Ja mieszkam prawie nad samym morzem, ale na szczęście od 5 lat nie mam wysypu... Jestem czyściutka. Ale jak miałam wysyp, od szyi aż po same końcówki palców stóp, to było gorące lato, spędzałam akurat w Krynicy Morskiej - i dzięki mojemu lubemu wcale się nie wstydziłam opalać, czy założyć bluzkę z krótkim rękawkiem, bo nabijał się na głos z ludzi, którzy się za mną oglądali. To ich strasznie peszyło i zawstydzało, że ktoś zwrócił im uwagę że niegrzecznie się tak komuś przyglądać. Dzięki temu sobie uświadomiłam, że ja jestem chora i nic na to nie poradzę, ale to ci którzy mnie wytykają palcami powinni się wstydzić i to oni zachowują się niewłaściwie. Od tamtej pory nie miałam problemów z wstydzeniem się zmian. Ale basen to też co innego, bo tam najzwyczajniej w świecie mogą łuszczyka nie wpuścić... i to jest przykre ;/.
O Vixi, nie gniewaj się na mnie, poleciałam biegać zanim napisałam ten temat
A tego biegu to malutko było, w sumie więcej szłam. A rozgrzewkę miałam taką wiesz, wf-ową, jakieś 15 min-pół godzinki rozciągania.
Teraz wiem, że to było głupie i że rzuciłam się z motyką na słońce, ale cóż, człowiek uczy się na błędach... Dlatego później ten temat założyłam, żeby zminimalizować ilość takich właśnie głupich pomysłów Do tego jeszcze tak całkiem nie przyzwyczaiłam się do myśli, że naprawdę jestem chora i raz na jakiś czas włącza mi się bohater pod tytułem "coo, ja nie dam rady?! chcę biegać to będę, nie jestem kaleką!". A tu się okazuje że i owszem, MAM chore stawy, i NIE MOGĘ pewnych rzeczy robić.
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Oscar Wilde
Ostatnio zmieniony przez Freya Czw Maj 03, 2012 11:46 am, w całości zmieniany 1 raz
Oj Gosia nie wiem z kim ???Nie lubisz wody a Kisiel ????A tak serio Gosia wracajac do tych stawow .Nie wiem jak przy luszczycy stawowej ale ogolnie przy chorych stawach cwiczyc musimy bardzo duzo jednak w trakcje nasilonego bolu nalezy nie przesadzic bo mozemy przedobrzyc .
trakcje nasilonego bolu nalezy nie przesadzic bo mozemy przedobrzyc
Potrzebne sa wtedy ćwiczenia izometryczne - wzmacniające-polegają na napinaniu mięśni bez poruszania stawami. Pozwalają na wzmacnianie mięśni bez poruszania obolałymi stawami. Nie wolno przesadzać, trzeba wykonywac cwiczenia systematycznie, trzeba ćwiczyć 20-30 minut dziennie, nie rzadziej niż trzy razy w tygodniu.
Jeśli staw jest obolały i opuchnięty, należy poruszać nim ostrożnie.
Co do roweru-to dobry sposób na poprawienie sprawności bez nadmiernego obciążania bioder, kolan i stóp.
Ćwiczenia w wodzie - pływanie i ćwiczenia w wodzie są szczególnie zalecane osobom ze sztywnymi, obolałymi stawami. Ciepła woda rozluźnia mięśnie i łagodzi ból.
Natomiast w niektórych przypadkach nawet chodzenie nie jest wskazane nie mówiac o bieganiu.
Ps. Co do kisielu......
_________________ Nie zaczynaj dzisiejszego dnia od rozpamiętywania wczorajszych zmartwień!
— Phil Bosmans
Słoneczne Promyki Przyjaźni
Freya............... jesteś jeszcze młodą bardzo dziewczyną ćwiczenia możesz wykonywać jakie tam chcesz czy możesz ale może warto się przyjrzeć problemowi z innej strony jak piszesz stresy zajadasz czekoladą a to w połączeniu ze sterydami daje efekt zubożenia kości w witaminy zwłaszcza cynk i wit PP,mówię to z własnego doświadczenia z takim problemem walczę u córki (otyłość brzuszna) co prawda stawy jej jeszcze nie bolą ale to kwestia czasu jak się nie opamięta przed następną czekoladką
Ze skórą już się zaczęły
Może poczytaj ten artykuł on ci więcej rozjaśni być może problem
http://www.gornicki.pl/zapalenie_staww
Ps.po tabletkach anty..............są niedobory cynkowe a on jest też odpowiedzialny za pracę tarczycy
Ale sterydów już nie biorę, przynajmniej chwilowo. A ta czekolada to wiesz, podałam ją przykładowo, większy problem mam ze słonymi przekąskami, typu czipsy, paluszki, chrupki itp, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam czekoladę w ustach... Ewentualnie w jakichś cukierkach czy wafelkach. Ale zapoznam się z tym artykułem, dzięki Największy problem to mam z jedzeniem obiadów za trzech, noszeniem miliarda kanapek na uczelnię, i jedzeniem w nocy/późnym wieczorem. Ale walczę z tym, są efekty, ostatnio próbowałam zjeść taką swoją "normalną" porcję obiadową, na szczęście nie dałam rady - żołądek mi się zwęził. Muszę jeszcze troszkę go zmniejszyć ale jestem na dobrej drodze
O tym cynku pogadam z ginem, oby tylko nie chciała tych tabletek mi odstawić, bo znowu będę musiała lekarza zmienić
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Basia no niby tak ale z ta czekolada mam watpliwosci .Czekolada zawier duzo tez cennych skladnikow jak chocby wlasnie cynk .Fakt ze dobra czekolada a duzo jest tych wyrobow tylko czekoladopodobnych a nazywanych czekolada .
Tak tak Waldi zawiera cenne składniki naturalna ale i tłuszcz ciężko strawny dla niektórych
przy zdrowych jelitach nie ma problemu z czekoladą ale przy chorych już tak
Cytat:
Największy problem to mam z jedzeniem obiadów za trzech, noszeniem miliarda kanapek na uczelnię, i jedzeniem w nocy/późnym wieczorem. Ale walczę z tym, są efekty, ostatnio
a może zmień trochę menu tak żebyś nie była głodna a i za dużych ilości nie pochłaniała
Jak siedzę w domu, głodna nie jestem... Ale jak tylko przekroczę próg uczelni, zjadłabym woła. Mimo mojej niechęci do mięsa ;p. Teraz noszę ze sobą jabłka zamiast kanapek i coś do picia (woda, jogurt pitny czy kefir). Zawsze to lepiej niż pochłanianie dużej ilości węglowodanów, które mi szkodzą.
Staram się jeść też częściej, ale małe porcje. Wieczorem jak robię się głodna piję dużo wody, żeby oszukać żołądek, ewentualnie znowu jakieś jabłko. Żadnych innych pomysłów, które mogłabym wprowadzić w życie nie mam co do diety i samego sposobu odżywiania...
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
A nie jest tak, że powinno się jeść na 2-3 godziny przed snem? Ponoć nie jest dobrze, gdy żołądek pracuje w nocy, bo to co wypracuje odkłada się w tłuszczyk, bo jest spowolniony metabolizm.
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Wiek: 45 Dołączył: 24 Mar 2012 Posty: 55 Skąd: Poznan
Wysłany: Czw Maj 03, 2012 6:01 pm
Freya moja dziewczyna ostatnio ma małe schizy na punkcie zdrowej żywności.Wieczorami gotuje torebkę ryżu i miesza ją z jogurtem.Nie znam się na tym,ale podobno to niskokaloryczne i lekkostrawne.Od siebie mogę dodać że dobre w smaku i syte,bo najem się tym chociaż jak na mnie,to objętościowo porcja raczej mała.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum