Tak jak wyżej Najważniejsza jest akceptacja i nie przejmowanie się, to działa!! Przynajmniej u mnie. Nie myślę o tym po prostu, nie zadręczam się, żyję po prostu. Aktualnie to chyba najwięcej myślę, będąc tu na forum
Ale ogólnie się nie przejmuję mimo, iż mam na ciele tego trochę i się powoli powiększa (ale bardzo powoli, pojawią się też czasem malutkie i takie zostają - gdybym się przejmował byłoby pewnie gorzej). Na głowie to ogólnie niezbyt ciekawie, zastanawiałem się już od dłuższego czasu co z tym zrobić i znalazłem tu odpowiedź na forum, jeszcze trochę poczekam do kuracji, ale ogólnie się już cieszę, bo po prostu musi zadziałać
Pamiętajcie też, żeby się nie ogłupić przez wszystkich lekarzy (nie tylko dermatologów). Ja nie chodzę do lekarzy, bo mi nawymyślają choroby i po co mi to? Raz byłem to mi wykryli, że mam 3 nerki z czego 2 nie działają. W sumie chyba wolałbym tego nie wiedzieć Nie robię z tym nic, choć miałem mieć jakieś dalsze badania itp. Po co się dodatkowo męczyć, z jedną nerą też pożyję
Ja to w lato się już nie cykam i chodzę chyba najmniej przyzwoicie ubrany bo chyba mało kto chodzi tylko w spodenkach (rozmiar jak bokserki ) po mieście (nawet boso się czasem zdarzało). I wiecie co? Wtedy to są same zalety: cały czas się opalam na całym ciele, no i się nie męczę w ciuchach (full klimatyzacja ). A takie opalanie się jest przyjemniejsze i skuteczniejsze. Nie męczę się leżąc plackiem na słońcu, tylko chodzę cały czas gdzieś. A ludzie nie zwracają uwagę na kropki, nie widzą tego, bo dla nich jest dziwne, że ktoś chodzi tak skąpo ubrany w miejscach publicznych. Dobrze, że mnie jeszcze nikt nie zgarnął za ekshibicjonizm
Głowa do góry, oczyście umysły od złych myśli
Aha, chciałem jeszcze dodać, że robicie głupotę ukrywając się lato i nie wychodząc na plażę opalać się. Nie raz widzę ludzi z jakimiś różnymi zmianami na skórze (nie licząc mnie ) i sobie normalnie pomykają na plaży i się nie przejmują . Wszystko tkwi w psychice.
Ty ale to jest dobry pomysł Wyjdę na ulicę bez stanika tylko na golasa to nikt nie zwróci uwagi na to że mam łuszczycę tylko na to że mi widać pewne części ciała hahaha
Miałem podobny stosunek do łuszczycy jak kilkoro z Was którzy napisali że nie przejmują się łuszczycą. Opiszę trochę moich doświadczeń i mam nadzieję że komuś się to przyda bo z tego co widzę sporo tu bardzo młodych osób. Moja łuszczyca dotyczyła głównie dłoni które zawsze są paskudne. Zachorowałem w podstawówce w wieku dojrzewania. Zmiany z poczatku dotyczyły wyłącznie dłoni. Potem stopniowo doszły stopy łokcie kolana itd. Człowiek dorósł potem rodzina dzieci praca i po czasie zaczęły się kłopoty. Zakłady pracy niestety niechętnie ( wcale się nie dziwię) trzymają pracowników którzy miesiącami są na chorobowym a częsta zmiana pracy powoduje rozpoczynanie tzw" kariery" od początku. Kiedyś było łatwiej o pracę a i nawet wtedy było ciężko.Potem gdy przypałętała się łuszczyca stawowa było jeszcze gorzej. Postanowiłem samemu sobie być sterem, żeglarzem i okrętem. Założyłem firmę która fajnie prosperowała dopóki z powodu zdrowia pewnego roku 5x trafiłem jednego roku do szpitala. Niestety gdy nie nadzoruje się interesów to one upadają. Łuszczyca stawowa potrafi skutecznie skomplikować człowiekowi życie a renta inwalidzka niestety nie pozwala spokojnie żyć.
Napisałem to wszystko nie żeby Was pouczać czy straszyć tylko po to byście pomyśleli o własnej przyszłości w wybrali sobie działalność zarobkowo-dochodową w której łuszczyca nie będzie wielką przeszkodą.
Jest niestety udowodnione naukowo że jakość życia z łuszczycą jest duuuuużo gorsza niż bez niej.
Dlatego dbajcie o siebie i nie rzucajcie kamieniami na lekarzy
Niestety problem z lekarzami polega na tym że mówią aby za dużo nie chodzić nie przemęczać się , nie dźwigać itd a nie mówią skąd brać pieniądze !
Znowu się rozpisałem i to chyba w dość pesymistycznie za co - sorry
Chyba mam doła.
nie przejmuj sie masciozerco..luszczycowe zapalenie stawow z biegiem lat pogorszy sie..a moze i na wozeczek trafisz..taki to juz nasz czlowieczy los..ale wciaz zyjemy..i to jest najwazniejsze..widzialem w szpitalach ludzi z łzs ktorzy bardziej przypominali poskrecane rosliny niz ludzi..ale tez zyja ..i nie poddaja sie...wiec glowa do gory
A ja nie wierze w takie optymistyczne podejscie do choroby jakie tu niektorzy opisują. U mnie luszczyca odezwala sie 3 razy w moim zyciu. Raczej lagodnie. Stary luszczyku ,masz racje - byly to dla mnie sytuacje wysoko stresujące. Jako kobieta nie wierze ze nie mozna przejmowac sie swoim wygladem. Jesli ktos jest gruby ,moze schudnąc ,jesli ktos jest chudy moze przytyc ale na luszczyce w zasadzie nie ma sposobu. Zmiany na skorze widac i ciagle o nich myslimy i chcemy ukryc. A najgorsze jest podejscie ludzi do choroby. Nie znają ,nie wiedzą ,boją sie...Jedno co mozna powiedziec na pocieszenie, ze moze doczekamy sie w koncu leku na naszą chorobe. Co ja mowie - napewno sie doczekamy:)))
taa..doczekamy sie...chyba predzej wianka na grobie:D:D:D(zart oczywiscie) a co do podejscia..coz..choruje juz prawie 30 lat i tak w zasadzie to przyzwyczailem sie do luszczycy..tak jak do wiecznego braku piniedzy:D:D:
O jej stary luszczyku . Ja jestem urodzoną pesymistką ale ty widze jestes lepszy ode mnie. Ja ostatnim wysilkiem chcialam pocieszyc masciozerce ,zeby tak bardzo sie nie martwil swoją choroba , bo Ty Go zdolowales chyba strasznie ,mowiąc o wozkach inwalidzkich. A kasą nie ma sie co przejmowac. Robi sie cieplo a sloneczko mamy za darmo ))))).
Ja wole być optymistycznie nastawiony i olewać łuszczycę. Choć właściwie to nie da rady zupełnie olewać Ale przynajmniej nie zamykać się w sobie z powodu tej choroby. Jest tyle pięknych rzeczy na świecie i łuszczyca nie powinna być przeszkodą w ich osiągnięciu/zobaczeniu.
Po za tym bycie pesymistą się nie opłaca No przyznajcie sami, że tak jest
Pawel ,pewnie ze sie nie oplaca. Ile ja sie naslucham pocieszen, dobrych rad,milych slow. I co ,i nic. Mysle swoje a czasem lapie sie na tym ze nie slucham co ludzie do mnie mowią.Ale jesli juz slucham ,to z uwagą i do konca i oczywiscie przyznaje innym racje.
Pawel ,pewnie ze sie nie oplaca. Ile ja sie naslucham pocieszen, dobrych rad,milych slow. I co ,i nic. Mysle swoje a czasem lapie sie na tym ze nie slucham co ludzie do mnie mowią.Ale jesli juz slucham ,to z uwagą i do konca i oczywiscie przyznaje innym racje.
Bo mądrego to i warto posłuchać
Wiele osób mówi aby mówić, więc nie warto ich słuchać.
Nutka,masz racje. Chyba wylączam sie z rozmowy kiedy mnie kompletnie nie interesuje co ,kto do mnie mowi. Ale napewno nie dotyczy to osob na naszym forum. Czasem mam wrazenie ze wszyscy tutaj są wyjątkowi.
Nutka,masz racje. Chyba wylączam sie z rozmowy kiedy mnie kompletnie nie interesuje co ,kto do mnie mowi. Ale napewno nie dotyczy to osob na naszym forum. Czasem mam wrazenie ze wszyscy tutaj są wyjątkowi.
W jakimś sensie jesteśmy dla siebie wyjątkowi, bo rozumiemy siebie nawzajem. Mamy podobne, jeśli nie takie same problemy i rozwiązujemy je min. dzięki naszej pomocy
Masz racje Nutka. Ja o swojej chorobie z nikim nie rozmawiam. Na szczescie mi tak bardzo nie dokucza. Ale nawet nie o to chodzi. I tak bym nie rozmawiala. Tylko osoby ktore chorują, są zainteresowane jak sie czujemy,czym sie leczymy....Wcale sie nie dziwie ,no bo mnie tez nie interesuje jak swoją chorobe przezywa np. chory na serce czy na astme przykro to powiedziec ale nie interesuje mnie to. Wspolczuje takiemu choremu bardzo ale nie moge mu w niczym pomoc ani nic doradzic.
alez ewcia..ja nikogo nie doluje..po prostu pisz e tak jak to wyglada ..ale uwierz mi z e jestem urtodzonym optymista ..co jednak nie oznacza z e zamykam oczy na rzeczy trudne..staram sie zawsze podchodzic otwarcie i mowic otwarcie ..nawet o sprawach trudnych..bo ponoc przed bykiem nie ucieka sie tylko trzeba brac go za rogi:D:D:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum