Jak sobie robiłem tą papkę z drożdży to myślałem, że coś spieprzyłem Dodałem ciutkę miodu i mi się ciecz z tego zrobiła No ale jak bym nie dodał to bym miał tłustą plastelinę No ale po kilku minutach ta ciecz jakby "spuchła" i faktycznie zrobiło się papkowate trochę.
Ale ogólnie fajne uczucie jak te drożdże kotłują się na głowie Jak bombelwoda
nie nalezy udoskonalac papki, odpowiednie proporcje kropli z cytryny i jest ok , a jeszcze piling po tym z soli i gladziutko na glowie, pózniej mozna posmarowac plynem na ł. cieniutko i po kilku dniach zero ł. na glowie:)
Ja stosuję metodę Pawła (cocois i natłuszczanie) i muszę przyznać , że na mnie to działa zmiany zrobiły się już płaskie choć są jeszcze czerwone a najważniejsze , że już tak nie swędzi.
No ja chyba już nie użyję tej papki i tak. Nie dlatego, że nie działa, bo przyznam łuska mi zeszła (oczywiście po tym był piling), ale dlatego, że nie dopuszczę już do takiego zaniedbania
Cocois jest spoko, mi pomaga. Jeszcze tylko wkrótce mam nadzieje zacznę się wybierać nad morze, żeby podsmarzyć łuszczycę - świetne słońce jest nad morzem + kąpiele w słonej wodzie. No i Cocois sprawia, że skóra jest bardziej wrażliwa na słońce, czyli plamki dostają podwójnie w d.... od słońca
Ludziom zainteresowanym naszym wyglądem należy po prostu cierpliwie tłumaczyć, że zdaniem naszego lekarza już nie zarażamy choć do końca nie jesteśmy tacy pewni
Ja sie czasem spotykam z ukradkowymi spojrzeniami w strone moich brwi i wlosow. Jak jest to ktos, z kim mam w perspektywie spedzenie dluzszej ilosci czasu, to bez kozery mowie, ze mam luszczyce, zeby zaspokoic ciekawosc i jezeli chce, niech sie przyjrzy na zdrowie, zebysmy potem sie mogli skupic na pracy/nauce/rozmowie.
Wiekszosc znajomych jednak mowi mi, ze to bardziej w mojej glowie siedzi, bo podobno mojej luszczycy nie widac z odleglosci 'normalnej' - to znaczy trzeba by sie mocno zblizyc, zeby zobaczyc, ze costam jest - ja mysle, ze oni sie juz przyzwyczaili do moich zaczerwienien, luszczacej sie skory i lupiezu, to tak mowia.
Ogolnie to jestem mocno skrepowana jak mam wysyp, a poniewaz w tym roku bede szukac pracy, bo koncze studia, to juz sie boje co to bedzie. Mam nadzieje, ze moje leki wygraja ze stresem i nie bedzie masowego wysypu
Mój chłopak, jak byliśmy na plaży mówił ludziom, że "za dotknięcie 5 zł, za polizanie 10, naprawdę, można nie tylko się przyglądać". Ludzie odchodzili oburzeni.
Pani w sklepie rzucała we mnie resztą, byle nie musieć mnie dotknąć.
To było 2 lata temu. Teraz każdemu daję wykład co to jest, dlaczego to jest i na czym to polega. Tylko informując o tym ludzi możemy zapobiec głupim spojrzeniom. A przecież nie można od nikogo wymagać, żeby nauczył się na pamięć objawów wszystkich chorób, co by się kiedyś nie popisać jakimś nietaktem. Ja też nie miałam pojęcia co to za choroba, dopóki sama jej nie doświadczyłam.
A pani w sklepie już mnie nie robi. Oczywiście, to przykre zdać sobie sprawę z tego, że wzbudzam strach lub obrzydzenie, ale wystarczy mi zrozumienie i miłość najbliższych.
Można to porównać do młodzieńczego buntu. Zamiast "chodzę w glanach i porwanych spodniach, i nie wolno wam mnie oceniać po wyglądzie, bo być może jestem fajna mimo tego jak wyglądam a jak ktoś na mnie krzywo spojrzy, to jestem męczennikiem w wyższej sprawie." Naszymi glanami i podniszczonymi ciuchami są łuski, komentarze nieznajomych nie robią, a bliscy i tak nas kochają .
_________________ Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
Wiek: 47 Dołączyła: 31 Paź 2009 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Paź 31, 2009 4:00 pm
Mam łuszczycę od dziewiątego roku życia, żyję z nią wiele lat. Nie jest źle, większość jest na skórze głowy, łokciach i czasem pojedyńcze sztuki na ciele, czasem na brwiach. Można powiedzieć, że jestem szczęściarą i wszyscy myślą, że mam łupież. Ale wkurzają mnie częste spojrzenia, gdy ktoś zobaczy łokcie, patrzy z obrzydzeniem. A gdy się zapyta i odpowiadam co mi jest zapada cisza i widzę twarz wykrzywioną obrzydzeniem i zawsze, dosłownie zawsze słyszę "przecież to zaraźliwe" i zaczyna się coś co nazywam "cofką" czy powolne odsuwanie się ode mnie, wycofywanie. Przykro mi, że ludzie patrzą na mnie i oceniają przez pryzmat choroby, o której nie mają pojęcia. Kiedyś nawet usłyszałam, że łuszczycą można zarazić się na basenie.... Po tylu latach powinnam się przyzwyczaić, ale..... nie potrafię...... czuję się źle z moją chorobą, nie myślę o niej na co dzień, najgorzej jest wtedy, gdy poznaję kogoś nowego.
Ja mam zamiar jechac w wakacje nad morze i do Chorwacji A co do ciekawskich .. pare osób , przyjaciół, pytało mnie co mi jest .. jak im odpowiedziałam to zwyczajnie się ... odwrócili :):)
gosc [Usunięty]
Wysłany: Pon Kwi 26, 2010 8:50 pm
Odwrócili się...przyjaciele Dobrze dla Ciebie,że to nastąpiło w takiej sytuacji.Realizuj te swoje plany
To byli pseudoprzyjaciele.Przyjaciele nie odwracają się tylko pytają jak pomóc.Nie ma po kim płakać.Znajdą się tacy na których można polegać.Pozdrawiam
Przyjaciół należy sobie starannie dobierać. Najlepsi są tacy z bardzo słabą pamięcią ,którzy nie pamiętają ile pożyczyłeś/łaś hahahahaha
A ciekawskich nie należy unikać tylko .... ZARAŻAĆ, ZARAŻAĆ, ZARAŻAĆ !!!
ju...
Wiek: 39 Dołączyła: 19 Maj 2010 Posty: 19 Skąd: zduńska wola
Wysłany: Sro Maj 19, 2010 3:48 pm
odkad zachorowalam starcila wileu przyjaciol...raz slyszalam ze nie chca zebym do nich przyszla na kawe bo im dzieci zaraze.....na poczatku to bardzo bolala ale zobaczylam kto jest moim prawdziwym przyjacielem...malo jest takich....a co do innych ludzi przynajmniej jak jade busem to mam miejsce siedzace bo wszyscy sie odemnie odsuwaja.....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum