Witam!
Szater! Twoje i wszystkich tu postawienie mnie do pionu podziałało, bo i jakos nastawienie ( odpukać - puk, puk) mam lepsze, zdrówko tez jakby fajniej ( ale ciiiii....;)) Tak to juz jest, ze najgorzej to zamknąc sie w swoich obawach, dusic to w sobie i tyle. Dzięki że jestescie!
Ps. Dziś dla poprawy nastroju kupiłam sobie sukienkę, a co! W końcu święta na głowie, troszkę światecznych wieczorów nas czeka, a i moje Przedszkolaki lubią jak wszystkie dziewczyny w grupie mają sukienki
Udanego weekendu zyczę
gosc [Usunięty]
Wysłany: Pią Gru 10, 2010 7:07 pm
Coccinella,Tobie również wiele uśmiechu i cierpliwości do tej @.Gratuluję zakupu
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Gru 11, 2010 9:27 am
Dzieweczki moje kochane....pomimo że jestem czarownicą ...to nie trzeba mnie mylic z wiedzmą bo to jednak cos innego ciesze sie ze przyjmujecie moje stawianie do pionu jako troske a nie usiłowanie pognębienia. ...na pocieszenia powiem wam ze za każdym "ostrzejszym" słowem do was stoi reprymenda dla mnie...jest tu taka jedna co to strasznie łagodnosci mojej pilnuje
Kociambra aby dziecko urodziło sie na 80% zdrowe to okres bez leków około 2,5roku.Po okresie 5 lat tak intensywnego leczenia(cyklosporyna,Mtx i Bóg wie co jeszcze-gratuluje watroby...a posiadanie drugiego dziecka...przechodzi w sfere marzen...niestety). Kazda choroba odpuszcza,sa remisje może rzeczywiscie uda ci sie utrzymac stan bez tak agresywnych leków.Powodzenia!
Witam!
Szater! Twoje i wszystkich tu postawienie mnie do pionu podziałało, bo i jakos nastawienie ( odpukać - puk, puk) mam lepsze, zdrówko tez jakby fajniej ( ale ciiiii....;)) Tak to juz jest, ze najgorzej to zamknąc sie w swoich obawach, dusic to w sobie i tyle. Dzięki że jestescie!
Ps. Dziś dla poprawy nastroju kupiłam sobie sukienkę, a co! W końcu święta na głowie, troszkę światecznych wieczorów nas czeka, a i moje Przedszkolaki lubią jak wszystkie dziewczyny w grupie mają sukienki
Udanego weekendu zyczę
W końcu coś pozytywnego ktoś napisał. Proszę o więcej
Ja nie lubię jak ktoś "bije po łapach", wtedy prawie zawsze mam na twarzy " odwrócony półksiężyc" (piję do sposobów stawiania do pionu)
Coccinella (czytam kocinella) czy tu wszyscy mają "kota" na punkcie kotów?
Racja! I głaskań po glówce i stawiania do pionu powinniśmy doświadczać. Taki nas los, czasem jak się popuści mimowolnie pasa trzeba kogoś, kto doprowadzi nas do porządku!! I odwrotnie, kiedy mamy cięzko dobrze miec kogoś kto wesprze.
Kurcze ja nei wiedziałam o tym ze to az 2,5 roku...nalezy min, odczekać. Lekarz wspominał o 1 -1,5 roku...zmartwiłam się. Póki co i tak nie planuje drugiego brzdąca(moj mały daje mi porządnie popalić:):)hehe) ale w przyszłości myslałam jeszcze o 2...hmmmm
hmmm
Pozyjemy zobaczymy...jestem dobrej myśli dziewczyny. Tak juz mam, ze jak się zawezmę to i dostanę.
Mój nastój wybitnie wpływa stan skóry, wystarczy ze mam kilka "gorszych"dni i pojawiają się nowe kropki i paluch boli strasznie. Wy tez tak macie?
Buziaki dla Was, Niedługo Święta...jak przygotowania?Bo ja nie mogę się zebrać do wymiatania kątów.
_________________ Nadzieja jest jak cukier w herbacie. Jeżeli nawet jest jej mało to i tak wszystko osłodzi
Mimi -
-No z nickiem, to faktycznie zaszalałam, ale jak już chorowac i byc na takim forum to chociaż z fantazją A co! A mój nick oznacza - biedronka- tylko po włosku Wpisałam w neta i tak wyszło:)
Wiesz, ja raczej jestem wesołą osobą, i tylko jak mnie juz serio coś powali to się załamuję. Jak to zodiakalny baran ( a raczej Owieczka) - wszystko na maxa: jak kochać to księcia - jak kraść to miliony hehehe...
A nie ma tu chyba postów typu Jak minął dzień,więc tak napisałam. Jak wyszło pozytywnie to fajnie.
Pozdrawiam i zyczę zdrówka
_________________ Jestem w kropce i nie wiem którędy dalej...
gosc [Usunięty]
Wysłany: Sob Gru 11, 2010 1:27 pm
Mimi napisał/a:
W końcu coś pozytywnego ktoś napisał. Proszę o więcej
Ja nie lubię jak ktoś "bije po łapach", wtedy prawie zawsze mam na twarzy " odwrócony półksiężyc" (piję do sposobów stawiania do pionu)
Coccinella (czytam kocinella) czy tu wszyscy mają "kota" na punkcie kotów?
Pzdr
Miniaczku, pozytywne to jest to,że Ty się odzywasz i gadasz...cieszę się z tego,jak nie wiem co
Co do stawiania do pionu, to fakt... nasza uroda.... w różnorodności metod
Dwa Koty nasze,to są już stare wygi i my za nimi przepadamy,że tak powiem;.... a młodzież-świeżynak... idzie za nimi krok w krok
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sob Gru 11, 2010 7:36 pm
Co do mnie to stosuje zasade :"kazdemu w/g zasług"...sama jestem nadwrazliwcem i wiem ze ciagłe mizianie to niczego nie zmieni.Kocham ludzi i nigdy nikogo nie skrzywdziłam,jednak sa sytuacje w których naprawde trzeba ostro.Wrzoda jak bedziesz pudrowac i chuchac na niego to tylko pogorszy sie sytuacja
Są ludzie którzy maja juz w charakterze ciagłe utyskiwanie,niezadowolenie,marudzenie,chca pomocy a jednoczesnie nie chca.....takich raczej omijam z daleka bo....życie za krótkie jest aby pozwolic pesymistom zatruc je
Dla całej reszty...raczej jestem zjadliwa...chyba ...jezeli nie....to maja pecha ...bo ja sie juz nie zmienie
Acha! KOCHAM SILNO PONAD WSZYSTKO WSZELKIEJ MASCI PSY!!!
....koty..moga byc,dokarmiam,toleruje ....nie hoduje...mam jeszcze KRÓLIKA & CHOMIKA
szater - bo kota jak sie ma to tak naprawde kot ma ciebie a ty masz za silny charakter do tego cos mi sie wydaje
(co nie znaczy ze osoby zawlaszczone przez koty maja slabszy raczej... inny )
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 8:18 am
Cos mi sie wydaje ze ja to mam cus takie w sobie że wszelkie stworzenia lgną. całe watahy bezpanskich i panskich psów,pańskie i bezpańskie koty,ptaki wszelkiej masci i upierzenia,dzieci i....bezdomni
Co do kota w domu-miałam,był wobec innych jak to kot...co do mnie....to już uległy bardziej był.Mam te menażerie całą i każde z każdym jakos żyje,kotka ostatnio przyniosłam ,czarny był jak wszystkie moje stworki ale....Kropka cho..ry dostawała....życie w niej gasnie to co jej bede uprzykrzac koncówke....
