Lenka jeśli chodzi o wychowawczynie ja bym się też cudów nie spodziewała ale przy najmniejszej próbie dyskryminacji dziecka czy gorszego traktowania bym nie popuściła ona nie musi wierzyć że to niezakaźne ale nie ma prawa poddawać tego w wątpliwość
Moja córka choruje od dziecka na WZW choroba zakaźna przez krew nigdy w szkole nie pozwoliłam na dyskryminacje jej z tego powodu i komunikowałam to wszystkim nauczycielką z którymi rozmawiałam,córka była pewna że zawsze pójdę i zareaguje właściwie na insynuacje jakiekolwiek
to nie dziecka wina że choruje a i tak cierpi
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
u nas długa rozmowa z wychowawczynią pomogła, i oczywiście na początku dobry i częsty kontakt, nawet telefoniczny wieczorem (wychowawczyni obserwowała Alę i grupę i wieczorem konsultowałyśmy wydarzenia z dnia - bo Ala przedstawiała mi wszystko inaczej. Wtedy doszedł psycholog i pedagog).
A jeśli chodzi o mówienie o chorobie, powiedziałam Ali, że jeśli ktoś obcy albo nowy ją zapyta, niech powie ze ma uczulenie. Jeśli pozna kogoś na dłużej i będzie chciała powiedzieć o chorobie, to może oczywiście, i żeby dodała, ze to nie jest zaraźliwe
Ala nauczyła się mówić o chorobie i całkiem nieźle sobie radzi. Nosi krótkie spodenki i koszulki
Wiek: 45 Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 446 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Czw Wrz 04, 2014 5:32 pm
dzięki, u nas bez zmian, a głowa to masakra, obecnie to jadę tylko na maściach robionych a la emolient czyli euceryna, mocznik, wit A i czekam na wizytę u lekarza, bo nic więcej nie mam
byłam u tej pani Gudowskiej, polecała jechać z nią do kliniki do prof. Kaszuby, akurat mój mąż też jest za tym i znajomy też poleca zobaczyć , więc 10 września jedziemy do niego,
u nas problem ze smarowaniem, ale jakoś idzie gorzej ta głowa, bo musi myć codziennie, a to dla niej istny koszmar, bo jej się nie chce....
w ogóle jest bez zmian, robią się nowe małe plamki , jest na diecie, słodyczy prawie w ogóle i czekamy na efekt......
jak będzie szpital, to kolejny koszmar, ona na samą myśl dostaje histerii, a już nie wspomnę o nadrabianiu z nią zaległości , to będzie droga prze mękę, ona normalnie ciężka do czegokolwiek ze szkołą
przeżyłabym jakoś tą chorobę z nią, ale jej uparte podejście do tej choroby i gadanina wole umrzeć niż się smarować, katastrofa, co ona nieraz gada
_________________ „Damska torebka nie jest po to żeby w niej coś znaleźć, tylko po to żeby w niej wszystko było!"
Tak sobie myślę, że powinnyście obie znaleźć naprawdę dobrego terapeutę czy psychologa... Który pracowałby zarówno z córą, żeby jej samej pomóc, jak i z Tobą i z mężem oczywiście, żebyście oboje wiedzieli jak z nią postępować. Dziecko mówiące takie rzeczy... Teraz tylko tak gada, ale jak podrośnie i będzie nastolatką? Dorosłą kobietą później? Nie chcę Cię straszyć, ale depresje itd nie biorą się z powietrza, jeśli ktoś ma predyspozycje i chociaż odrobinę odbiegającą od "standardu i normalności" sytuację życiową, to o problemy nie trudno Może jak psychika się uspokoi to i łuszczyca też? Stres, wieczne negacje, niezadowolenie i wrażenie, że wszystko w życiu jest na złość na pewno nie pomagają...
A z tym szpitalem, no cóż, czasem człowiek ma nadzieję że wszystko będzie ok i odkłada to co nieprzyjemne... Najlepiej szpital na wakacje, wiadomo, ale jeśli już, to chyba lepiej jakby teraz niż np. pod koniec semestru, albo na przerwy świąteczne, kiedy chciałaby mieć wolne i siedzieć z rodziną.
Wracając do jej gadania, są w zasadzie dwie opcje - albo ona histeryzuje, bo wie, że dajesz (Ty albo reszta rodziny) się na to nabrać i odpuszczasz rzeczy dla niej nie fajne, albo naprawdę dziewczyna ma problemy z kontrolowaniem własnych emocji i odczuć i przeżywa wszystko w spotęgowanym stopniu. W obu przypadkach, moim zdaniem powinien wkroczyć specjalista, ktoś odpowiednio przygotowany, bo trudno wymagać od Ciebie jednej, żebyś nagle stała się alfą i omegą od łuszczycy, wychowania dzieci, opieki nad domem i jeszcze od skomplikowanych problemów emocjonalnych, a sama przecież masz jeszcze swoje własne. Podkreślam, że dobre radzenie sobie z chorobą przewlekłą potrafi być bardzo ciężkie dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka, które nie ma jeszcze nawet pojęcia o życiu - jak dojdą miłosne zawody wieku nastoletniego, potem wybory dot. nauki, potem problemy w pracy itd? Mijają już czasy, kiedy tatuś musi wszystko wyreperować i przynieść pieniążki, a mamusia znać się na całej reszcie - masz możliwość szukania pomocy, skorzystaj z niej! Bo cena jest wysoka - normalne życie Twoje i Twojego dziecka, bo łuszczyca problemem jest najmniejszym, największym jest psychika.
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
rękami i nogami podpisuję się pod Freyą. Miałyśmy podobnie, tyle ze ze mną nie było dyskusji ze smarowaniem. nic a nic mnie nie interesowało, ze nie ma ochoty.
4 lata z psychologiem dały cudny efekt, ale mam rękę na pulsie i w gimnazjum kto musi ten wie i obserwuje nowe środowisko
Na razie Ala w gimnazjum się odnalazła zobaczymy co będzie dalej
Wiek: 45 Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 446 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Czw Wrz 04, 2014 9:48 pm
oj dzięki za te słowa
dzisiaj to focha odwalała, usiądzie i powie mi :"masz" tzn. mam sobie sama podnieść jej nogę trzymać i posmarować, ma trochę emocjonalności a trochę takiego pokazania się, rządzenia, ale między wierszami coś wygada, co jej się tłumaczy, ze nie jest prawdą
muszę bardzo uważać, co mówię, nie chciała się smarować, mówię "Dominika jestem już zmęczona albo idziesz się smarować albo ja idę spać" ona na to: " tak, ja cię nie obchodzę, masz mnie dosyć".
Ręce mi opadają.
_________________ „Damska torebka nie jest po to żeby w niej coś znaleźć, tylko po to żeby w niej wszystko było!"
Poszukaj lekarza od łuszczycy, zaufaj jakiemuś i pozwól mu poprowadzić dłuższą terapię, postaraj się nie próbować od każdego po trochu leczenia, a równolegle znajdź terapeutę czy psychologa. Agusek sobie chwali, może dla Was też będzie to rozwiązanie? Pisałaś że miałaś kiepskie doświadczenia w tej kwestii, ale skoro poświęcasz tyle uwagi i czasu na znalezienie dermatologa, to postaraj się wykrzesać jeszcze trochę sił i znaleźć psychologa. Na takim etapie eskalacji negatywnych emocji, zarówno z Twojej strony, ze strony Dominiki, ale pisałaś też o problemach z mężem i resztą rodziny - my na forum niewiele pomożemy. Możemy wysłuchać, ale to już chyba niewiele daje. Twoja rodzina potrzebuje pomocy, zrób pierwszy krok, a potem pozwól sobie pomóc i porozrzucać po trochu odpowiedzialności na wszystkich, a nie, że Ty sama tu piszesz a w nocy płaczesz w poduchę, a cała reszta oczekuje aż wszystko naprawisz, zachowanie dziecka, jego zdrowie, dietę i jeszcze męża pocieszysz...
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Ja i mój syn z własnego doświadczenia możemy powiedzieć że szpital nie był tak bardzo złym rozwiązaniem.
Syn zobaczył że nie jest jedyny na tym świecie z tą chorobą.
ja akurat mogłam wziąć urlop- więc codziennie do niego przyjeżdżałam - byłam tylko dla niego ( codzienne spacery do parku szczytnickiego, wspólny wypad do ZOO)
Jedno co mnie zaskoczyło to myślałam że będą go smarować różnymi maściami ziołowymi--a tu leciały sterydy
ale mówię jeśli masz możliwość spędzić ten czas przy dziecku--chociażby co drugi dzień to jest to dobre rozwiązanie.
dodam że był smarowany 3 razy dziennie + maść (olejek) na głowę na całą noc
3 razy dziennie kąpiele
jako że to był pierwszy raz to nie miał lamp.
ale one są ponoć bardzo skuteczne-- zresztą pewnie to wiesz
Wiek: 45 Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 446 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pią Wrz 05, 2014 2:24 pm
czytam od samiutkiego początku historie chorych, teraz Aguska i stwierdzam, że jak się nie poszuka, nie znajdzie to się nie wyleczy, to jest dziecko i na własną rękę na dłuższą metę przy takim stadium nie mogę działać, co mogłam zrobić, zrobiłam, czekam na efekty
ale ich nie ma, są nowe kropki, a głowa katastrofa, dokańczam wszystkie mazidła i czekam na wizytę, mazideł nie ma dużo głównie na bazie siarki, mocznika i salicolu - ti jak ma łuskę, a tak to maść z wit A i znalazłam taką z wit A i D
,
a od wczoraj, jak doczytałam na głowę to co Agusek:) przypadkiem to samo:) squamax, emolium, Szampon H&S, czasem za ucho, na czoło maść z wit A
dzisiaj zrobię jej papkę drożdżową, bo już ma wolne od szkoły
nad tym szpitalem, jak tak myślałam, to w sumie, wiecie, ODPOCZNĘ, a ona za mną zatęskni to tez inaczej będzie, bo tym szpitalem na razie tylko była " straszona"
dzisiaj byłam w poradni, zobaczymy, szkoda, że nie mogę wybrać psychologa, bo się u nas pozmieniało, tylko są poprzydzielani do danej szkoły, bardzo chciałabym, aby dostała jakąś młodą dziewczynę, bo kolejna "mamuśka" to katastrofa może być
Agusek co u was - po powrocie Ali - dużo kropek, w ogóle, jak teraz u was z głową
_________________ „Damska torebka nie jest po to żeby w niej coś znaleźć, tylko po to żeby w niej wszystko było!"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum