Chocby dlatego ze piszecie ze wymiotujecie po tym a ja strasznie brzydze sie tej czynnosci wiec moglo by sie to dla mnie bardzo zle skonczyc,drugie terapia z takimi objawami kojarzy mi sie z chemia,trzecie nie mialam czasu poczytac dokladnie a czasem tez nie za bardzo lapie ten medyczny belkot i musze miec na to wiecej czasu to tyle.
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Szczerze powiedziawszy, to stosowałem to jak tylko się da (za wyjątkiem zakrapiania oczu, czego nikomu nie polecam... eksperymenty na własną odpowiedzialność), brałem wewnętrznie (doustnie), zewnętrznie na skórę (kąpiel i spray), zdarzyło mi się nawet do nosa kilkukrotnie, lewatywa... W każdym bądź razie najważniejsze jest przyjmowanie wewnętrzne (doustne), to jest podstawa każdego leczenia (chyba, że chodzi o gojenie ran, to wtedy najważniejsze ją dezynfekować zewnętrznie), najgorsze jest to, co siedzi w nas, czego nie widać gołym okiem.
W protokołach dotyczących skóry podaje się 20 kropel (skin care, bathing). Ale tutaj sprawa jest taka sama jak z przyjmowaniem doustnym czy jakimkolwiek innym. Jeżeli weźmiesz dawkę, która spowoduje, że się poczujesz słabiej, to następną weź mniejszą. Grunt, żeby trzymać dawkę na takim poziomie, aby przynosiła nam korzyści i nie była zanadto uciążliwa. Osobiście do kąpieli brałem 10-20 kropli.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Nie Lis 28, 2010 8:24 pm
...powiem szczerze ...nie wiem czy podziwiac was ze wzgledu na bohaterstwo ....czy wręcz przeciwnie ....to co tu proponujecie jest skrajnie niebezpieczne...bez wzgledu na to co o tym piszecie.....zresztą ci panowie od Borygo też chwalą.....
...powiem szczerze ...nie wiem czy podziwiac was ze wzgledu na bohaterstwo ....czy wręcz przeciwnie ....to co tu proponujecie jest skrajnie niebezpieczne...bez wzgledu na to co o tym piszecie.....zresztą ci panowie od Borygo też chwalą.....
Ja osobiście kultywuję rozum... i każdego do tego zachęcam
Podejrzliwie często wracasz do tego borygo ;] Inna kwestia to wielka różnica jest mówić, że coś jest dobre (jak Ci Twoi panowie od borygo), a co innego, jak ktoś sprawdził na sobie i efekty widać, słychać i czuć. Naucz się rozróżniać fakty i argumenty od opinii... bo z opiniami nie ma sensu dyskutować.
Witam,
zaglądałam na forum kilka razy, korzystałam z waszych rad i teraz (po raz pierwszy oficjalnie )chcę Wam podziękować !!! Jestem już prawie, prawie zaleczona i chciałabym podzielić się z wami moją cierpliwą (czasem nie)walką z łuszczycą zadomowioną na skórze mojej głowy....
Oczywiście odkąd pamiętam zawsze miałam odpowiedni zapas sterydów ok. 13 lat się leczyłam tylko nimi. Na początku szukałam odpowiedniego i zmieniałam , ale najbardziej mi spasował Dermovate więc zżyłam się z nim na ok 7-8 lat. Przychodziły mi myśli do głowy żeby zaprzestać polewania plamek płynem, ale jak tylko odstawiłam dostawałam totalnej "swedziawki" na twarzy , szyi, ogólnie głowy. Zaczerwienione miejsca jak przy uczuleniu , pieczenie nie do wytrzymania więc .....powrót do sterydów był bardzo szybki. Ale w końcu miarka się przebrała jak na mojej twarzy zaczęły pojawiać się potworne "posterydowe syfy" , skóra była brzydka, sucha. Zaczęłam się martwić jaki wpływ na moją głowę ma ciągłe, wieloletnie polewanie tym świństwem. Odstawiłam z dnia na dzień sterydy , co łączyło się z objawami uczulenia na twarzy. Radziłam sobie z tym pijąc wapno. Na Waszym forum znalazłam różne maści które pomogły mi radzić sobie ze swędzącą łuszczącą się skórą (nie pamiętam nazwy , jakieś natłuszczające). Stosowałam papkę z drożdży na zmianę z maściami z mocznikiem Squamax i olejkiem salicylowym. I to stosowałam codziennie przez ok 3 miesiące co zaowocowało tym że "swędziawka" ustąpiła skóra niby się mniej łuszczyła ale plamy nie zmniejszały się . Kolejnym etapem była maść Cocois. Po pierwszej tubce nie polepszyło się. Kupiłam kolejny specyfik firmy SVR xeriaal capillaire...skóra mniej się łuszczyła ale dalej nie malały plamki. Pojawiła się nowa i to na twarzy...szok , więc cocoisem ją codziennie i znalazłam nowy rewelacyjny dla mnie specyfik Emolium Emulsja na suchą skórę głowy. I to był przełom , bo ta plamka po regularnym stosowaniu zniknęła. To samo zastosowałam na skórę głowy ( a tam ich było bardzo dużo , dużych no i nieźle odpornych po takim traktowaniu sterydami). Pierwsza zniknęła po około 2 miesiącach całkowicie zaleczona. Reszta sukcesywnie z tyg na tydzień malała i znikała. Całe leczenie cocoisem ok 6 miesięcy do dzisiaj. Zostały poj. kropki które dalej smaruję cocoisem i po myciu głowy emolium. Cocoisem smaruję skóre głowy i zostawiam na noc. A po myciu Emolium.
Nie wierzyłam, że będę mieć gładką skórę głowy, że będę mogła iść do fryzjera bez wstydu i zrobić sobie fryzurę jaka mi pasuję, a nie jak mi Ł narzuca, że będę mogła nosić czarne bluzki i nie otrzepywać co chwile ramion z białych płatków. Moja radość po dzisiejszym myciu głowy doprowadziła mnie do komp. i na to forum. Wiem już że można się wyleczyć a długo długo nie mogłam w to uwierzyć.
Życzę cierpliwości, systematyczności i sukcesów w walce!!!
Pozdrawiam
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Kwi 16, 2012 4:11 pm
Uwielbiam czytac takie posty bo to swiadczy o tym ze nasze porady,czasami i zazarte dyskusje,eksperymentowanie i....cierpliwosc dają efekty...Gratuluje
_________________ DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE , WIERNI PO PORAŻCE Motto Falubazu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum