Witam wszystkich. Mam na imię Agnieszka łuszczycę mam od 11 roku życia, miałam już chyba wszystkie maści stosowane na sobie i nic nie pomaga. Dostałam właśnie skierowanie do szpitala w Tarnowie, jest to moja pierwsza wizyta, chciałam was zapytać jak wyglądał u was pobyt w szpitalu, ile tam spędziliście czasu, czym was leczyli i jakie mieliście odczucia po pobycie ? Też chciałam zapytać was co mam wziąść ze sobą bo tak jak już wspomniałam jest to mój pierwszy taki pobyt w szpitalu (kiedyś też dostałam skierowanie do szpitala ale niestety rodzice się nie zgodzili a ich wytłumaczeniem było to że nie mają pieniędzy, więc teraz jak już skończyłam 18 lat nie mogą mi tego zabronić). Termin mam na 23.06 i jak sądzicie ile może potrwać pierwszy taki pobyt w szpitalu, jaka jest średnia długość pobytu ? Bardzo proszę o odpowiedzi.
Hm, ja w szpitalu byłam, ino na stawówkę. Pobyt trwał 2 tyg, baardzo się cieszę, że zdecydowałam się tam pójść. Wielu rzeczy się dowiedziałam, wiele kwestii się poprawiło.
Jeśli chodzi o skórną, to miej na uwadze, że prawdopodobnie będą Cię czymś smarować - weź dużo ciuchów nadających się do tego, takich, których nie będzie szkoda jak nie uda się ich sprać, albo dowiedz się, może mają tam jakieś jednorazowe piżamki do takich celów - ale w to raczej wątpię. Zawsze możesz zadzwonić do szpitala i zapytać jak u nich to wygląda, ja się dowiedziałam, że mój szpital jest pół-wychodzący, więc pacjenci powinni zabrać ze sobą więcej normalnych ciuchów niż piżam. Jeśli w Twoim szpitalu pacjenci siedzą w salach i nie wychodzą, wtedy weź więcej "łóżkowych" ubrań.
No i rozmawiaj z ludźmi. Doświadczenie własnego leczenia szpitalnego to jedno, ale zawsze warto skorzystać z obecności innych chorych i jak da radę to z nimi pogadać.
Zabierz jeszcze higieniczne przybory - kosmetyki, szampon, ręczniki, mydła, szczoteczkę do zębów, o tym trzeba pamiętać, niby oczywiste, ale przez oczywistość często ludzie ostatecznie zapominają to wpakować
Nie wiem, prowadzisz może zeszyt? Taki z notatkami, czym Cię leczono, ile czasu, jak pomagało. Warto przy przewlekłych chorobach, teraz pamiętasz, a za 10 lat już sobie nie przypomnisz. Jeśli masz, to weź go ze sobą, jeśli nie, to jest świetna okazja, żeby go założyć. W przyszłości będzie to bardzo pomocne.
No i weź kilka zł ze sobą. Szpitalne jedzenie potrafi być męczące, możesz mieć ochotę na coś znanego sobie do jedzenia. No i na tzw "wszelki wypadek". Tylko pochowaj dobrze, najlepiej w kilku miejscach, w szpitalach dzieją się różne rzeczy. Albo zapytaj o to czy mają bankomat i np. wypłać sobie w razie potrzeby po 20 zł.
No i umilacze czasu - książkę, może karty? Zależy z kim trafisz na salę, ja z dziewczynami cisnęłyśmy w tysiąca, pomimo naprawdę imponującej różnicy wieku dogadywałyśmy się super. Może rozwiązujesz krzyżówki, lub rysujesz, zabierz takie rzeczy, bo czas potrafi się dłużyć.
Resztę spraw stricte łuszczycowo-skórynych opisze Ci pewnie ktoś bardziej obyty, to tak odemnie na szybko kilka myśli. Tylko się nie stresuj, wszystko będzie ok, pozytywne nastawienie to połowa sukcesu
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sro Cze 11, 2014 8:01 am
Ja raczej też ze stwówką bywam w szpitalu,skórna staram sie leczyc sama .
Pobyt jest do 9dni nie dłużej.Co i jak wymagane najlepiej zadzwonic bezposrednio na oddział,każdy szpital kieruje sie swoimi normami.Jezeli bierzesz jakies leki na inną chorobe ,koniecznie musisz je wziąc ze soba,szpital leczy tylko te konkretna chorobe.Z doswiadczenia wiem że potrzebne sa też 2zł do TV potem problem ze zdobyciem Zawsze zabieram stopery do uszu -sen to wazny element a ze spaniem różnie
Wszystko inne napisała już Freya,koniecznie notuj co stosujesz,dokładnie.Powodzenia
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
rozumiem, ale chyba zrobię tak jak poleciła mi Freya, zadzwonię i się dopytam co i jak bo tam wszystko mi powiedzą. Nic nie wiem o łuszczycy stawowej czy moglibyście mi coś więcej opowiedzieć? była bym bardzo wdzięczna
A to taka paskudna odmiana łuszczycy, co włazi w stawy i powoduje ból, obrzęki, zesztywnienia, a nie leczona potrafi prowadzić do trwałych zwyrodnień i niepełnosprawności. Jeśli zauważysz kiedyś niepokojące objawy ze strony stawów, tj. właśnie ból i obrzęki, niespowodowane urazami, warto przebadać się u reumatologa, zrobić zdjęcia RTG i badania krwi i pokazać je lekarzowi. Z tego co pamiętam występuje u ok. 30% chorych na łuszczycę, więc nie tak często, w większości w raczej łagodnej formie, a zaczyna dawać objawy najczęściej w wieku 30-50 lat. Ja zdiagnozowana zostałam w wieku lat 19, więc troszkę wcześniej , za to mam już kilkuletnią remisję skórnej. Bać się nie ma co, nie zdarza się często, ale warto mieć na uwadze, żeby przebadać się w odpowiednim momencie "jakby co" - wcześnie rozpoczęte leczenie zawsze jest lepsze niż za późno rozpoczęte. Łuszczyca to skomplikowana choroba, zawsze warto obserwować własny organizm i warto być świadomym.
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Samemu się nie da rozpoznać, bo to że mamy łuszczycę nie definiuje że będziemy mieli łzs, możemy mieć równie dobrze rzs, inną chorobę, przetrenowanie w przypadku osób coś ćwiczących, lub szykuje się na grypa i dlatego bolą stawy Mi lekarka w szpitalu mówiła że w reumatologii nic nie wiadomo na pewno i od postawienia diagnozy jest okres ok 5 lat jej potwierdzania. Jeśli nadal wszystko przebiega zgodnie z "tabelkami" odnośnie zdiagnozowanej choroby, możemy być już pewni. Wcześniej, zawsze może wyjść "coś nowego" co postawi diagnozę pod znakiem zapytania i konieczna jest dalsza obserwacja.
Jeśli czujesz niepokój - lekarz ogólny -> skierowanie na rtg bolących stawów -> skierowanie na badania morfologii, OB i CRP -> skierowanie do reumatologa -> wizyta z wynikami u reumatologa. Może u kilku reumatologów. Inaczej można gdybać.
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Cze 12, 2014 7:47 am
o tak to naprawde ciężka w diagnozowaniu choroba.Początkowo jest ból i obrzmienia a nie ma specjalnych zmian w stawach,wyniki moga cokolwiek wykazac ale równie dobrze mogą byc w normie i podrzedny lekarz nie mający kontaktu z objawami ŁZS na co dzień nie jest w stanie niczego zauwazyc.A leczenie powinno sie zaczac od razu,choroba sie nie cofa ale można zahamawac troszke jej postepowanie.
Obecnie jest dużo sposobów diagnostyki i fajnie poprowadzony tryb potrafi potwierdzic lub postawic prawidłowa diagnoze.
Znam osobe,która trafiła na lekarza ,który zdiagnozował ŁZS bez szczegółowych badan,ot zdiagnozował i wpisał że ma,nawet rente przyznano w tych lepszych czasach kontakt z lekarzem specjalizującym sie w diagnostyce ŁZS nie pozostawił złudzen,ŁZS nie ma....ale historie zbudowana na owej pomyłce że i owszem,podobno zostało to ŁZS wyleczone,bez leczenia wiec i tak można
Jednak tak na powaznie to najlepszy lekarz reumatolog z oddziału,on ma najwięcej przypadków codziennie i potrafi zdjecia odczytac.
Ja mam zdiagnozowane ŁZS ale też posiadam "zmiany w stawach odpowiadające RZS" wiec ,działajcie i szukajcie.Zdrówka
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
No właśnie z tym początkowym brakiem zmian w stawach jest problem, bo mi zdarzało się, że na wizycie wyniki miałam ok, zdjęcia RTG ok, opuchlizny chwilowo brak, a lekarz w przychodni uprzejmie mi się przyglądał z miną, jakby chciał mnie do psychiatry wysłać, bo mam urojone schorzenie... W szpitalu właśnie "na szczęście" popuchłam trochę, więc mieli niezbity dowód że nie zmyślam.
Potem okazało się, że moje popuchnięte kostki wyglądają w RTG ok, kolana też, cała reszta też, a w kręgosłupie który dokucza mi najmniej są już widoczne zmiany Rzadko pojawiają się też u mnie te typowe "palce kiełbaskowate", za to stopy... uchu, nawet miałam popuchnięte całe śródstopie i musiałam chodzić w butach na lekkim obcasie, bo na płasko jak była stopa ułożona to potwornie bolała. Miałam wrażenie, że od opuchlizny wszystkie kosteczki mi się rozeszły i pod naciskiem kroku próbują się na nowo połączyć, żeby jakoś działać Z rana czasem tak mam, to uczucie "próbujących się na nowo połączyć kostek", jak zardzewiały mechanizm zmuszony nagle po latach do pracy. Czasem zaglądam w dowód osobisty, żeby się upewnić, że ja "taka młoda jestem i taka sprawna, to co się krzywi i po co siedzi tu w poczekalni, starym i schorowanym ludziom kolejki zajmuje" (tak, tak, uprzejme panie w kolejce do lekarza)
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
o w dusze... ja mam straszny problem z kręgosłupem, nie dźwigam ani nie nadwyrężam go, a boli jak cholera. Czasem mam takie dni że kompletnie nie mogę nic zrobić, nawet się poruszyć bo boli. Myślałam że to tylko przejściowe bo jak poszłam do lekarza to powiedział że nic mi nie jest, czasem mam tak że mnie bolą kostki ale zawsze myślałam że to przez to że miałam je skręcone i złamane nigdy nie przyszło mi na myśl że to może być przez łuszczycę. Najgorsze jest to że nie mam żadnego wsparcia od nikogo, nawet rodzice olewają moją sprawę jeśli chodzi o łuszczycę... Czy powinnam zrobić tak jak mówicie i iść do kilku lekarzy i zbadać się jeśli chodzi o ŁZS ? Czy po prostu poczekać do wizyty w szpitalu i powiedzieć jak sprawa wygląda i żeby oni mnie tam zbadali jeśli jest taka możliwość ? Nie wiem po prostu nie wiem co ja mam teraz zrobić, szczerze to troszkę się podłamałam
Pogadaj, pogadaj, bo dolegliwości ze strony kręgosłupa w Twoim wieku to tak czy siak podejrzana sprawa. A kostki mogą boleć przez nawet stary uraz. Nie bój się, to nie musi być ŁZS. Sprawdzić warto. A nawet jeśli, pamiętaj, że to nie żaden wyrok. Leczenie coraz lepsze, ja tam wierze, że niedługo ktoś Nobla dostanie za wymyślenie leku czy terapii Medycyna tak się rozwija, że nie znamy dnia ni godziny
Ah i jeśli boli, a lekarz mówi że nic Ci nie jest, to grzecznie mu podziękuj i idź do następnego. Ból nie bierze się z powietrza. Mi ortopeda powiedział, że mam "po prostu takie już zawiasy" i stwierdził jakieś wrodzone luzy w ich budowie, po czym kazał to pokochać, bo leczenia nie ma. (A to się potem okazało właśnie ŁZS, opóźnił mi o rok diagnozę i leczenie) Ja jestem za konsultacjami z kilkoma specjalistami. Z grypą to ja sobie mogę iść gdzie bądź, ale nie z poważnymi sprawami. Swojemu specjaliście trzeba ufać i dobrze się z nim dogadywać, warto trochę go poszukać.
Tylko nie popadać w paranoję! I nie szukać lekarza, który zdiagnozuje to, co sama sobie diagnozujesz! Rozsądek przede wszystkim.
A od wspierania w sprawach ł i nie tylko, masz już forum
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Cze 13, 2014 8:11 am
zgadzam sie z Freyą i Tygryska,nie ma drogi bez wyjscia.To moze ale nie musi byc ŁZS czy RZS sprawdzic warto,jak cos boli to organizm daje sygnał że cosik nie teges.Jest też taka mozliwosc ze....rosniesz jeszcze a stawy nie nadazaja,masz za słabe miesnie podtrzymujace,moze w gre wchodzic złe ustawienie -wada postawy,płaskostopie,nadwaga....jak widzisz wachlarz jest ogromny,mozliwosci wszelakich.W szpitalu musisz mówic o tych dolegliwosciach kostno-stawowych,nawet koloryzuj,nawet dodawaj aby sie zainteresowali! bo to róznie dzisiaj bywa.
Powodzenia i odzywaj sie ciekawa jestem wiesci.
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
no nic pojadę do tego szpitala i powiem jak to wszystko wygląda. Może akurat coś mi tam poradzą bo nie chciała bym się obudzić z ręką w nocniku gdy będzie za późno. Bo nigdy tak na to nie patrzyłam i bagatelizowałam wszystko po wizycie u lekarza i to był mój błąd. Tyle już załamań przeszłam że to jest szok, bo najgorsze jest to że ludzie od razu gadają i dziwnie się patrzą na mnie, wytykają palcami. Kiedyś chłopcy gdy zauważyli u mnie zmiany to powiedzieli że nie będą siedzieć ze mną w klasie, wychowawczyni mi powiedziała że dopóki się nie wyleczę żebym nie przychodziła do szkoły, taka afera się zrobiła że aż przez miesiąc nie chodziłam do szkoły . A jeśli nikt w rodzinie nigdy nie miał łuszczycy to skąd ja ją mogę mieć ?
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Cze 13, 2014 8:25 pm
Matko moja brakło mi powietrza
Czy ta nauczycielka była normalna smiem watpic!
jezeli kiedykolwiek zdarzy sie podobna sytuacja powinnas reagowac i o nie tak ze sie schowasz ale idz do dyrektora,do kuratorium i dokładnie opisz sytuacje.To jest niedopuszczalne.Nikt nie ma prawa nakazywac ci chowac sie w domu az do remisji.
Co do twojego pytania ,no cóż nikt nie wie dlcczego zachorował,co było przyczyna łuszczycy dlatego tak ciężko sie ją leczy.Jak cie to pocieszy to ja tez jestem jedyna w rodzinie co zachorowała
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum