Sa dni kiedy jej nienawidzę!!! Zwłaszcza jak chcę ładnie wyglądać a tu czeka mnie sztuka kamuflażu. Od lat nauczyłam się ubierać zgodnie do mojej figury (jabłko z dosć wydatnym brzychem i sporym biustem) a do tego doszły plamy które równiż trzeba schować. Najgorzej przyszło z zaakceptowaniem nóg, gdyż był to mój atut. One były mi wierne, zachowały zgrabnosć
Z drugiej strony dzieki pani ł zaakceptowałam siebie!
Lubię swoje krągłosci i jak tylko ł mi pozwoli pokaże je swiatu!!!
Nauczyła mnie doceniać to co mam, pokazała czym jest szczęscie!
Cieszę się jak głupia, gdy jakis nowy specyfik zaczyna pomagać, gdy zmiany są choć odrobinę mniejsze. Dzis jest taki dzień (dzięki za papkę drożdżową ).
Jestem jaka jestem, ale mam pzyjaciół najlepszych pod słońcem, faceta że co rano szczęka mi opada z wrażenia. Doceniam i dziękuję. I dziękuję za to forum, nie ma co ukrywać że wysyłacie pozytywną energię, pomagacie się podniesć gdy deprecha łuszczycowa puka do mych drzwi. Nie otwieram jej, za to włączam kompa
Ps. Myslę że nasze oczekiwania co do tego co nam daję szczescie maleją. Co odpowiesz wróżce gdy zapyta o jedno twoje życzenie? Ja znam odpowiedz.
Miskuję.
Witam!
Jestem nowy na forum co pewno widzicie w opisie po lewej!
I mam mnóstwo pytań dotyczących tej (ch"ł"olernej:) choroby!
Ale to może w innych działach!
A nawiązując do tego tematu to fajnie że się wspieracie i mówicie słowa otuchy bo ja też mam czasem dość tej..... tego czegoś:)Najbardziej w lato jak się stracham przed założeniem krótkich spodnii:/
I zastanawia mnie też fakt że w tym temacie udzielają się same kobiety (no jest jeden facet ale to na początku;), jestem ciekaw czy faceci nie chorują na to.... czy uważają że nie potrzebują takiej słownej, duchowej pomocy! Bo chyba każdy lubi jak mu się powie "stary nie przejmuj się będzie dobrze", albo " mogło być jeszcze gorzej" itd.
Bo mi się fajnie czyta Wasze posty i w ogóle to forum chyba mi tak duchowo pomaga (a jestem tu dopiero od dzisiaj:)
Może i dlatego że w otoczeniu znajomych nie mam osób na to chorych i też nie za bardzo chce o tym gadać! Wyjątkiem jest moja Kochana dziewczyna która akceptuje moją łuske (nie zawsze chce mnie smarować;) ale bardzo mnie wspiera i to nawet ona znalazła to forum za co jestem jej bardzo wdzięczny - Dziękuję Kotku
Więc mam nadzieję, że będzie nam się dobrze gadać i może posłużę komuś kiedyś dobrą radą bo choruje na to.... już jakieś 7 lat!
Pozdro dla Wszystkich i głowa do góry!
Nie "łuszczcie" się ;P
_________________ Nie ma ludzi zdrowych..........są nie zdiagnozowani....:)
Ja widziałam dopiero ostatnio osobę chorą na łuszczyce i to pierwszy raz w życiu. W sumie bo pierwszy raz w życiu poszłam na korki z matmy i na to choruje mąż mojej korepetytorki
Witam wszystkich serdecznie.Moja choroba zaczęła się pod koniec ubiegłego lata,ujawniła się parę miesięcy po urodzeniu dziecka.Miałam świadomość,że mogę ją mieć ponieważ moja mama ma łuszczycę,ale jakoś nie dopuszczłam do siebie tej myśli.No i wkońcu mnie wysypało ,kończyny dolne i górne ,a przy jakimś dodatkowym stresie byłam jak biedronka,bo z pewnością wiecie ,że łuszczyca nie lubi stresu i nerwów.Ale jak tu żyć bez nerwów ,w dzisiejszych czasach.Stosowałam chyba już wszystkie leki jakie są tylko możliwe,i nic.W ubiegłym tygodniu będąc z dzieckiem w przychodni usłyszałam o leku ,który pomaga .Słuchajcie naprawdę rewelacja,polecam wszystkim .Nazywa się DAIVONEX -30gr,maść,bo jest jeszcze w postaci kremu i płynu.Jest na receptę i kosztuje dosyć sporo ok.60 zł ale co najwarzniejsze nie jest sterydem,lek ten jest pochodną witaminy D3.Ja stosuję maść od paru dni i na dłoniach już prawie nic nie mam ,a miałam ogromne place,że wstydziłam się w sklepie .Na nogach jest ogromna poprawa ,wszystko już jest gładkie,polecam naprawdę a zobaczycie jak szybko znika,pozdrawiam serdecznie i proszę napiszcie jakie rezultaty.
Ja stosowałam DAIVONEX i DAIVOBET i nie radzę Ci stosować tego cały czas bo Twój organizm się na to uodporni, powinnaś robić przerwy co jakiś czas... Ja niestety tak miałam i ta maść już na mnie nie działa a była naprawdę dobra :/
Witam!!
Pierwsze objawy łuszczycy pojawiły się u mnie 3 miesiące temu. Krostki pojawiły mi się na nogach najwięcej od kolan w dół i kilka na udach oraz rękach i dłoniach. Na początku myślałam że to jakieś zapalenie mieszków od golenia ale niestety nie schodziły więc przerażona pobiegłam do lekarza. Lekarz stwierdził na 90%, że to łuszczyca drobno grudkowa.
Zapisał 3 maści robione, oraz leki wspomagające odporność, a także powiedział, że pomaga chodzenie na solarium. Smaruję się tymi maściami od tygodnia rezultat marny, a zauważyłam że kilka grudek małych pojawiło się na stopie. Z tego co przeczytałam na forum wiele osób odczuwa swędzenie mnie nie swędzi już sama nie wiem czy to dobrze czy źle!!Jestem podłamana!! Co robić, aby przyśpieszyć rezultat!?
Pozdrawiam wszystkich trzymajcie się!!
jeju, przerażacie mnie.. naprawde dla Was ta choroba to nic takiego? ja na siebie w lustrze patrzec nie moge, zakrywam kazda czesc ciała gdzie widac to swinstwo. Nie rozumiem jak mozna cieszyc sie z tego, że to sie ma?! ok, rozumiem, że sa ludzie niewidomi, bez rak lub nóg, smiertelnie chorzy, itp. ale to chyba przesada porównywanie roznych chorób. Wiadomo, że lepiej miec łuszczyce niz raka, ale lepiej miec pryszcze niz łuszczyce (ja jestem 'szczesliwa' posiadaczka obu przypadłosci;/)
nie ma co uzależniac szczescia od choroby (choc ma ona na nie znaczny wpływ), ale nie wciskajcie mi, że cieszycie sie, że jestescie chorzy albo, że komukolwiek moze brakowac objawów, bo to juz chyba zakrawa na inna chorobe <ściana>
_________________ ..pomyśl uważnie, zanim czegoś zapragniesz, bo pewnego dnia stanie się to rzeczywistością..
nikt nie pisze, że ta choroba dla niego to wielkie nic.
Jeśli bijesz do tego, że napisałam iż niektórzy odczuwają swędzenie, a ja nie to tylko dlatego że choruje od niedawna i wielu rzeczy jeszcze nie wiem na temat łuszczycy.
Wybacz, że nie napisałam ile godzin przepłakałam to pewnie przekonałoby Cię, że jest mi ciężko!!
Trzymaj się!
Ja w sumie nie miałem jakiś takich totalnych załamek, no zdarzały się dni że kląłem na to! I przeważnie źle się czuję w okresie wakacji, bo nie lubię gorąca a trzeba się rozebrać i chodzić co najmniej w spodenkach a nogi mam wysypane i to mnie troche irytuje:/
Ale nie załamuję się totalnie i mówię sobie: "A wali mnie to co inni myślą, niech spadają, po prostu jestem chory" i muszę z tym walczyć!
I po to jest to forum żeby zrozumieć innych i podzielić się obawami, sposobami zwalczania tego i nie tylko na skórze tylko zwalczania w psychice! Więc nie ma się czym łamać i trzeba żyć dalej!
jak koleżanka wyżej napisała że cieszymy się że jesteśmy chorzy, ja myśle że nikt się nie cieszy, po prostu już za dużo razy się wkurzaliśmy i uznaliśmy że nie ma po co się wkurzać bo to nic nie pomoże a nawet pogarsza sprawę!!
Więc głowa do góry:D
_________________ Nie ma ludzi zdrowych..........są nie zdiagnozowani....:)
[ ja sadze ze wszyscy macie po trosze racji..luszczyca jest chorobą..brzydka choroba..i w wielu przypadkach o czym pewnie niewielu z was wie..przebija sie prze skore do stawow..i do narzadow wewnetrznych..ale to nie oznacza konca wiata..i co prawda nie wierze tez w te wasze radosne pokrzykiwania o tym schorzeniu bo sam je mam od 28 lat..jednak po tylu latach nauczylem sie nasza pania tolerowac..choc walcze z nia jak najety..inaczej to ona zwyciezy..mysle tez ze pomaga mi takie wlasnie podejscie..jestem spokojniejszy..a sami wiecie z e tak w sumie sa dwie najwazniejsze rzeczy ktore najbardziej wplywaja na wysyp ..alkohol i stres..moze w wiekszej czesci w waszym przypadku to wlasnie stres spowodowany mysleniem o luszczycy..spogladaniem czy znow nie wysypalo wiecej..to wlasnie to powoduje z e ona wysypuje..nauczcie sie wiec spokojnegopodejscia..wszak wszyscy wiemy z e luszczycynie mozna wyleczyc..mozna ja tylko zaleczyc.,.na czas jakis
Zmagam się z łuszczycą skórną osobiście od około 22 lat, od chyba 20 ze stawową, ale towarzyszy mi ona w zasadzie całe życie, bowiem mój tata również jest na nią chory, więc mam z nią do czynienia 32 lata.
Przeszłam przez różne stany i etapy w życiu, a łuszczycy delikatnej nie mam. Jak sypie, to w tydzień-dwa mam zajęte średnio 60-80% ciała. Jestem systematyczna, więc zasadniczo do upałów udaje mi się ją zaleczyć. Czasem nie. Gdy zaatakowała stawy nie chodziłam przez ponad 7 miesięcy, bo nie byłam w stanie ustać na nogach. Choć nie było łatwo nauczyłam się z nią żyć i osobiście uważam, że miałam dużo szczęścia, że zachorowałam na nią w dzieciństwie, bo nie znając innego życia, układałam je sobie z nią. Mogę sobie tylko wyobrazić co czuli Ci z was (w tym mój tata), którzy zachorowali na nią u progu dorosłości bądź później. Wasze plany życiowe się zawaliły, ja swoje kreowałam od początku uwzględniając łuszczycę. Było i może czasem jest mi łatwiej niż Wam. Nie tęsknię do czasów gdy jej nie miałam, bo wspomnienia są tak mgliste, że mogę uznać, iż taka rzeczywistość nigdy nie istniała. I choć radości z jej posiadania we mnie nie ma, to wychodzę z założenia, że inaczej moje życie wyglądać nie będzie, więc nie mogę pozwolić by zawładnęła nim bez reszty i choć czasem zdarza mi się dokonywać wyborów, które tak naprawdę są ustępstwami na jej rzecz, to w końcu to życie jest moje i ja w nim rządzę, nawet jeśli łuszczyca "podskakuje". Nie jest łatwo, ale nie mamy wyboru. Najważniejsze to nie dać się chwilowym i nawracającym stanom załamania, kiedy po krótszym bądź dłuższym okresie bez niej, znów trzeba się z nią własnym życiem podzielić.
Bo Stary Łuszczyk racje ma:
stary luszczyk napisał/a:
[ (...) nauczylem sie nasza pania tolerowac..choc walcze z nia jak najety..inaczej to ona zwyciezy..mysle tez ze pomaga mi takie wlasnie podejscie..jestem spokojniejszy..(...) to wlasnie stres spowodowany mysleniem o luszczycy..spogladaniem czy znow nie wysypalo wiecej..to wlasnie to powoduje z e ona wysypuje..nauczcie sie wiec spokojnegopodejscia..wszak wszyscy wiemy z e luszczycynie mozna wyleczyc..mozna ja tylko zaleczyc.,.na czas jakis
[ nooo dotka...i juz cie lubie...kichaj na luszczyce..wszak musimy dalej zyc..i cieszyc sie zyciem..a ze mamy to paskudztwo?..co zrobic..trzeba z nia walczyc..nie poddawac sie..i miec nadzieje ze nie wsypie kiedy akurat chcesz ubrac bikini na plaze..(to zart oczywiscie)..wiec czytajcie dotke i nie poddawajcie sie..bierzie z zycia tyle ile tylko wam sie uda
Tak jak mówisz Stary Łuszczyku - nie poddawać się, walczyć z łuszczycą, by żyć w miarę normalnie. A na tym forum jest nas wielu i zawsze można się powspierać i doradzi zawsze ktoś. Człowiekowi lżej jak może z kimś takim jak on pogadać otwarcie.
Bikini mówisz - hihi - z łuszczycą czy bez, nie szczególnie się doń nadaję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum