No właśnie ja też stosowałem na twarz i efekty były. Niem mówię, że zawsze wszystko zaleczyło do zera, ale czasami udawało się zwykłym Nivea pozbyć zmian na twarzy. Na twarzy jest delikatna skóra toteż trzeba używać delikatnych specyfików.
Ja w tej chwili juz nie mam zadnych zmian, tylko te plamki kolo nosa mnie troche denerwują. Zastanawiam sie ,czy to czasem nie wina slonca. Czytalam na forum ,ze slonce i solarium bardzo dobrze robi na pozbycie sie luszczycy. U mnie niestety slonce nie dzialalo. Kupilam dzisiaj w aptece masc z witaminą A.....bede sie smarowac i jednym i drugim
bardzo długo stosowałam niveę i nigdy nie miałam na twarzy widocznych zmian.W tej chwili z żalem musiałam zastąpić go kremem na pękające naczynka.To jest u mnie większy kłopot buuu.
Zwykły krem Nivea u mnie także nie spowodował żadnych widocznych zamian,można go spokojnie używać. Jak wiadomo każdy przypadek jest inny,ale taki zwykły łagodny krem będzie chyba uniwersalny dla wszystkich.
mam do was takie male zapytanko czy kremu nivea jak i olejku bambino mozna uzywac na glowie zamiast jakis innych masci, czy pomoze mi to cos gdyz jak narazie na glowie pojawily sie, (mozna tak powiedziec), niezbyt duze strupki. pozdrowionka
ear sprobuj - nivea ladnie dziala na niektore osoby - olejek dla dzieci ja stosuje ogolnie na cale cialo po kapieli a moje "mlode" na glowe... ma bardzo sucha skore i wlosy - nie wylazi mu luszczyca ale jakos takos stosuje niektore "triki" ktore ja stosuje na pania ł
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Witam. Na łuszczycę od 12 roku życia choruje moja córka (obecnie ma 27 lat) oraz jej mały synek (mający niespełna 3 latka). Córka jest pod opieką pani dermatolog,która preferuje maści robione w aptece, nigdy nie zleciła stosowania sterydów. U córki choroba zaczęła się od wykwitów na owłosionej skórze głowy, natomiast u wnuczka pierwsze (i jak dotąd - na szczęście! jedyne) zmiany pojawiły się na buzi w okolicy ust. Pani doktor zaleciła smarować te zmiany Tormentiolem. Jednak, gdy pewnego dnia nie mieliśmy go pod ręką, zastosowaliśmy krem Nivea. I zmiany ładnie bladły i zniknęły. potem znów się pojawiały, ale potraktowane Nivea po kilku dniach znikały. Niestety, niedawno wnuczek przechodził anginę, był w szpitalu, brał antybiotyki... i to świństwo pojawiło się od nowa i zaczęło obejmować coraz większą powierzchnię tej biednej małej buzi. Konieczna stała się kolejna wizyta u pani dermatolog. Co będzie dalej, zobaczymy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum