EWaa dziekuje ,zastanowie nad tym co napisalas.Moj mąż nie choruje na ł.(od Niego kiedys otrzymalam kiedys "slowny cios w plecy" na temat ł.)Ja mam lagodny przebieg choroby wiec moze dlatego malo o tym rozmawiam z synem. Ale masz racje nalezy mu wyjasnic co to jest za choroba.
No i widzicie. Każdemu pomaga co innego.Czasem zastanawiam się czy nie wypróbowac któregoś z waszych pomysłów ale jest ich tak dużo i ciagle odkrywam jakieś nowe, że życia by mi zbrakło na przetestowanie każdego.Ostatnio zmieniłam lekarza i na razie poddaję się jego wiedzy. Ale kto wie, może niedługo zaczne się do was zwracać po porady. Dobrze,że jestescie!
Wiek: 48 Dołączył: 10 Lip 2006 Posty: 928 Skąd: Polska
Wysłany: Wto Kwi 21, 2009 7:51 pm
Ja kiedyś używałem ziół, ale odrazu mój organizm po ich zastosowaniu je oddawał. Miałem częste wymioty itp. na mój organizm wogole nie działają, ale może komuś innemu pomagają
No ale podobno jak swędzi to łuszczyca się broni więc te zioła jakoś chyba działają a muszę coś próbować ponieważ skończyło się u mnie leczenie sandimun Neoral ;/ i zaczyna mnie znów sypać całą twarz mam w tym ;/
_________________ Walcz O To Co Ci Odebrano I Nie Pozwalaj Odebrać Sobie Więcej...
może nie jestem jeszcze zbyt doświadczona w leczeniu, bo leczę się od miesiąca, ale wiem, że ten lek zawiera mocznik, który zmniejsza swędzenie, z tego co zrozumiałam, no i mnie nie swędzi, jak narazie.
_________________ "Nigdy nie pozwól, aby strach przed działaniem wykluczył Cię z gry."
Wysłany: Wto Cze 21, 2011 5:11 pm Re: Jak (w końcu) ujarzmiłem łuszczycę
Dzien dobry wszystkim. Obserwuje te Forum juz od ok. 12 tygodni jak poraz pierwszy przeczytalem artykul michala66 ktory wspomina ze te 2 ziola DEBELIZYNA i FITOLIZYNA mu pomogly. Wiec pomyslalem sobie ze moze tez spruboje tych ziol. Dodadam tylko ze mam 44 lata i chodze z luszczyca juz od 33 lat, na poczatku bylo jej nie wiele troche na glowie i lokciach a w okresie letnim ginela. W ostatnich 10 latach jednach wysypy sie nasilily i to tak ze pojechalem w 2008 roku do kliniki w niemczech( ja mieszkach juz tam od 20 lat dlatego nie mam tez tczionki polskiej i przepraszam za bledy ortograficze alle wzasadzie nie pisze po polsku juz od 21 lat). Po 2 tygodniach w tej klinice luszczyca zginela stosujac rozne masci no i oczywiscie rozne kapiele i naswietlania, po raz drugi pojechalem w 2009 roku bo wysypy byly bardziej obfite jak przed rokiem( po pierwszej terapii bylem tylko 4 tygodnie bez luszczyca i wrocila). Po drugiej terapi ok 3 tygodni bylo dobrze i znowu nawrot. W 2010 zaczelem stosowac masci steroidowe ktore dzialaly wspaniale ale jak juz wiadomo jojo efekt gwarantowany. Po niecalym roku sobie odpuscilem bo nie nadazalem sie smarowac, no i jak przestalem to dopiero bylem opsypana tak ze tylko dlugi rekaw i dlugie spodnie i to wlato. W tedy zaczelem czytac na forach i trafilem na ten artykul michala66. Zastosowalem te die Pasty DEBELIZYNA i FITOLIZYNA na poczatku kwietnia 2011 do tego zastosowalem drastyczne diety ktore sa tu opisywane i po 7 tygodniach zadnych efektow. Pomyslalem sobie mnie juz nic nie pomoze i zakonczylem diety ale ze zostalo mi jeszcze 4 tuby pasty postanowilem je dalej spozywac i to 1x dziennie z kazdej po 5 gr. Po kolejnych 2 tygodniach pojawily sie pierwsze oznaki poprawy ze sie az ucieszylem. Dzisiaj jest 21.06.2011 i musze powiedziec ze o.k 90% luszczycy zeszlo zostaly tylko biale plamy bo skora jest w tych miejscach nie opalona. Na lokciach i kolanach poprawa w 30-40 % ale mysle ze to sa najgorsze miejsca i chce teraz zwiekszyc spozywanie tych wspanialych ziol na 2 a moze i 3x dziennie i mysle ze w tedy zejdzie calkiem. Najgorsze mnialem nogi o krotkich spodenkach nie bylo mowy a teraz moge ju je ubrac tylko tyle ze wygladam jakbym mniaj bielactwo ale to sie opali z czasem i wyrowna. Musze potwierdzic ze cos leczniczego wtych ziolach jest napewno takiej poprawy nie mnialem jeszcze nigdy jak teraz. Z prubojcie sami najlepiej przez pare miesiecy nie rezygnowac z picia tych ziol. Za jekies 3 miesiace napisze czy moje kolana i lokcie sie wyleczyly czy nie. Pozdrawiam i przepraszam za bledy.
Wysłany: Wto Cze 21, 2011 5:13 pm Re: Jak (w końcu) ujarzmiłem łuszczycę
Michal66 napisał/a:
Drodzy Państwo!
Będę się streszczał, bo być może mój post wyląduje na śmietniku z powodu zbyt obszernej treści. Miałem już tak kilkakrotnie (nie tutaj) więc „dmucham na zimne”.
Nie będę opisywał co przeżywałem kiedy moja łuszczyca robiła ze mną co jej się podobało i to przez 20 lat. To już jest tutaj, na tym forum i zapewne na innych, wielokrotnie opisane przez różne osoby. Ja, tylko powiem krótko: spowodowałem cofnięcie się łuszczycy praktycznie do zera. Jak tego dokonałem ?
Piłem zioła i nic więcej. Są one w postaci past w tubach i są dostępne w aptekach bez recepty. Przed chwilą, wracając z miasta (mieszkam w Warszawie) wstąpiłem do apteki żeby zorientować się w tym temacie. Są te pasty i koszt jednej tuby, a ja piłem z dwóch różnych tub, wynosi 10 złotych. Dwie tuby to 20 zł i starczy na tydzień. W sumie, piłem te zioła 9 lat, ale pierwsze oznaki poprawy - brązowe otoczki wokół wykwitów – pojawiły się już po trzech dniach.
Przyznam się, że z wrażenia zatkało mnie. Zacząłem próbować. Na zmianę piłem zioła i ich nie piłem. Wszystko po to aby mieć pewność czy taka poprawa to nie przypadek. Nie, to nie przypadek. Zmiany nasilały się, to bledły w rytm naprzemiennego picia i niepicia tych ziół. No to jestem w domu – pomyślałem.
Nazwa tych preparatów to: DEBELIZYNA i FITOLIZYNA. Ja je stosowałem według wskazówek na opakowaniu. Od około ośmiu lat już nie piję tych kochanych i zbawiennych ziół i nie miałem żadnego nawrotu łuszczycy. Nie stosowałem żadnych mniej lub bardziej drakońskich diet i to w jakiejkolwiek postaci. Unikałem tylko alkoholu szczególnie silnego (nie do końca), oraz wieprzowiny (też nie do końca). Jadłem i jadam dużo ryb bo je w ogóle bardzo lubię. Do tych ziół chyba wrócę, bo wydaje mi się, że one w ogóle robią duże porządki w organiźmie.
Kilkakrotnie i w różnym czasie, w przypadkowych okolicznościach, miałem okazję zaproponować kilku osobom to, co napisałem. Szczegóły okoliczności pominę. Ot, po prostu, ktoś komuś coś powiedział. Zawsze udzieliłem jak najbardziej wyczerpujących informacji. Zawsze też poświęcałem takiej osobie tyle czasu ile chciała. Prosiłem tylko o jedno, żeby taka osoba dała mi znać co słychać. I co? I nic. Każda z tych osób odwróciła się do mnie plecami i … i tyle. Postanowiłem więc napisać ten post co uczyniłem. Kto chce, niech spróbuje, kto nie chce, niech nie próbuje. Ja, w każdym razie „mogę spokojnie umrzeć” choć jeszcze się nigdzie nie wybieram.
Tak, czy owak, chętnie napisze coś więcej na ten temat. Mój adres powinien wyświetlać się pod moją wizytówką, czy jak się to nazywa. Kiedyś było po polsku.
Pozdrawiam, michal66.
Dzien dobry wszystkim. Obserwuje te Forum juz od ok. 12 tygodni jak poraz pierwszy przeczytalem artykul michala66 ktory wspomina ze te 2 ziola DEBELIZYNA i FITOLIZYNA mu pomogly. Wiec pomyslalem sobie ze moze tez spruboje tych ziol. Dodadam tylko ze mam 44 lata i chodze z luszczyca juz od 33 lat, na poczatku bylo jej nie wiele troche na glowie i lokciach a w okresie letnim ginela. W ostatnich 10 latach jednach wysypy sie nasilily i to tak ze pojechalem w 2008 roku do kliniki w niemczech( ja mieszkach juz tam od 20 lat dlatego nie mam tez tczionki polskiej i przepraszam za bledy ortograficze alle wzasadzie nie pisze po polsku juz od 21 lat). Po 2 tygodniach w tej klinice luszczyca zginela stosujac rozne masci no i oczywiscie rozne kapiele i naswietlania, po raz drugi pojechalem w 2009 roku bo wysypy byly bardziej obfite jak przed rokiem( po pierwszej terapii bylem tylko 4 tygodnie bez luszczyca i wrocila). Po drugiej terapi ok 3 tygodni bylo dobrze i znowu nawrot. W 2010 zaczelem stosowac masci steroidowe ktore dzialaly wspaniale ale jak juz wiadomo jojo efekt gwarantowany. Po niecalym roku sobie odpuscilem bo nie nadazalem sie smarowac, no i jak przestalem to dopiero bylem opsypana tak ze tylko dlugi rekaw i dlugie spodnie i to wlato. W tedy zaczelem czytac na forach i trafilem na ten artykul michala66. Zastosowalem te die Pasty DEBELIZYNA i FITOLIZYNA na poczatku kwietnia 2011 do tego zastosowalem drastyczne diety ktore sa tu opisywane i po 7 tygodniach zadnych efektow. Pomyslalem sobie mnie juz nic nie pomoze i zakonczylem diety ale ze zostalo mi jeszcze 4 tuby pasty postanowilem je dalej spozywac i to 1x dziennie z kazdej po 5 gr. Po kolejnych 2 tygodniach pojawily sie pierwsze oznaki poprawy ze sie az ucieszylem. Dzisiaj jest 21.06.2011 i musze powiedziec ze o.k 90% luszczycy zeszlo zostaly tylko biale plamy bo skora jest w tych miejscach nie opalona. Na lokciach i kolanach poprawa w 30-40 % ale mysle ze to sa najgorsze miejsca i chce teraz zwiekszyc spozywanie tych wspanialych ziol na 2 a moze i 3x dziennie i mysle ze w tedy zejdzie calkiem. Najgorsze mnialem nogi o krotkich spodenkach nie bylo mowy a teraz moge ju je ubrac tylko tyle ze wygladam jakbym mniaj bielactwo ale to sie opali z czasem i wyrowna. Musze potwierdzic ze cos leczniczego wtych ziolach jest napewno takiej poprawy nie mnialem jeszcze nigdy jak teraz. Z prubojcie sami najlepiej przez pare miesiecy nie rezygnowac z picia tych ziol. Za jekies 3 miesiace napisze czy moje kolana i lokcie sie wyleczyly czy nie. Pozdrawiam i przepraszam za bledy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum