Szater, wiadomo, nikt nie ma w zyciu rozowo. Fakt teraz mamy internet, forum jest z kim pogadac i z kim wymienic sie doswiadczeniami, Takie osoby ja Ty to na pewno jest dla nas mlodych wzor. ale mnie tez w zyciu spotkato wiele roznych niemilych przygod, ktorych nie doswiadczyli moi znajomi (jak czasmi slucham ich zali na nt jak oni maja ciezko to noz sie otwiera w kieszeni) Kilka lat temu rozpoczelismy budowe domu, wtedy moj tatusiek mial prace, jakis czas pozniej zwolnili go z pracy po 18 latach; długow, kredytow masa, ciezko było na jedzenie pieniedzy znalezc, zbieranie złomu to był standard, jezdzilem z ojcem i zbieralem jakies kabelki i puszki, a brat chodzil do szkoly sredniej to go wicznie w domu nie bylo, kredyty udalo sie splacic, ja poszedlem do szkoly srednej, brat podlapal jakas robote z ktorej byl marne pieniadze ale byly, ja szkole skonczylem, oceny w miare dobre byly wiec bez trudy moglbym isc na studia,ale za co ? bo teraz nie jest w cale lepiej, ojciec dalej bez pracy, brat tez, mama na rencie. W lecie pracowalem z ojcem w cegielni, 20 ton na rece dziennie to standard, ale prca na czarno, brat w tym czasie robil kosze wiklinowe, tez nie lekka robota. Tak ze wiesz, nikt nie ma lekko, ale jakos trzeba sobie radzic.
P.S. Gratuluje postawy, godna pozazdroszczenia jeszcze troche czasu z wami i moze tez taki bede
baca poszukaj kursow itp. mozliwosci nauki w wybranym przez ciebie kierunku dofinansowanych przez unie - sporo tego i czesc w formie netowej - a potem sie przyda jak bedziesz szukal pracy
_________________ kot tez czlowiek, tylko ma ogon, futerko i jest madrzejszy...
Wiek: 38 Dołączyła: 12 Sty 2011 Posty: 11 Skąd: deutschland
Wysłany: Sro Sty 12, 2011 9:32 pm
Czesc chyba kazdy z nas chorych przerzyl taka chistorie(,nam wszystkim upubliczony jast ideal piekna wiec trudno jest patrzec na siebie w lustrze z wykwitami,).Ja tez balam sie,jednak dojrzalam do tego ze choroba jest i nie zniknie ja moge ja tylko zaleczyc.Gdy poznalam mojego partnera rozmawialismy troche o chorobie on tez jest chory na cukrzyce i musi zastrzyki robic.Po mimo tego mysle ze piekno milosci i wspolnej akceptacji wzajemnego ciala spowodowala ze otworzylam sie i przestalam myslec ze moje cialo jest nie atrakcyjne,opieka partnera poczesci spowodowala ze zaakceptowalam swoja osobe,ja chodze na plaze i nie przejmuje sie ze widac.Dla mnie to jest dla mnie walka ktora tocze jak don kichot z wiatrakami.Jezeli partner naprawde kocha to jemu nie przeszkadza, i to pozwala uwierzyc w siebie ja uwierzylam a kiedy mi jej brakuje on mi jej dodaje
Dołączyła: 18 Sty 2011 Posty: 148 Skąd: tu i tam Zach-Pom
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 5:51 pm
A ja powiem tak ja dopiero uczę się o tym mówić.tzn. moi znajomi wszyscy wiedzą. I jest ok. najgorzej jest z nowo poznanymi osobami. I nie każdej osobie o tym powiem. A życie intymne hmm bywa różnie.. Ale jak jestem bardzo wysypana unikam spotkań z mężczyznami. Wiedzą tylko naprawdę osoby nie liczne. Pozdrawiam
nie zawsze mówienie o tym jest dobre..... ja powiedziałem o tym swoim 3 najlepszym przyjaciołom i oni to za akceptowali . powiedziałem o tym również w tamtym roku w czerwcu swojej dziewczynie z którą byłem 3 lata..efekt? ..... stwierdziła że nie dopuszcza myśli że by nasze przyszłe dzieci mogły mieć łuszczyce ( podwyższone ryzyko zachorowania ze względu na mnie ) i po prostu mnie opuściła. nie każdy potrafi za akceptować tą chorobę
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:13 pm
ZAWSZE MÓWIENIE PRAWDY O CHOROBIE JEST DOBRE!!!
Zatajanie,kretactwo.kłamstwo ,niedomówienie zawsze konczy sie zle!.
W naszym przypadku niestety ale byc z nami moze tylko osoba która zaakceptuje naszą chorobe....bo w przeciwnym wypadku predzej czy pózniej zwiazek sie rozpadnie.
Moze nie nalezy informowac wszystkich napotkanych ludzi o swojej chorobie ale ludzi którzy sa nam bliscy jednak powinnismy.
Każdy z nas chciałby aby to druga połowka mówiła nam prawde o sobie ...podobnie musimy postepowac i my....
Dołączyła: 18 Sty 2011 Posty: 148 Skąd: tu i tam Zach-Pom
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:14 pm
Czasami tak bywa. Ale ja zaczynam co raz więcej osobom mówić o tym. Jak ktoś akceptuje to dobrze jak nie to trudno nie jest ta osoba jedyna na świecie przecież.
Ja mam dziecko i jak narazie nie ma i mam nadzieję że nie będzie mieć.
nie twierdzę że nie masz racji, jednak że w tym wypadku nie było tak. a tym bardziej swoimi słowami moje byłe oczkmo w głowie dało mi wiele do myslenia.
pozdrawiam
Jest to na pewno najlepszy test na prawdziwych przyjaciół mam wiele koleżanek ale dopiero jak choroba sie ujawniła wiem kto jest kto mam koleżankę której to niby nie przeszkadza ale jak dzwoni mówię że sie leczę i jestem pewna że się nie pojawi.
_________________ Prawdziwa przyjaźń opiera się na tym,co jest dobre dla obydwu przyjaciół
W moim przypadku na poczatku to po prostu było nie życie popadałem w paranoje ciagłego ukrywania sie i wymyslania co raz to nowych niestworzonych bajek co to jest. Jeszcze z rok temu nigdy w zyciu bym nie pomyslał ze moge o tym komus powiedziec z własnej nie przymuszonej woli. Z dziewczynami nie miałem zadnego kontaku jak nawet do mnie podchodziły to zalewałem sie cały potem i jak najszybciej sie zmywałem aby tylko nic nie zauwarzyły. Aktualnie jest ogromna zmiana czuje sie bardziej komfortowo nawet bedac w centrum uwagi lecz ta choroba stworzyla u mnie bariery których nie latwo pokonac (mam na mysli otworzenie sie przed dziewczyna ze jestem chory) i coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze gdy dopiero znajde kobiete z łuszczyca to wtedy bede mogł sie z taka osoba związać, wtedy zagościło by zrozumienie. Tylko raz powiedziałem nie z wymuszonej woli dla kumpla i on sie tym nie przejał ale chyba tylko dlatego ze dłuzej sie juz znamy kolo 6 lat. Raz byłem z dziewczyna poznana w szpitalu (wizyta z pania Ł) i nawet nie musiała pytac na co tu leze bo wtedy bardzo było to widac i to szczegolnie na głowie. Skonczyło sie to wszystko po tym jak zdała sobie sprawe ze popełniła blad wogole cokolwiek ze mna zaczynajac. Pani Ł góra. Teraz nie kryje sie z niczym zdałem sobie sprawe ze nie nalezy myslec o tym co mysla inni lecz ograniczam sie do stosunkow z ludzmi do zwykłej rozmowy nic wiecej. I tak zyje sobie z dnia na dzien podtrzymujac ta całkiem nadawno stworzona mysl ze jestem taki jak inni. Ze nie mozna sie poddac gdyz moze byc jeszcze gorzej.
Dołączyła: 18 Sty 2011 Posty: 148 Skąd: tu i tam Zach-Pom
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 7:03 pm
Moje koleżanki z którymi mam najlepszy kontakt wiedzą wszystkie i naprawdę im to nie przeszkadza. Normalnie się przy nich przebiorę i w ogóle jest ok. Nie powiem, że osoby nie które są takie,że robią taką minę jakby mieli z wymiotować jak przypadkiem zobaczą ale ja to mam głęboko w d..... Udaje, że tego nie widzę. Pozdrawiam.
Wiek: 66 Dołączyła: 26 Maj 2009 Posty: 5953 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 7:06 pm
sybir napisał/a:
szater napisał/a:
ZAWSZE MÓWIENIE PRAWDY O CHOROBIE JEST DOBRE!!!
nie twierdzę że nie masz racji, jednak że w tym wypadku nie było tak. a tym bardziej swoimi słowami moje byłe oczkmo w głowie dało mi wiele do myslenia.
pozdrawiam
W tym twoim wypadku tez było dobre...narazie czujesz sie zraniony,oszukany i porzucony ale....dzieki temu zrobiło sie miejsce dla prawdziwej miłosci.dla osoby która pokocha cie za to ze jestes...twojej partnerce powinienes uswiadomic ze łuszczyca to nie koniec swiata...ryzyko zachorowania dzieci jest ale...nie wszystkie dzieciaki choruja(mam 2 synów-zdrowi;mojej przyjaciółki syn Wojtus -zdrowy...)natomiast nie wie co los jej przygotował...a wielu chorób nie da sie przewidziec niestety....sory ale słabo wyedukowana panienka była
gosc [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 9:05 pm
Prawda, tylko prawda i zawsze prawda; nie wszystkim ale tym na których nam zależy.... to sprawą honoru jest
Wiek: 43 Dołączyła: 06 Maj 2009 Posty: 42 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Sro Sty 26, 2011 8:16 am
[quote="szater"][quote="sybir"]
szater napisał/a:
....sory ale słabo wyedukowana panienka była
Szaterku idealnie to ujęłaś tak delikatnie i dosadnie
Ja na początku też ściemniałam, że to alergia i jakieś tam wysypki, ale teraz to już mi się nie chce. Jak się komuś nie podoba to pa i tyle. Ale ja już jestem mądrzejsza bo z Ł żyje już milion lat, ale początki nie były łatwe. Pozdrawiam
nie twierdzę że nie masz racji, jednak że w tym wypadku nie było tak. a tym bardziej swoimi słowami moje byłe oczkmo w głowie dało mi wiele do myslenia.
pozdrawiam
W tym twoim wypadku tez było dobre...narazie czujesz sie zraniony,oszukany i porzucony ale....dzieki temu zrobiło sie miejsce dla prawdziwej miłosci.dla osoby która pokocha cie za to ze jestes...twojej partnerce powinienes uswiadomic ze łuszczyca to nie koniec swiata...
sybir, ja Cię przepraszam, ale biorąc pod uwagę swoje dziecko i doświadczenia, to ja też bym się nie "zdecydowała"
Myślenie o kimś, nawet odległym w planach i jego życiu, wiele mówi o człowieku...
Ja mam "żal" do losu, ale na kolejne dziecko się nie zdecyduję.
Dziękuję, postoję wystarczy. Cierpienie malucha a dorosłego człowieka, to niebo a ziemia.
Możesz sobie wyobrazić płaczącą ośmiolatkę, która chciałaby mieć inną chorobę, a nie tą Ona NIE marzyła o zdrowiu, chciała wybierać
Nie możesz.
Może jedynie gdybać.
Przepraszam Cię bardzo, ale moim zdaniem Twoje dziewczyna podjęła trudną również dla niej, ale dobrą dla jej dzieci decyzję.
Nie mówię, że nie wiadomo co jej się trafi, ale świadomie wybrała.
Jeśli było między wami fajnie, to jej też musiało być trudno.
Temat dla mnie szalenie trudny, bo od gdybania mam łeb 6x9
Bogu mogę podziękować, że Alę doświadczył dopiero, jak młodsza była już na świecie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum