Ja jak mam to coś na łydce i jest ta łuska to posmaruje kremem i łuska natychmiast znika po kremie. A na łokciu mam jakby liszaj (tak to wygląda) i wogóle łuska się praktycznie nie robi. A jak zrobi to raz w tyg krem do akcji i lekko zarużowione Pyt. Czy to łuszczyca? Ide do lekarza w sobotę! 3majcie kciuki hihih i tak się tym nie przejmę....A za to jaką familię bede miała :*:* Już was lubię
Ja mam zmiany wszędzie a najwiecej na rękach... Często mam dosyć pytań " Co Ci jest? " ... Wiem że to ciekawość, bo gdyby ktoś z mojego otoczenia miał coś na rękach, czy też bym się spytała co mu jest.... Ciekawość czasem rani, a ja na te pytania mam jadnakową odpowiedź: Jestem uczulona na kwitnące kwiatki... I tyle, pytania się kończą, nie ma dalszej rozmowy i zawracania głowy...
Ja mam zmiany wszędzie a najwiecej na rękach... Często mam dosyć pytań " Co Ci jest? " ... Wiem że to ciekawość, bo gdyby ktoś z mojego otoczenia miał coś na rękach, czy też bym się spytała co mu jest.... Ciekawość czasem rani, a ja na te pytania mam jadnakową odpowiedź: Jestem uczulona na kwitnące kwiatki... I tyle, pytania się kończą, nie ma dalszej rozmowy i zawracania głowy...
ile masz tych plam na rekach? bo moich nog nic nie przebije...
A ja mam plamy na całym ciele... na dobrš sprawę to sa krostki, zlewajšce sie w plamy. A na solarium mam zamiar ić w przyszłym tygodniu. Ciekawe jak moja przyjaciółka na to zareaguje. Mówicie że 6-7 min wystarczy? Nie byłam jeszcze na solarium, a moja skóra raczej szybko sie opala, na bršzowo od razu. Ogółem mam ciemnš karnacje. Doobrze, że kto tam wchodzi i tłumaczy jak to sie uruchamia... Bałam sie, że nie odpalę tego diabelstwa
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Na nogach z jakieś 20... a na rękach 15, teraz mam naświetlania i trochę mi znikają, ale w miejscach gdzie były zmiany robią mi się przebarwienia popdbne do siniaków!!! Nie wiem co gorzej wygląda?!
Przeczytałam temat z wypiekiem na twarzy.W moim przypadku ciężko jest uniknąć pytań, bo aktualnie moje ręce wyglądają jak poparzone/ze zdartym naskórkiem - wybierzcie sobie wersję . Początkowo chowałam łapy po kieszeniach. Niestety, odebrano to jako urazę, gdyż w mojej pracy jest zwyczaj podawania sobie rąk na przywitanie. Czy to kobieta, czy mężczyzna - tak już jest. Kiedy zaczęto zwracać mi uwagę, że się nie witam jak inni, stwierdziłam, że koniec ukrywania. Najbliższe otoczenie w pracy (kierownik, 2 innych mistrzów i referentka) wiedzieli co mi dolega, bo siedzimy w jednym biurze. Reszta niestety nie. Jako mistrz planista muszę uczestniczyć w codziennych naradach planistycznych, gdzie własnie rozpoczyna sie "rytuał podaj łapę" Wystapiłam w rękawiczkach. Poprostu zonk. Zaczęłam witać się, to każdy: a czemu są rękawiczki. W końcu nie wytrzymałam. Zdjęłam je i zapadła cisza. Z bólem serca zaczęłam mozolnie wyjaśniać, że zachorowałam, że to nie jest zakaźne itd. Na koniec mojego monologu wyjaśniłam powód nie podawania ręki i obietnicę, że nie będę mieć do nikogo pretensji jak sam mi na powitanie ręki nie poda. Zrobiło mi się przykro - nie wiem czemu, bo każdy z nich współczuł. Wstałam i poszłam. Po 2 papierosach doszłam do siebie i zrozumiałam swoje zachowanie. Było mi bardzo ciężko przyznać się do choroby zarówno przed nimi jak i przed samą sobą. Widać, że żyłam jakimiś złudzeniami, nadzieją, że następnego dnia będę miała znów ładne dłonie... jak kiedyś.
Od tamtej pory każdy wita się ze mną, nie ma żadnych pytań. Mało tego, panie, które ze mną pracują zaczęły otwarcie mówić o chorobie, wymieniać leki jakie pomogły, a jakie wsadzić w buty itp. Byłam zszokowana, że jest nas tak wiele w jednym zakładzie pracy. Zrobiło mi się lżej. W pracy nas akceptują w 100%. Niestety, nadszedł czas na uczelnię. Tu poszło lepiej, dużo lepiej.
"- Monia, co z rękami?
- choruję na Krostkowicę dłoni i stóp.
- Cholera, współczuję. Opowiedz o tym jak możesz, jak dasz radę.
- ... opowiadam..
- Nie łam się, przecież to nie zakaźne. Mój wujek/ brat/ itp tez ma łuszczycę. Leczy się ..... spróbuj. O a tu masz adres jednego profesora z Gdyni. Podobno rewelka. Przed chwilą X dzwoniła do brata po adres, kazała Ci dać.
- dzięki, itd"
Mało tego, dzisiaj na wykładzie, pekły mi kolejne bąble. Ja oczywiście bezwiednie rozdrapałam, bo swędziało. Polała się krew. Wstała i wyszłam po jakiś opatrunek. Wróciłam z zawiniętą ręką (trochę przedobrzyłam swoje drapanie ), a Pani doktor zaczęła przyglądać się uważnie. Na koniec wykładu poprosiła mnie do siebie, pytajac co się stało? Odpowiedziałam samą nazwą choroby i spuściłam głowę. A ta, rozejżała się na boki i podniosła z uśmiechem rękaw. A pod rękawem łuska jak się patrzy! Przegadałyśmy dobre 20 minut. Było super. Młoda, piękna kobieta zatolerowała chorobę i traktuje ją jak jakaś małą krostkę. Żyje normalnie, cieszy się, a wieczorem odwala codzienny rytuał smarowania. Może i ja kiedyś tak będę traktować swoją chorobę.
Reasumując, doszłam do wniosku, że nalezy powiedzieć i olać reakcję. Jak będzie dobra - to oki. Jak nie - (sorry adminie i moderatorzy) to niech się walą. Tylko świadczy o nich - CIEMNOGRÓD!!
Teraz to nie wiem, w któreym temacie powinien znajdować się ten post. Zarówno w MOJEJ HISTORII JA I TU. Poprostu musiałam się wygadać, opowiedzieć o dzisiejszym dniu. A kto lepiej mnie zrozumie jak nie wy
Widzisz dragonnia, nie trzeba się ukrywać. Dałaś tego dobry przykład. Są ludzie, którzy rozumieją, akceptują i wiedzą o co chodzi, a i czasem też pomogą.
Własnie to zrozumiałam, dzięki Pawle Teraz inaczej do tego podchodzę. Ciężej jest np. dziś, bo już zdążyłam pozrywać trochę skóry z łapek i znów bolą. Złoszczę się na siebie, bo codziennie obiecuję NIE DRAPAĆ, a za moment robię to Własnie zakleiłam ranki kolejna obietnicą Cóż uparty ze mnie babsztyl
witam ja bylem rok w hiszpani, tam chodzilem na plaze i nikt nawet nie spojrzal na mnie, slonko sprawilo cuda, nic nie zostalo z L, ale w polsce sobie nie wyobrazam pobytu na plazy, to chyba inna mentalnosc ludzi, ludzi ktorzy zazwyczaj pojecia o tym nie maja, ale ich wypowiedzi czasem bola
Tralala, nauczyłam się total olewać. Wyobraźcie sobie Ciemnogród w XXI wieku. Poszłam rano do sklepu po pieczywo. Panie, które tam pracują od lat są ze mną po imieniu i wiedza o mojej chorobie. Dziś zastałam tam jedną "straą" panią i młodą stażem. Młoda ochoczo podbiegła obsługiwać. Wymieniłam co potrzebuję, ta nabiła na kasę i przyszło płacenie. I tu Zonk na maxa! Ujżała moje dłonie i stoi jak wryta. Gały wywaliła na moje łapy i nie chce przyjąć pieniędzy. Zaczęłam się śmiać i pytam czy dziś zakupy gratis. Ona na to "ja od pani pieniędzy nie wezmę, bo pani ma jaieś parchy". Jak to usłyszała znajoma ekspedientka, to nie dała mi dojśc do słowa. Zbeształa tamta od góry do dołu. Prosiłam by się uspokoiła ale Dorota ("stara" ekspedientka) nie reagowała. Kiedy skończyła swój monolog, tamta stała z oczami wbitymi w ziemię. Ja podałam kasę Dorocie, a tamta zapytałam czy ma internet. Odparła, że tak. Poleciłam poczytać o łuszczycy, bo jeśli chce pracować w sklepie to powinna wiedzieć minimum o tej chorobie. Potem jeszcze dodałam, że zachowuje się jak człek z Ciemnogrodu i brak jej elementarnych zasad kultury (nawet babsztyl nie przeprosił za swoje zachowanie) i jesli sytuacja się powtórzy to powiadomie jej szefa o traktowaniu klientów. No i sobie poszłam z banakiem na twarzy.
Oczywiście, że nic szefowi nie powiem, bo wiem, że cięzko z pracą. Ale fajnie będzie popatrzeć na tą babę jak robi w majty na mój widok. Jak to w jednej reklamie było: doznania: Bezcenne Wiem, może jestem wredna ale to ona jest ciemna masa. Ja juz choruję więc szczypta złośliwości, która mnie rozbawi jest w tym wypadku jak najbardziej na miejscu. Jutro z przyjemnością wstanę wcześniej i pognam po buły do sklepu
Dośc dołowania się! Ja juz swoje wydołowałam i teraz chodze z podniesioną głową i rękoma na wierzchu. A jeszcze w grudniu byłam jak cień, snułam się bokiem i unikałam ludzi. Jak ktos jest za przeproszeniem debil to nic Wodniku na to nie poradzimy. A na plaży? Juz czekam wakacji by wywalić mój wysypany lewy piszczel na słoneczko. I mam głeboko gdzieś durne dyskusje za plecami czy gapienie się. Moi znajomi i przyjaciele zaakceptowali mnie z tą choroba od razu. Co wieczór moje GG pęka z przepływu info o Ł, lekach i lekarzach, których warto odwiedzić. Mój mężczyzna kocha mnie taka jaką jestem. Czasem, jak kładę się w białych bawełnianych rękawiczkach spać to śmieje się, że nie każdy sypia z M. Jacksonem Moja rodzina wspiera mnie bardzo i to wszytko daje mi siłę. Do tego trafiłam tutaj. Z Wami czuję się jak jakiś TYTAN, mam chec do walki, mam chęc do życia. Robię wiele rzeczy i cieszę się każdym dniem. Ba, nawet nauczyłam się znosić nerwy w pracy - do dziś nie wiem jak to zrobiłam.
Wodniku, głowa do góry. Olejmy idiotów, bo to tylko o nich świadczy. A w wakacje wyjdź na plażę z podniesioną głową. Pamiętaj, to nie nasza wina, że chorujemy. A co inni myślą? Niech Ciebie to guzik obchodzi. Jak Ci nerwy kiedyś puszczą to nie żałuj sobie. Ja nie żałuję dzisiejszego spotkania z babsztylem i jak juz pisałam wyżej, rano lecę do sklepu popatrzeć się na jej reakcję. Już doczekac się nie mogę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum