka nasza uroda
Ja też nie chorowałam od niepamiętnych lat a wtedy kiedy chorowałam organizm nie musiał tego wydalać przez skórę bo robił to naturalną drogą czyli katarem kaszlem czy w inny sposób ale naturalnymi drogami wydalania a nie przez skórę
Nigdy nie miewam gorączki a ta(gorączka) oznacza zawsze że organizm się broni co mi uświadomiono dopiero w szpitalu po operacjach
podeśle ci ciekawe stronki w wolnym czasie poczytasz wyciągniesz swoje wnioski.
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum