Wysłany: Sro Kwi 15, 2009 12:16 pm " Cuś" takie dla uśmiechu i ku przestrodze :)
TO OPOWIEŚĆ BĘDZIE KRÓTKA O ŻYCZENIACH I ICH SKUTKACH
Dawno temu w środku lata
Gdy odwiedzić chciałem brata
Zapragnąłem podróż ową
Odbyć ‘luzem’, ‘na sportowo’
Przebyć lekko przyodzianym
By znów nie być potem zlanym
Chodzić przecie głupio w lecie
W długim golfie i berecie
A rozebrać się w tym kraju
W autobusie czy tramwaju
Kiedy człowiek tak wygląda
Jak zliniała anakonda
Jak na pizzy twej salami
Nie jest łatwo – wierzcie sami
Trzeba umysł swój wysilić
Jak by tu choróbsko zmylić
Co tu zrobić żeby Ona
Przebłagana, przekupiona
Chciała zniknąć na tygodnie
Bym mógł nosić krótkie spodnie
Bym mógł chodzić bez rękawa
To by była fajna sprawa!!
Jak tu wiedźmę zbajerować
By zechciała mordę schować?
- Hej kanalio! Wołam zatem
Chodź no tu pogadać z ‘bratem”
Chodź tu franco rozczochrana
Nie chcę czekać tu do rana
Mam interes do zrobienia
Więc przybywaj bez wytchnienia
Ona na to:- „ Nie!! Odmawiam!!
Z prostakami nie rozmawiam!
I zakoduj w swej pamięci –
- Gadać z Tobą nie mam chęci!”
- Czekaj! Chwila! Będzie mowa!
( Jaka niecierpliwa krowa!)
Propozycję mam dla Ciebie!
BĘDZIE DOBRZE CI JAK W NIEBIE!
To ostatnie, krótkie zdanie
Od niechcenia powiedziane
Tak przykuło jej uwagę
Że je wzięła pod rozwagę
Odwróciła cielsko swoje
Przycupnęła obok, tuż
Popatrzyła na nas dwoje
Jakby własny Anioł Stróż
- Słuchaj – mówi, strzeż się chłopie
Bo gdy kręcisz lub mnie kłamiesz
Z przyjemnością Ci dokopię
I nauczkę swą dostaniesz
Przy następnej Twojej grypie
Całą dupę ci obsypię
- Zamilcz małpo znam Twe sztuczki
Nie potrzeba mi nauczki
Moja wola całkiem szczera!
Żadnych szwindli nie zawiera
W okno popatrz z łaski swojej
Ulżyj mi w niedoli mojej
Lato idzie, ciepło wszędzie
Słonko nam przygrzewać będzie
Chciałbym pobyć w samotności
Bez Twej ciągłej obecności
Schowaj się aż do jesieni
Wtedy wszystko się odmieni
Gdy powrócisz ja z zapałem
Zajmę się Twym wstrętnym ciałem
- Jakim wstrętnym?! Czyś Ty ślepy
Jak Ty mówisz do kobiety?!
Jestem śliczna i powabna!
Wiotka, miła no i zgrabna!
Czarująca i ponętna
Ja po prostu jestem PIĘKNA!!
A Ty zbóju chcesz mnie schować?!
Byś z innymi mógł flirtować?!
Chcesz się bawić i pić wino?
Ty zdradliwa męska świnio!!
Chcesz zostawić mnie niebogę
I samemu ruszyć w drogę?
Coś tam jeszcze napomknęła
Zachrypiała i …..zniknęła!!
Lato było jak marzenie!
Każdy dzionek jak westchnienie
Każdy wieczór jak odkrycie
Wszystko było znakomicie
To prawdziwy raj na ziemi!
Tak to było do jesieni
Przyszły deszcze, pluchy, słoty
Człowiek wziął się do roboty
Figle były, były bale
O Niej nie myślałem wcale
Lecz pewnego dnia o świcie
Gdym ochoczo ruszał w życie
Obok ucha usłyszałem
Charkot, który dobrze znałem
Zapytałem: Toś wróciła?
Jużeś małpo się stęskniła?
- Nie stęskniłam, nie wróciłam
Nigdy Cię nie opuściłam!
- Gdzieś Ty jest czarci pomiocie?!
Gdzie się skryłaś? Pokaż no się!
- Zawsze byłam ja przy Tobie
Przy Twych figlach, Przy zabawach
Będę z Tobą nawet w grobie!
- Gdzie Ty jesteś? – Siedzę w stawach
- Jak to w stawach? Wyłaź ścierwo
Daj odpocząć moim nerwom
I nie wkurzaj mnie, bo w złości
Porachuję Tobie kości
- Nie ma mowy, bo ogólnie
Jest tu miło i przytulnie.
Nigdzie się stąd nie wybieram
Bo tu fajnie jak cholera
Urządziłam się wygodnie
Skromnie, ale bardzo modnie
Urządzenia były tanie
A za oszczędzoną kasę
Ja planuję sobie z czasem
Rozbudować to mieszkanie
-Wyłaź zdziro, bo mnie „łupie”
Ona na to – Mam Cię w dupie
- Wyłaź skarbie bom stęskniony
Mówię do niej jak do żony
- Teraz „skarbie”? A przed chwilą
Byłam pierwszą lepszą ździrą??
Spadaj zaraz mi frajerze
W Twe bajery ja nie wierzę!
- Wyjdź tu zaraz a ja Tobie
Zaraz tutaj masaż zrobię!
Wymasuję Cię kremami
Czy jak wolisz maściskami
Będzie miło „po staremu”
Mam zapasy wielkie kremu!
I podrapię Cię z czułością
Wiedz, że zrobię to z radością!!
- Tere-fere – znam Cię łgarzu
Nie omamisz mnie szmaciarzu!
Nie oszukasz mnie jak pierwej
A ten krem to sobie zeżrej!
No to teraz będzie kiszka
Jak się pozbyć bazyliszka?
Jak się pozbyć szpetnej jędzy
Ile pożre to pieniędzy?
- Słuchaj, zatem małpo wredna
Jeśli jesteś taka biedna
Kupię nowe Ci mieszkanie
W Stanach gdzieś na Manhattanie
Ty obiecasz mi solennie
Odpierniczyć się ode mnie
Ile na to szans jest powiedz
Byś odeszła stąd cholero
Krótka była jej odpowiedź
Zanuciła: - Mniej niż zerooo
Na sam koniec morałami
Pragnę powieść swą wypełnić
By ostrożnie z życzeniami
Bo się mogą nagle spełnić!
Jest na świecie tym niewiasta
Szpetna, wredna, „humorzasta”
Tajemnicza, niepoznana
Dużo brzydsza od pawiana
Ciut ładniejsza jest od czarta
Nikt nie powie- „grzechu warta”
Ma ci Ona twarzy wiele
Różnych powłok w jednym ciele
Wad paskudnych ma bez liku
Jak odpadów na śmietniku
Odszukanie w niej zalety
Nie możliwe jest niestety
I choć nie lubiana Ona
Gdy raz wpadnie ci w ramiona
Gdy raz skoczy ci na plecy
To i przy pomocy świecy
Nie odnajdziesz wśród miliona
Wiernej, stałej tak jak Ona
Chociaż wierność dziś jest w cenie
Wielu ludzi ma marzenie
By ta jedna, ta jedyna
Ta znajoma, ta dziewczyna
By to ona ich zdradziła
I już nigdy nie wróciła
By przepadła w głębi piekła
I już stamtąd nie uciekła
Na tym forum wszyscy znamy
Imię tej natrętnej damy.
kurcze miało iść do pamiętnika ale niech sobie tutaj będzie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Artykuły
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Rejestracja
Zaloguj