Kocham wszystko co ciepłe,miękkie i...charakterne...jak ja i wtedy rzadzenie i przywódctwo w takim stadzie to....miodzio
Koty wyciagaja choroby i jak ktos barzdziej choruje nawet o tym nie wiedzac i kot sie do niego przytula a jest za slaby sam zaczyna chorowac Swego czasu jak dzieci byly male mialam kotke ktora tylko widziala katar lub kaszel kladla sie na klatce piersiowej a ze sama byla delikatna musialam ja uspic .Mnie osobiscie kot wyleczyl korzonki nerwowe i obylo sie bez bolesnych zastrzykow u mnie kot zawsze ma pierwsze miejsce .
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 5:08 pm
..jakby to była prawda to wszystkie stworzenia co mnie dotknom niechybnie szybko zdechnom lub jak kto woli umrom...
W sumie nie pamietam czasów kiedy nie byłabym chora...ale zwierzaków zawsze wołoło miałam,tuliły sie,lizały,spały ze mna i ...zadnego nie uspiłam...ani w ząden inny sposób szaleju im nie zadałam
Basiu kotka zapewne pomogła ci przy zapaleniu korzonków...bo jako takie zdrowe posiadasz dalej
Pewnie wiesz jak to jest nie moc z lózka wstac lezala mi na plecach caly dzien i noc z wieczorna przerwa na siusiu do tej pory nie odczuwam bolu w tej okolicy to nie wiem czy tak troche mi pomogla
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
Święta, święta i po swiętach
Jak tam u was minęło świętowanie
Nam w końcu udalo sie wprowadzić do nowego M i święta były spokojne, już bez teściowo-remontowych atrakcji
Co do zdrowia to powiem wam, ze spokoj, domowy relax i karpik to chyba dobre lekarstwo
Moja ł- ta wredna @ przycichła Chyba mój koniec panikowania z jej powodu plus nawilżanie i Cocois na czerwone plamki daje rezultaty
No i to forum, to forum i Wy
PS Kochani a jakie plany na Sylwka
Pozdrawiam
_________________ Jestem w kropce i nie wiem którędy dalej...
Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Czw Gru 30, 2010 2:41 pm
A wiecie co z tymi wszystkimi lekami (bynajmniej u mnie) jest tak, że tak samo się czuje jak je biorę i jak ich nie biorę. Mowię o lekach na łzs Więc pewnego pięknego dnia wywaliła wszystkie( niektóre zmniejszam dawki powoli aby organizm nie doznał szoku). A przyczynił się do tego mój wieli strach o to, że po tych lekach będzie kłopot z ciążą( mam już 3 letnią córcię) bo te leki to są największe świństwa na świecie, a lekarze nam je zapisują żeby mieć z nami stawowcami święty spokój. Dają recepty na leki na 4 mc a jak ci po nich że to rób co chcesz na szybszą wizytę już się napewno nie załapiesz( ale to już temat na inny post ), a w ogóle mój organizm żle się po tym wszystkim czul. Czułam się ciągle spuchnięta senna, ciągle wkurzona i co najważniejsze bolał mnie żołądek. Teraz tylko w razie naprawdę złego dnia coś biorę ( Nimesil, Algan, Tramal lub coś jeszcze innego, ale tyko doraznie) i jakoś daje rade, a uwierzcie mi przy mojej trzylatce to doba to za mało
I mam takie małe przemyślenie, że czasami lepiej się zastanowić dwa razy nad tym co nam lekarze dają za leki niż brać wszystko na oślep, bo to lekarz i chce naszego dobra a on chce mieć tylo mniejszą kolejkę przed gabinetem Niestety
To forum to skarbnica wiedzy wszystko tu znajdziecie
A Nasz Czarownica napewno Wam dobrze i chętnie doradzi
Ps. Dodam jeszcze, że mam 28 lat, 3 letnie dziecko, mężczyznę od 11 lat i łuszczyce od zawsze
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum